Rozdział 21

737 50 16
                                    

Jimin spokojnie jadł śniadanie w gronie rodzinnym. Miał apetyt i wcale nie myślał o późniejszych wyrzutach sumienia. Nie zamierzał ich mieć. Uśmiechał się lekko, przeżuwając powoli tosta. Nie spieszył się. Czas zdawał się płynąć bardzo wolno. Promienie słońca przyjemnie grzały po plecach, jeszcze bardziej umilając ten poranek. Atmosfera była wyjątkowa.

Rudowłosy rozmawiał jak najęty przy jedzeniu. Wszystko było tak jak wcześniej. Tak jak wtedy gdy dogadywał się jeszcze z rodzicami i ich rodzina nie rozpadała się. W jego głowie cały czas tkwiło pytanie: „Co się tutaj stało?". Wolał nie pytać. Chciał się cieszyć dniem.

Po pysznym śniadaniu poszedł do swojego pokoju, który wręcz lśnił . Nawet za biurkiem nie znalazł ani grama kurzu. Był pozytywnie zaskoczony tym wszystkim. Jego mama nigdy nie należała do perfekcyjnych pań domu, które sprzątają rzetelnie pokój za pokojem by zachować czystość, a poza tym jego cztery ściany zawsze rządziły się własnymi zasadami.

Podszedł do klatki króliczka, która również była świeżo wysprzątana. Wyjął zwierzątko i zaczął je głaskać delikatnie. Czuł przy tym satysfakcje, ale również stęsknił się za tym futrzakiem. Park nawet nakarmił go na rękach. Czuł obowiązek wyprzytulania go za ten cały czas kiedy zostawił go samego sobie.

Po jakimś czasie mama przyniosła chłopakowi jogurt z owocami. Uśmiechnął się on życzliwie i zjadł trochę. Jego choroba odeszła na drugi plan. Czuł się jakby śnił.

- Kochanie! Zejdź proszę na dół! - usłyszał krzyk dochodzący z salonu. Zamknął króliczka w klatce i pomaszerował w stronę odgłosów. Obaj rodzice siedzieli na kanapie. Niecodzienny widok.

- Tak, mamo? - odpowiedział, kiedy był już w tym samym pomieszczeniu.

- Słuchaj Jiminnie, chcielibyśmy, żebyś wiedział że bardzo cię kochamy mimo tego co działo się wcześniej. - zaczął tata. - zostań w domu, proszę. Nie uciekaj już nigdzie. Naprawimy nasze relacje i będzie tak jak dawniej, kiedy jeszcze byłeś mały. Obiecuję.

Chłopak westchnął ciężko. To wszystko nie było tak łatwe jak się wydawało. Ale czemu by nie spróbować? Podejrzewał że wcześniej czy później i tak coś poszłoby nie tak. Zgodził się niezbyt pewny swojej odpowiedzi.

- Oh, zapisałam nas na terapię rodzinną. - dodała mama. Jimina nie pocieszył ten fakt. Nie miał ochoty tracić czasu na bezsensownej rozmowie rodzinnej z obcą osobą.

Kiedy skończyli „rozmowę" rudowłosy wrócił do swojego pokoju. Musiał wszystko uporządkować sobie w głowie, a szczególnie myśli związane z Jeonggukiem, który niezwykle o niego się troszczył.

~*~

Jeongguk siedział na swoim łóżku i patrzył się w okno. Co teraz robił Jimin? Czy może myślał właśnie o nim? Westchnął ciężko, bo ten drobny chłopak cały czas błądził w jego myślach. Kiedy go zabrał do siebie miał cichą nadzieję, że jednak zostanie na dłużej. W tej chwili nawet nie wiedział czy Park ma telefon, bo zauważył że często zdarzało mu się zostawiać go gdzieś w szkole i gdyby nie spostrzegawczy Jeon to pewnie dawno by go zgubił. No nic. Nie zostało mu nic innego niż czekać. Kiedyś Jimin musi się w końcu pojawić w szkole, a wtedy będzie okazja by porozmawiać.

Ale o czym?

Że Jeongguk nie pragnie już jedynie tyłka Jimina a jego całą osobę?

To nie wchodziło w grę. Wnioskując z wcześniejszych obserwacji po prostu by go tym spłoszył. Wolał czekać i najpierw zyskać jego zaufanie.  Równocześnie bardzo chciał pomóc rudowłosemu by zapomniał o cierpieniu, a otoczenie go miłością wydawało się bardzo racjonalnym pomysłem. Tylko czy Jimin chce tej miłości po przygodzie z Yoongim?

- Ugh... i co ja mam teraz zrobić? - powiedział sam do siebie. Wszystko zdawało się takie trudne.

Zabrał słuchawki i odtwarzacz muzyki z biurka. Wyszedł z domu by pobiegać, a za cel obrał sobie okolice domu Parka. Miał nadzieję że gdzieś tutaj go znajdzie, ale tak naprawdę nie wiedział gdzie poszedł młodszy. Pożegnał się tylko i zniknął zeszłej nocy.

Jeon biegał przez kilkadziesiąt minut, ale nigdzie nie spotkał Jimina wbrew swoim oczekiwaniom. Zawiódł się trochę, choć nadal wierzył, że ten stawi się w szkole następnego dnia. Wrócił do domu, przygotował się do szkoły i czekał aż nadejdzie kolejny dzień.

Guk cieszył się kiedy następnego dnia zobaczył rudowłosego chłopaka, stojącego przy szafkach. Teraz chciał jedynie porozmawiać o błahych rzeczach by tylko usłyszeć jego wysoki głos.

~*~

Zobaczymy jak długo tu pobędę, bo ostatnio krucho u mnie z wolnym czasem

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

psychical pain | yoonmin, kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz