To słodkie. Mathews chcę mnie chronić. Urocze. I w cholerę naiwne. Ale on o tym nie wiedział. Bo skąd? Gdyby sam mi wszystko wyjaśnił nie byłoby nas tutaj. Albo i byśmy byli. Ale chociaż oszczędziłby sobie niepotrzebnego wstydu. Ale on wie lepiej. Jak każdy facet. I właśnie dlatego teraz Vince i Jess zwijali się ze śmiechu. A Dom, Brian i Han starali się zamaskować swój śmiech. Za to ja wraz z Letty i Mią patrzałyśmy na niego jak na totalnego idiotę. Którym nota bene był. A teraz tylko utwierdzał mnie w tym przekonaniu. Zwłaszcza jego mina. Jakby nie wiedział o co nam wszystkim chodzi. No tak. Racja. Nie miał zielonego pojęcia. Sam był sobie winien.
-Oj Mathews.- Dominic poklepał go po ramieniu.- Ewidentnie nie masz bladego pojęcia z kim masz tak naprawdę doczynienia.
-Tak urocza i niewinna, a do tego przepiękna. .. -rozwijał się Vince.
-Nie przeginaj Vincent.- posłałam mu mordercze spojrzenie.
-Poprostu Maya nie potrzebuje ochrony.- stwierdził Han.
-Jest jedną z nas.- dorzucił Brian.
-Gdybyś od razu powiedział, że to o nią chodzi, ściągnęlibyśmy ją razem z tobą.- Jessy objął mnie ramieniem.
-Bo ona w przeciwieństwie do ciebie dała się wyszkolić.- Ortiz musiała o tym wspomnieć.
-I o wiele dłużej jest jedną z nas.- podsumowała Mia.
-A ty poprostu się wygłupiłeś.- Ktoś musiał mu to uświadomić.
-Teraz to ja mam dość.- Nie był zły tylko skołowony.- Jestem totalnym idiotą.
-No nareszcie.- wypaliłyśmy obie z Ortiz.
-Jak mogłem nie zauważyć...- westchnął. - A raczej się nie domyślić.
-Bo jestem dobrą aktorką.- znowu miałam dobry humor.- Ale nadal jestem na ciebie wściekła. Nigdy nie ukrywaj czegoś co dotyczy mnie. I nigdy więcej nie całuj mnie tak jakbyśmy mieli się więcej nie spotkać. ..
-Proponuję przenieść się z kolacją do ogrodu.- dopiero po tych słowach Mii zorientowałam się, że powiedziałam to na głos.
-Młodzi mają sobie coś do wyjaśnienia.- dodała Letty puszczając do mnie oczko. No to się wpakowałam. No trudno. Już za późno. Nie ma odwrotu. Powiedziałam A, to trzeba powiedzieć B...*Josh*
Byłem w szoku. Czy Maya naprawdę to powiedziała? C zy ja się tylko przeslyszałem? Ale gdyby to była ta druga opcja to reszta nie zmyła by się tak szybko. Ona to powiedziała. Maya Hart właśnie przyznała na swój dziwny sposób, że n Adam nie jestem jej obojętny. Naprawdę to zrobiła. Byłem w szoku. Ale takim pozytywnym. Moje myśli krążyły tylko wokół tego jednego zdania. Wszystko inne odeszło na dalszy plan. Liczyło się tylko to co powiedziała.
-Nie gap się tak na mnie.- była tak uroczo speszona.- Mam coś na twarzy czy jak? Że trzy tego banana z tej twojej parszywej gęby. Bo zaraz sama to zrobię.
-Nie zrobisz.- mój uśmiech się poszerzył jeszcze bardziej.- Zależy ci na mnie.
-Pf...- jej oczy i tak zdradzały całą prawdę.- Chyba kpisz. Ja poprostu nie lubię pożegnań.
-Maya...- chwyciłem jej twarz w dłonie i spojrzałem głęboko w te jej cudne oczyska.- Nie ładnie tak kłamać. Tobie na mnie zależy. I martwiłaś się o mnie...
-No i co z tego!- przerwała mi.- To i tak nic między nami nie zmienia. Nadal jesteś tym samym TRZY LATA STARSZYM dupkiem. Nawet jeżeli nadal cholernie mi na tobie zależy. ..
Przerwałem jej, składając na jej ustach pocałunek. Zależy jej na mnie. Zależy jej tak samo jak mi na niej. Pieprzyć te trzy lata. Muszę ją mieć zawsze przy sobie. Nie jako przyjaciółkę. Chcę, żeby była moja. Nie chciałem się z nikim nią dzielić. Chciałem ją chronić. Najlepiej jak potrafiłem. Nie chciałem mieć przed nią żadnych tajemnic. I wiedziałem, że ona mi na to nie pozwoli. Pogłębiłem pocałunek. Pozwoliła mi na to. Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Mogłem to przyznać z czystym sumieniem. Chciałem, żeby t a chwila trwała wiecznie. Ale wiedziałem, że niebawem dopadnie nas rzeczywistość...
CZYTASZ
I don't know...
Teen FictionJest starszy o trzy lata. I co z tego? Coś do niego czuję. Coś silniejszego niż do mojego chłopaka. Zawsze miałam do niego słabość. Ale myślałam, że jak zacznę się z kimś spotykać, t o mi przejdzie. Myliłam się. I to bardzo... 07.02.2021 #3- gmw