Rozdział 10

831 66 13
                                    

Kiedy Jeongguk skończył przenosić walizki dopiero wtedy zorientował się, że nie ma Jimina. Zostawił zrezygnowany bagaż, wzdychając i zbiegł po schodkach na parter, a następnie na podwórko. Rudowłosy siedział na ławce pod drzewem i uważnie wpatrywał się w ekran. Przez chwilę Guk pomyślał, że Park płacze, ale odpędził od siebie te myśli. Kiedy tylko podszedł bliżej nie zauważył nawet śladu po łzie. Westchnął cicho, przypatrując się jego pomarańczowym włosom. Bardzo podobał mu się ten kolor i nawet tego nie ukrywał, przez dobrą chwilę obserwując jego lekko rozchylone wargi.

W tej chwili Park według Jeona wyglądał jak anioł.

- Hyung...? Coś nie tak z moją twarzą? - wydukał speszony, starając się uniknąć wzroku starszego chłopaka.

- Chodź już i staraj się nie zgubić. - Jeongguk od razu przybrał obojętną minę, biorąc w niepamięć krępującą sytuację.

Tak jak brunet chciał Jimin wstał, ukrywając telefon i schował go w tylnej kieszeni spodni, kierując się posłusznie za nim. Rudowłosy już taki był. Uległy, trochę skryty, ale jednak gdzieś na dnie jego serca ukrywała się ta buntownicza strona i radość. W miłość z resztą
przecież coraz bardziej wątpił, więc nawet nie myślał o partnerze.

Min rozglądał się uważnie za kolorowymi liśćmi, których na ścieżkach było już trochę. Spadały one swobodnie z drzew, ukazując powili coraz większą część gałęzi. Jesień była dla niego inspirująca, tym bardziej, że czasem lubił coś nabazgrać. W plecaku, który miał przy sobie znajdował się nawet mały szkicownik, z kilkoma ołówkami i gumką do gumowania, której i tak rzadko używał.

Kiedy Jimin znalazł się w pokoju usiadł na łóżku i wzdychając wpatrywał się w sufit. Ziewnął przeciągle, czując już lekkie zmęczenie, które starał się czymś rozpędzić. Wtem usiadł przy nim Jeon nucąc coś. Wbijał wzrok w okno balkonowe śledząc spadającego liścia.

Min zamknął oczy i wziął głęboki oddech, wdychając przyjemny zapach perfum Jeongguka. Nagle go natchnęło. Dawno nie rysował, a teraz miał pomysł. Chłopak, w pół leżący na piasku, odwrócony w stronę zachodu słońca. Miał on na szyi cienką chustę, którą co rusz zwiewał wiatr razem z i tak niepoukładanymi włosami.

Jimin poderwał się do siadu bez ostrzeżenia i zabrał szkicownik razem z ołówkiem, bazgrząc coś na jednej z kartek. Guk spoglądał cały czas przez jego ramię, uśmiechając się. Był zafascynowany umiejętnościami Mina, który raz za razem stawiał kolejne kreski, które powoli zaczynały przybierać kształty dwóch postaci. Po kilku minutach zaczął się także pojawiać pierwszy walor.

- Pięknie - szepnął Guk wprost do ucha młodszego, który podskoczył w miejscu wystraszony. Brunet rozczochrał jego włosy, śmiejąc się cicho z dziecięcego zachowania Jimina. Kiedy był zamyślony wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie, zresztą przecież tak jak zawsze. W chwili kiedy w końcu skończył położył się, głośno wzdychając.

Tabletki... Musi je wziąć zanim zaśnie, ale przecież on tylko leży i nawet nie jest śpiący.

No właśnie, w tym problem, że właśnie zasnął.

W tym problem, że to już trzeci dzień z rzędu.

~*~

Jimin obudził się w środku nocy cały spocony, ciężko dysząc. Bał się, cholernie się bał. Spoglądał w ciemność skulony, szlochając. Śmierć pojawiła się, żeby zebrać swoje żniwa. Co biedny Park zrobił, że zasłużył na to. W jego głowie tworzyły się różne nierealne obrazy, a w tym ten, który aktualnie widział. Cień powoli zbliżał się do przerażonego chłopaka, który słyszał głośne śmiechy zewsząd. Miał dość. Zaczął głośno krzyczeć, zamykając oczy.

Jeongguk obudził się przez krzyki Parka. Widząc w jakim jest stanie od razu się rozbudził. Podszedł do niego i delikatnie nim potrząsnął.

- Jiminnie, nic się nie dzieje, otwórz oczy. - szeptał, starając się go uspokoić co nie za bardzo mu wychodziło. Dopiero kiedy go przytulił, rudowłosy przestał się szamotać i przytulił się do jego ciała, mocząc koszulkę. Jeon gładził uspokajająco młodszego po plecach. Nie wiedział tak na prawdę co się stało, ale chciał się dowiedzieć. Niekoniecznie pomóc, ale przynajmniej dowiedzieć. - już dobrze? - młodszy jedynie lekko skinął głową. Po chwili jak gdyby nigdy nic wstał i podszedł do swojego bagażu, wyrzucając z niego wszystkie ciuchy, żeby ostatecznie zdobyć dwa pudełeczka leków, z których wyciągnął po jednej tabletce na uspokojenie i antydepresancie. Zapił wszystko wodą i wrócił na łóżko znowu zastanawiając się nad różnymi rzeczami. Postanowił, że woli już nie zasypiać. Tak zdecydowanie będzie lepiej.

W "niespaniu" Jimin nie był najlepszy. I tak w końcu zasnął jakimś tajemniczym trafem przytulony do Jeongguka, którego w sferze snów pojął jako dużego misia do przytulania.

A śnił o Sudze, którego niezmiernie chciał poznać. Przecież pisał z nim już prawie tydzień a na ostatniej rozmowie spędził ponad trzydzieści minut wpatrzony w wyświetlacz telefonu. Czy to już zauroczenie? Przecież każdy chce kochać i być kochany.

psychical pain | yoonmin, kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz