Zbliżał się ostatni dzień wycieczki, a Jimin przeziębiony leżał w łóżku. Znowu czuł się okropnie, nawet nie mogąc wstać. Ciągle kaszlał, psikał, a nawet było mu trochę niedobrze . Mógł ubrać się wczoraj trochę cieplej. Najgorsze w tym momencie byłoby dla niego trafienie do szpitala przez duszności. Tam Jeongguk nie siedziałby przy nim i co chwilę wypytywał o jego samopoczucie lub czy czegoś nie potrzebuje. Park czuł się dziwnie gdy Guk odpuścił sobie park linowy, żeby się nim zająć.
- Jimin, nie wolałbyś iść do lekarza? Przepisze ci leki i na pewno poczujesz się lepiej. - rudowłosy od razu pokręcił przecząco głową. Bał się lekarzy i nie miał zamiaru przesiadywać w pokoju sam na sam z jednym z nich.
Ale jedna rzecz niezmiernie go cieszyła - nie czuł głodu.
~*~
Kiedy Jeon poszedł na obiad Chim wymknął się z łóżka po tabletki. Oprócz leków, które musiał brać, wziął dodatkowo kilka tabletek na uspokojenie. Po prostu było mu po nich lepiej. Nawet nie rozmyślał nad tym, że kiedyś mogą mu zaszkodzić, bo po co?
~*~
- Jiminie... zjedz coś, błagam - westchnął starszy próbując od kilkunastu minut zmusić rudowłosego do jedzenia, który ciągle tylko kręcił głową albo zaprzeczał w inny sposób. - otwórz usta - powiedział powoli tracąc wiarę w to, że coś wskóra, lecz ku jego dziwieniu młodszy rozchylił lekko wargi i z powrotem zamknął oczy. Nie miał na nic siły. Jedyną rzeczą jaką robił to myślał. Bardzo chciał ufać Jeonggukowi, ale nie był w stanie. Nie potrafił tego zrobić przez krzywdy, które niegdyś zostały mu wyrządzone i tak bardzo go zraniły, a nawet odebrały jego szczęście. Cały czas wierzył w to, że nie potrafi już czuć, choć rzeczywistość była inna. Czuł i to do tego intensywnie, choć niekoniecznie to co chciał.
Jimin przy pomocy Jeongguka zjadł większość posiłku co nie zmieniło tego, że zaczęły go prześladować okropne obrazy co się może stać przez to jedno danie.
- Spróbuj zasnąć, poczujesz się lepiej. - zauważył Guk, uśmiechając się lekko. Kiedy chciał wstać z łóżka, na którego brzegu siedział, poczuł słaby uścisk na nadgarstku. Spojrzał na dłoń Jimina, który starał się zatrzymać go.
- Zostań... pro-proszę. - zakaszlał, spoglądając błagalnie na bruneta. Bardzo go rozczulił wygląd Parka. Był taki bezbronny. Rozczochrane włoski, klejące się oczka, lekko rozchylone usta i zaczerwieniony nosek. Przygryzł lekko wargę przypatrując się młodszemu, który onieśmielony od razu cofnął dłoń i naciągnął kołdrę na wysokość oczu.
Jeon zaczął powoli wszystko analizować. Każdy aspekt Jimina, który dostrzegał i cholera... pożądał go, ale nie czuł niczego innego poza pociągiem seksualnym. Westchnął głośno i usiadł na ziemi, opierając plecy o stelarz łóżka. Skoro Min tak bardzo nie chciał być sam to Jeongguk mógł poświęcić mu jeszcze godzinę. Poświęcić godzinę, na wpatrywanie się ukradkiem oka w tę bladą twarz rudowłosego i zacząć tego żałować. Było mu jakoś tak ciężko. Niby był biseksualny, ale i tak bardziej wolał kobiety, więc czemu Jimin nagle zaczyna wyprzedzać te wszystkie lafiryndy, które same wskakują do łóżka nawet niezainteresowane tym, że mogą zarazić się jakąś chorobą weneryczną?
Z rozmyśleń wyrwał go cudowny widok śpiącego Parka. Jego klatka piersiowa miarowo się unosiła i opadała, ale i tak przy każdym oddechu można było słyszeć ciche świsty.
- Co ja tutaj robię? - zapytał sam siebie brunet przeczesując ręką włosy. - Dlaczego mam pokój akurat z tobą? I najważniejsze: Dlaczego chcę cię bliżej poznać?
~*~
Jimin nadal trochę źle się czując wrócił do domu odprowadzony przez nikogo innego jak samego Jeona Jeongguka. Nie rozumiał cały czas dlaczego chłopak tak się nim przejmował i ciągle dbał o to by przypadkiem nie zrobił sobie krzywdy. Przecież nie był warty nawet sekundy uwagi, a co dopiero całych trzech dni.
Cieszył się z tego wyjazdu i wycieczkę uważał również jako udaną. Nie narzekał na nic. Szkoda, że muszą wrócić dni pełne cierpienia. Znowu wróci do swojej diety, czyli minimalnego nawadniania organizmu i braku jedzenia.
Czuł potrzebę rozmowy z kimś lub przynajmniej pisania. Przez Jungkooka przyzwyczaił się do tego, że nie był sam.
I tak naprawdę nie do końca wiedział dlaczego, ale napisał do Sugi, który niemalże od razu mu odpisał.
I tak mijały kolejne minuty do czasu kiedy Jimin nie zaczął czuć zmęczenia. Pożegnał się wtedy grzecznie z "przyjacielem".
Tak, z przyjacielem.
Bo Park był już nawet dzisiaj bliski wygadania się o swoich problemach, choć nawet nie wiedział kim jest owy "Suga". Polubił tę wyimaginowaną osobę. Chciał się z nim w końcu spotkać i zobaczyć ponoć przystojnego chłopaka. Był tak ślepo zapatrzony w teksty, które czytał na wyświetlaczu telefonu, że nawet nie pomyślał o jakimkolwiek niebezpieczeństwie.
I nie pomyślał dwa tygodnie później o tym, że te dwa, pięknie brzmiące słowa, mogą być złudne.
Że tak naprawdę są tylko częścią manipulacji nad nim.
Że tak na prawdę nic nie znaczą, a Jimin za bardzo sobie wziął to do serca.
A owymi słowami było "kocham cię".
Tak bardzo nieszczere "kocham cię".
Ale Jimin potrzebował uwagi, więc nie zauważył w tym niczego podejrzanego.Tulił smartfon do klatki piersiowej jak nastolatka, prawie piszcząc ze szczęścia. Teraz był pewien tego spotkania. Miał wrażenie, że los w końcu się do niego uśmiechnął.
CZYTASZ
psychical pain | yoonmin, kookmin
FanficJimin jest młodym bulimikiem, który boi się ludzi. Woli przebywać w domu i cierpieć w samotności. Pewnego feralnego dnia postanawia iść na siłownię, w której spotyka Yoongiego - trenera a po kilku następnych dniach Jeongguka - kolegę z klasy. Który...