Chen
-Ale jak to wróciła ci pamięć ? Kiedy ?- Zapytałem zdziwiony całą tą sytuacją. Jeszcze nie dawno wykorzystał mnie w szkolnej łazience, a teraz mówi mi że wszystko pamięta ? To był dla mnie wielki szok, nie wiedziałem co powiedzieć oraz co zrobić otwierałem usta i po chwili od razu je zamykałem.
-Nie wierze w to.- Powiedziałem cicho patrząc na jego osobę.
- Udowodnij mi to jakoś.
- Chen...zabrałem cię na wakacje po czym zrobiłem kolacje i takim sposobem ci się oświadczyłem.- Usiadł koło mnie przytulając do swojego ciała, do ciała za którym tak bardzo tęskniłem przez tak długi czas. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.
- Nie zostawiaj mnie już nigdy proszę- szepnąłem cicho wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Obiecuje, że już nigdy cię nie zostawię oraz nie skrzywdzę...Przepraszam za to co stało się w szkole.- Skrzywiłem się na to wspomnienie ale spojrzałem w jego ciemne oczy z uśmiechem.
-Xiu to nie jest ważne, ważne jest to iż odzyskałeś pamięć i możemy znowu być razem. – Powiedziałem uradowany lecz mina chłopaka zapowiadała, że to nie jest jeszcze szczęśliwy koniec.
- Musisz jak na razie wrócić jeszcze do Krisa- Jego mina od razu spoważniała.
- Ale czemu ?
- Nie chce aby stała ci się krzywda, on nie wie że pamięć mi wróciła i chce aby tak zostało przez pewien czas.
- Czyli nadal mam przechodzić z nim katusze ? – Odpowiedziałem obojętnym tonem.
- Przepraszam ale widzisz do czego ten człowiek jest zdolny. Żaden z nas nie może teraz ucierpieć. – Pogłaskał mnie po policzku i ucałował czule.
- A teraz wracaj już do niego bo będzie się denerwował, będę się z tobą kontaktować przez Luhana.
- No dobrze – Westchnąłem cicho.- Ale obiecujesz, że już niedługo będziemy znowu razem ?
- Tak mogę ci to obiecać- Uśmiechnął się do mnie słodko przez co wszystkie obawy uciekły gdzieś daleko.
Wróciłem do domu w bardzo dobrym humorze, nie zwracałem nawet uwagi na Krisa do puki nie podszedł do mnie.
-Gdzie byłeś ?- Zapytał zaciekawiony.
- Spotkałem się z Luhanem – Powiedziałem od razy nie patrząc na jego postać stojącą za mną. Po chwili poczułem jak jego duże dłonie przyciągające mnie do niego.
- Kris to boli.- pisnąłem cicho gdy zacisną je na moich barkach.
- Pytałem się gdzie byłeś ! – Nie lubiłem kiedy podnosił na mnie swój głos. – Odpowiadaj jak do ciebie mówię kurwa! – Kiedy kolejny raz na mnie warknął do moich oczu napłynęły łzy.
- Mówię, że byłem u przyjaciela ! Nie jestem twoją własnością abyś trzymał mnie cały czas w domu ! – Chciałem się wyrwać lecz wyższy był silniejszy.
- Uwierz mi złotko, że jesteś. – Jedyne co dalej pamiętam to jego szyderczy śmiech i uczucie zimna potem chyba zasnąłem.
CZYTASZ
Miłość przez internet 2
FanfictionAkcja opowiadania dzieje się dwa lata pózniej po pierwszej części Paring: XiuChen Gatunek : Smut