Rozdział 13

663 72 29
                                    

Jimin od samego rana ciągle biegał po pokoju w poszukiwaniu różnych rzeczy. A tu wyperfumowanie się, wyprasowanie co chwilę gniotącej się koszuli, ponowne umycie zębów, podładowanie telefonu i poprawienie fryzury. O mało co nie zapomniał wziąć lekarstw. Kiedy był już przygotowany na wszystko i zbliżała się umówiona godzina wyszedł z domu na spotkanie z Sugą. Niezwykle się stresował. Ufał temu co pisał mu chłopak.

~*~

Rudowłosy stał przed kawiarenką, bawiąc się palcami i czekając na czarny samochód, z którego miał wyjść pewien chłopak. Zesztywniał, kiedy Yoongi ubrany w garnitur stanął przed nim i od razu go przytulił.

- S-Suga? - zapytał cicho młodszy, nieśmiało spoglądając w oczy wyższemu. Blondyn rzeczywiście był przystojny. Czy Jimin naprawdę dostał dokładny opis Yoongiego, ale nawet nie podejrzewał, że to może być on?

- Tak, skarbie - starszy przygryzł płatek ucha Parka, którego twarz od razu oblał rumieniec. Dopiero po kilku chwilach rudowłosy niepewnie wtulił się w ciało wyższego. Czuł bijące od niego ciepło i stwierdził, że mógł się cieplej ubrać. - może pojedziemy do restauracji, hm? Zarezerwowałem stolik dla dwojga. - zaśmiał się cicho. - kawiarnia była tylko startem naszego dzisiejszego spotkania. - dodał od razu, widząc jak Park otwiera usta, chcąc cicho zapytać się czegoś.

Jimin grzecznie wsiadł do samochodu, obserwując zawstydzony Yoongiego. Onieśmielał go jego wygląd przez co każde słowo jakie chciał wypowiedzieć grzęzło głęboko w jego gardle. Zapiął pasy, myśląc o możliwych scenariuszach. Co by się stało gdyby blondyn go pocałował? Zarumienił się lekko, starając odpędzić od siebie tę myśl. Tak się nie stanie choć bardzo by chciał. Chłopak dotknął delikatnie swoich ust, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest obserwowany przez kierowcę, który z rozbawieniem przyglądał się jego twarzy.

Yoongi wyjechał spod kawiarenki, kierując się do jednej z tych droższych i bardziej wykwintnych restauracji. Kiedy tylko jakieś samochody jechały wolniej niżby sobie tego życzył -wyprzedzał je. To nie tak, że zależało mu na rezerwacji, która gdyby spóźnił się o kilka minut przepadłaby. Zależało mu bardziej na Jiminie.

Po kilkunastu minutach zatrzymali się oni na parkingu restauracji. Yoongi od razu wyszedł z samochodu i otworzył drzwi młodszemu. W końcu jest dżentelmenem, prawda? Jimin cały czas uśmiechał się. Był szczęśliwy. Nawet nie chciał myśleć o tym co by zrobił gdyby blondyn go zostawił. Wolał czerpać radość z teraźniejszości, a rzadko miał na to okazję. Obaj, trzymając się za ręce weszli do budynku, od razu spotykając się z pytaniem o nazwisko, na które została złożona rezerwacja.

~*~

Po udanej kolacji Yoongi zaproponował spacer po parku. Widząc jak Park trzęsie się przez chłodny wiatr ściągnął swoją marynarkę i nałożył ją na ramiona niższego, który uśmiechnął się nieśmiało, dziękując.

Mijali sklepy z różnokolorowymi banerami oraz różne kawiarenki. Od tych o tematyce kotów po pokojówki, które jednak powinny zostać w świecie anime. Jimin na chwilę zapatrzył się na wystawę sklepu zoologicznego, a dokładniej na śnieżnobiałego króliczka. Zawsze chciał mieć zwierzątko, ale nigdy nie czuł się na tyle odpowiedzialny by później się nim zajmować. Z letargu wyrwał go Min, całujący w policzek. Momentalnie twarz rudowłosego oblał rumieniec.

- Chciałbyś takiego? - zapytał się cicho blondyn, lekko uśmiechając. - za chwilę zamykają sklep, zastanów się szybko.

- Nigdy nie miałem żadnego zwierzątka... - powiedział cicho.

- A chcesz? - młodszy niepewnie skinął głową.

~*~

Jimin siedział w samochodzie Yoongiego z klatką na kolanach. Skupiał całą swoją uwagę na futrzaku, który widocznie był troszkę przestraszony. Wsunął palec między metalowe pręciki, czekając aż królik podejdzie choć trochę, co zrobił po chwili, obwąchując dłoń Parka. Rudowłosy zaopatrzył się już nawet we wszystkie potrzebne rzeczy. Nie pomyślał o tym co powie jego matka. Przecież ma uczulenie na króliki, a Jimin kochał zwierzątka i zawsze chciał jakieś posiadać. Nie pozwoli odebrać sobie tego futrzaka, którym pragnął się opiekować.

Kiedy w końcu znalazł się pod własnym domem podziękował za kolację i ogólnie mile spędzony wieczór. Zanim zdążył uciec został zatrzymany przez blondyna, który delikatnie musnął jego usta i pożegnał się, uśmiechając uwodzicielsko.

Jimin stał jeszcze kilka minut po odjeździe auta zszokowany. Sekunda wystarczyła, żeby jego serce zaczęło nienaturalnie szybko bić, a umysł snuć dziwne myśli. Dopiero kiedy odrobinę zakręciło mu się w głowie i poczuł zimny wiatr smagający jego twarz, udał się w stronę domu.

Będąc już w swoim ciepłym pokoju postawił klatkę na ziemi i z uśmiechem przyglądał się króliczkowi. Spojrzał w stronę kalendarzyka na biurku, w którym wykreślał dni.

Za niedługo jego urodziny.

psychical pain | yoonmin, kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz