Prolog

14.1K 621 339
                                    

W jednym z małych miasteczek w którym to mieszkało zaledwie tysiąc osób, żyła pewna kochająca się rodzina. Matka, ojciec, młodszy syn i starszy syn. Szczęśliwa rodzina prowadząca własny biznes w pobliskim mieście. Powodziło się im naprawdę dobrze, nigdy nie brakowało im pieniędzy a ich dom wypełniony był ciepłom, rodzinną atmosferom. A wszystko to trwało do pewnego feralnego dnia, w którym to pan tego domu ogłosił bankructwo i zaciągną ogromne długi u mafii... 

Ich szczęście i rodzinny spokój zakłócały codzienne wizyty mafii. Przychodzili nocą kiedy wydawało by się, że wszyscy śpią. Budzili mieszkańców domu i upominali się o zaległe setki tysięcy złotych. 

Pewnego dnia pan domu nie wytrzymał i gdy tylko dwójka podwładnych szefa mafii przyszło odebrać długi, ten nie wytrzymał i zaatakował ich godząc jednego z nich nożem. Niestety, ranny mężczyzna okazał się nikim innym niż samym donem, który pofatygował się osobiście by odebrać swoją własność. Jego rana nie była niczym groźnym, można by ją porównać do lekkiego zadrapania przez kociaka, ale fakt iż został zaatakowany sam szef doprowadził do wymordowania całej rodziny. A bynajmniej tak myślano... 

Mafiozi wparowali do domu i pierwsze co zrobili to skatowali mężczyznę odpowiedzialnego za taką, według ich, zbrodnie. Zostawili go ledwie żywego by mógł widzieć jak gwałcą i zabijają jego żonę. Najstarszemu synowi podcięli gardło by ten wykrwawił się na oczach gwałconej matki i ledwo żywego ojca. Najmłodszego syna który miał zaledwie cztery lata, zgwałcili i brutalnie pobili do nieprzytomności, po czym podpalili dom z, jak myśleli, już martwą rodziną. 

Jednak najmłodszy syn jakimś cudem odzyskał przytomność i uciekł tylnymi drzwiami zanim dom zdążył stanąć cały w płomieniach. Ledwo żywy i brutalnie skatowany chłopak uciekł do pobliskiego lasu i tam czekał na przychodzącą śmierć. Jednak takowa nie nadeszła. 

Chłopca odnalazł jeden z leśniczych i zawiózł go do jednej z lokalnych przychodni, gdzie udało uratować się jego życie. Chłopak mimo wszystko nie ujawnił swojego imienia i nazwiska lekarzowi, wiedząc że ten może współpracować z mafią. Gdy tylko odzyskał siły, uciekł jak najdalej od tego strasznego miasta. 

Jednak czym było życie gdy chłopak widział jak zginęła jego rodzina ? Nie miał gdzie pójść a jedynym rozwiązaniem był sierociniec w mieście w którym to rządziła mafia odpowiedzialna za tą tragedię. Jak na czterolatka był bardzo mądrym dzieckiem. Wiedział że nie ma prawa nikomu ufać, więc żył jako bezdomny przez następne dwanaście lat. 

Te wszystkie lata spędzone na ulicy zniszczył doszczętnie jego niewinność. Kradł by przeżyć, jednak nigdy nie zarobił pieniędzy swoim ciałem. Nie mógł znieść cudzego dotyku na jego delikatnej i strasznie już zniszczonej skurzę. Za każdym razem widział i czuł wszystko co przydarzyło się tamtego strasznego dnia. Nienawidził siebie za to że przeżył, ale przez te wszystkie lata przy życiu trzymała go tylko jedna rzecz... Zemsta.

Ludzie którzy są odpowiedzialni za to wszystko muszą zginąć. Nie ważne jak. Ważne że z jego rąk. Obiecał sobie, że wybiję każdego kto stanie mu na drodze a szefa całej tej zapchlonej mafii zabiję na samym końcu. Jednak gdy składał tą obietnice, nie wiedział jeszcze, że jego życie potoczy się nie po jego myśli....

Kara Śmierci...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz