Rozdział 6

953 80 33
                                    

Ja: Hej?

Ja: Słabo :))

Nieznany: Dlaczego?

Ja: Kim jesteś?

Nieznany: Odpowiedz pierwsze proszę na moje pytanie

Ja: Zemdlałem na lekcji i zrobiłem sobie coś z nadgarstkiem

Nieznany: Ciekawie...

Ja: A teraz powiedz kim jesteś

Nieznany: Mów mi Suga, mam 20 lat

Ja: Suka... pf... stary jesteś

Ja: A teraz pozwól mi cierpieć w samotności Suko

Jimin odrzucił telefon na bok. Niby miło mu się z nim pisało, ale już na pewno zraził go do siebie. Westchnął. Znowu zjadł tabliczkę czekolady. Całą. Załamany wpatrywał się w sufit. Od kilku dni zastanawiał się nad pewną rzeczą, a może nawet sensem swojego życia. Jego wzrok ciągle przyciągał naszyjnik z żyletką, która w oryginale była plastikowa i tępa, ale mądry Park podmienił ją na prawdziwą. Zaśmiał się bezsilnie marząc o tym co by było gdyby był szczupły i miał normalne życie i rodzinę tak jak większość nastolatków, a za normalną rodzinę postrzegał kochających rodziców, własny kąt i przyjaciół, którzy pomogliby mu w chwilach słabości.

Teraz wszystko wydawało mu się odwrotne. Nie widział nigdzie miejsca dla siebie. Uważał, że rodzice się nim nie interesują a przyjaciół w ogóle nie miał.

Westchnął ciężko i podniósł się z ziemi. Podszedł do tej szafki, która kusiła go już od dobrych kilku minut i zabrał naszyjnik opinając z niego żyletkę. Obracał metal w palcach nie rozumiejąc po co w ogóle żył. Raz nawet usłyszał od ojca kiedy był pijany, że był tylko wypadkiem - efektem pękniętej gumki, a ponoć człowiek pod wpływem alkoholu jest szczery.

Nie zauważył kiedy jego całe policzki były mokre od łez. Przycisnął żyletkę do skóry wycinając powoli jakieś litery, które razem tworzyły nazwy grzechów. Jak zaczarowany pogłębiał co chwilę rany nawet nie zauważając kiedy jego matka weszła do pokoju.

Stała chwilę osłupiała i wpatrywała się w syna nie rozumiejąc go, jakby myślała, że to jakiś głupi żart.

- Jimin! Co ty robisz?! - wrzasnęła i podbiegła do Mina zabierając mu żyletkę. Ten tylko podniósł głowę i wyszczerzył się psychopatyczne.

Z ran sączyła się szkarłatna krew a kobieta spanikowana pobiegła po apteczkę. Zabrała chłopaka do łazienki pierwsze spłukując czerwoną ciecz z jego nadgarstków a dopiero później odkaziła rany i opatrzyła je.

- Jimin... zapiszę cię do psychologa. - powiedziała stanowczo. - nie chcę słyszeć sprzeciwu, a teraz wytłumacz mi dlaczego to zrobiłeś? - oddychała głęboko próbując się uspokoić. Jimin wzruszył tylko ramionami i wyszedł z łazienki. Odebrał zakrwawioną żyletkę i z powrotem przyczepił element ozdobny do naszyjnika. Jego matka zdenerwowała się i wyszła trzaskając drzwiami.

~*~

Ból ręki coraz bardziej mu doskwierał i utrudniał wykonywanie podstawowych czynności nie wspominając już o jedzeniu, które uznawał za coś wstydliwego. Zabrał z zamrażalki jakieś mrożonki i przyłożył do ręki mając nadzieję na chwilową ulgę.

Po kilku minutach odrzucił gdzieś na bok opakowanie już rozmrożonych truskawek i przeklął cicho co rzadko mu się zdarzało. Strasznie swędziała go ręka w okolicach nadgarstka i najchętniej by rozdrapał świeże rany.

Kiedy wrócił do pokoju na jego telefonie znowu wyświetlało się jedno powiadomienie.

Suga: Żyjesz? Miałem złe przeczucia

Ja: Może a może nie? Kto by tam wiedział. Nawet matka chce mnie już po psychologach wozić :)))

Suga: Okej? Co robisz?

Ja: Płaczę
Nie dostarczono

Ja: Leżę na łóżku i się nudzę, a ty Suko?

Suga: Przeglądam internet i nie jestem Suką.

Ja: Oczywiście Suko.

Suga: Zapamiętasz moje imię bez problemu kiedy będę cię posuwał
Nie dostarczono

psychical pain | yoonmin, kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz