Minęły dwa dni od wyjazdu Josh'a. A nikt nie potrafił mi powiedzieć dokąd on właściwie wyjechał. Nawet jego brat tego nie wiedział. Niepokoiło mnie to tak samo jak w dzień jego wyjazdu. Ale starałam się zachować spokój. Musiałam zachować pozory chociaż do przyjazdu Letty. Jeżeli ktoś może mi pomóc rozgryźć co się dzieje. .. i znaleźć tego Dupka. .. To tylko ona. W końcu to ona mnie wszystkiego nauczyła. To ona mnie w to wszystko wciągnęła... Mimo, że od roku nie brałam w tym wszystkim czynnego udziału, byłam częścią ekipy. A my się wspieraliśmy i pomagaliśmy sobie nawzajem. Zawsze. Nie ważne jak bardzo sytuacja była do dupy. Czy jak skomplikowana. I właśnie ta ekipa była moim sekretem. Byli moją rodziną. To nigdy nie ulegnie zmianie. Byli mi równie bliscy co Mathews'owie. A nawet bliżsi. Bo w przeciwieństwie do rodzinny mojej przyjaciółki ekipa wiedziała o mnie absolutnie wszystko. I teraz ponownie potrzebowałam ich pomocy. No dobra. Może nie wszystkich. Nie wiedziałam jak bardzo sprawa jest skomplikowana. Wolałam wszystkich w to nie wciągać. Ale Letty była mi stu procentowo potrzebna. I wiedziałam, że m nie nie zawiedzie... Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Miałam nadzieję, że to nie Rils. Ani żadne inne z moich przyjaciół. Nie miałam ochoty na konfrontację Letty i Rils. To by mogło być nieprzyjemne. Bynajmniej dla mnie. Otworzyłam drzwi.
-Letty?- spodziewałam się jej nie co później.
-No hey.- wpakowała mi się do mieszkania.- Co to za sprawą nie cierpiąca zwłoki?
-Sama nie wierzę, z e do tego doszło. -przyznałam prowadząc ją do swojego pokoju.- Ale chodzi o pewnego chłopaka.
-Zaczyna się robić ciekawie.- rozsiadła się na moim łóżku.- Konkrety Hart.
-No przecież wiem Ortiz.- westchnęłam.- Dwa dni temu przyszedł się pożegnać. I zniknął. A nikt po za mną nie wie, że on sobie zaplanował ten wyjazd.
-I w czym problem skoro sam zaplanował?- No tak. Potrzebny konkretny powód, żeby przystąpić do działania. A ja takiego nie miałam. Chociaż. .. Miałam jeden niepodważalny.
-Czuję, że w coś się wplątał.- przyjżała mi się uważnie.- Wiesz, że intuicja mnie nigdy nie zawodzi.
-Oj wiem.- przyznała.- Wiec lepiej zabierajmy się do roboty...*Josh*
Myślałem, że j ak będę daleko będzie łatwiej. Myliłem się. I Dominic szybko mnie o tym uświadomił. Maya była już w to wszystko wplątana. Naraziłem ją w chwili, gdy wziąłem na rozmowę Farkle'a. A następnie, gdy pojechałem się z nią pożegnać. Dwa razy jednego dnia. Jak mogłem być tak głupi. I do tego pomyśleć, że j ak wyjadę będzie bezpieczna. Udałem Dom'owi. Ale i tak nie powiedziałem mu konkretnie o kogo się tak martwię. To że ufałem jemu nie znaczy, że takie samo zaufanie miałem do reszty ekipy. Poprostu nie znałem ich na tyle. A w takim wypadku wolałem nie ryzykować. A co działało mi w tej całej sytuacji najbardziej na nerwy? Fakt, że nie miałem już odwrotu. Nie mogłem wrócić do NY teraz gdy wszystko było w toku. Karty już rozdane. Musiałem zostać w LA... Pomagałem w warsztacie. Musiałem się czymś zająć i oderwać od myślenia o Hart. Cały dzień coś mi nie pasowało. Jednak dopiero na przerwie obiadowej zorientowałem się co takiego.
-Gdzie Ortiz?- zapytałem Jessy'ego, który siedział razem ze mną. Reszta jeszcze kończyła swoją robotę.
-W Nowym Jorku.- wzruszył ramionami.- Pojechała do Młodej.
-Jakiej Młodej?- czyżbym jednak nie znał wszystkich?
-Jak ty jeszcze mało wiesz.- przyłączył się do nas Vince. A razem z nim Brian i Han. Tej'a i Romana dzisiaj w ogóle nie było.
-To może mnie oświecicie?- zaproponowałem.
-Młoda jest jedną z nas.- zaczął Han.
-Tyle, że od roku tkwi w zawieszeniu i spokojnie sobie żyje w NY.- dorzucił Brian.
-I to tyle?- byłem zawiedziony.- To chociaż powiedzcie jakim cudem nigdy nawet o niej nie wspomnieliście.
-Chcemy ją chronić.- westchnął Jess.
-Ona jest młodszą wersją Ortiz.- Vince uśmiechał się mimowolnie.- Ma niesamowity talent do pakowania się w kłopoty.
-A jak się nazywa?- dziwnie się czułem, bo ten opis pasował mi cholernie do Hart.
-Dowiesz się niebawem.- Dominic wyłonił się ze swojego biura.- Letty ściąga Młodą tutaj. Jednak jesteśmy potrzebni wszyscy...
CZYTASZ
I don't know...
Teen FictionJest starszy o trzy lata. I co z tego? Coś do niego czuję. Coś silniejszego niż do mojego chłopaka. Zawsze miałam do niego słabość. Ale myślałam, że jak zacznę się z kimś spotykać, t o mi przejdzie. Myliłam się. I to bardzo... 07.02.2021 #3- gmw