Rozdział Siódmy

6.9K 505 149
                                    

Hej wszystkim którzy jakimś cudem wytrwali aż do tego rozdziału. :D

Jeju BARDZO ale to BARDZO dziękuje za gwiazdki *-*

Nigdy bym nie powiedział, że ktoś zainteresuje się tym opowiadaniem a już tym bardziej, że komuś się spodoba XD

Dobra ale teraz ważna sprawa.

Mi osobiście na gwiazdkach nie zależy i miała bym do was wielką prośbę à propos, zależy mi na waszych komentarzach, bo nie ukrywajmy są bardzo motywujące i strasznie chcę poznać waszą opinię i uwagi na temat rozdziałów. :)

A więc dużej nie przynudzając i ponownie wam dziękując, ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA ;)

♥♥♥♥

Dłonie Kuromochi'ego niebezpiecznie wędrowały po gorącym ciele Shuji'ego. Biała koszula Omegi już dawno zdążyła zostać rozszarpana i rzucona niedbale na podłogę. Czarnowłosy wiedział, że musiał dotykać go z wyczuciem. Musiał dbać o niego jak o najdroższą porcelanę, która w każdym momencie mogła się stłuc.

Shuji przyciągną twarz szarookiego bliżej swojej by następnie zatopić ich usta w długim namiętnym pocałunku. Teraz kiedy przechodził ruję miał totalnie wyrąbane na wszystko. Liczył się dla niego tylko dotyk mężczyzny.

- Mutsohito. - Niebieskooki wyszeptał jego imię wczepiając swoje drobne dłonie w jego czarne włosy i siadając na nim okrakiem.

Kuromochi nie miał pojęcia jak się zachować. Z jednej strony pragnął go przelecieć gdziekolwiek byle by to zrobić a z drugiej, nie miał zamiaru go krzywdzić. On po prostu nie chciał zranić tej drobnej Omegi, która teraz bezceremonialnie ruszała biodrami drażniąc jego krocze, które i tak już od dłuższego czasu chciało się zatopić w tym słodkim tyłku niebieskookiego. Ale bądźmy szczerzy, kim on był żeby powstrzymywać swoją Alfią naturę ? Pod tym względem był nikim...

Gwałtownie zrzucił chłopaka ze swoich bioder i przyszpilił go za obie ręce do oparcia jednej z kanap limuzyny. Wolną ręką zdarł z niego niebieskie dżinsy i czarne bokserki po czym jego język zaczął wędrować po ciele Omegi a on sam wdychał otumaniający zapach feromonów. Omega drżała wydajać z siebie niekontrolowane jęki, które jeszcze bardziej nakręcały Alfe. Bez chwili zastanowienie czarnowłosy zdjął z siebie ubrania i gwałtownie wszedł w Shuji'ego. Jego ruchy bioder stawały się coraz bardziej agresywne i chciwe. Zapomniał o wszystkim. O całym pierdoleniu o nie zranieniu Omegi, o kontroli, czy też o pierdolonej gumce, która może mu w przyszłości sprawić nie małe problemy. Aktualnie miał to wszystko gdzieś. Gdy spojrzał w zapłakane, niebieskie oczy Shuji'ego, coś w nim drgnęło. Jakieś uczucie którego nie czuł przez całe swoje życie. Spowolnił ruchy swoich bioder, puścił ręce chłopaka, który natychmiastowo objął go za szyję przyciągając bliżej. Czarnowłosy złożył na jego ustach delikatny pocałunek, by następnie dotrzeć do jego szyi, zapominając o wszystkim, tracąc ostatnie resztki kontroli, i zatapiając zęby w bladej skórze niebieskookiego. Oznaczył go jako swojego partnera i już nic nie mogło tego zmienić...

Ciało Shuji'ego przeszły niepohamowane dreszcze a z gardła wydał się głośny jęk kiedy doszedł a wraz z nim jego partner, który z nie wiadomych powodów dla chłopaka nie miał zamiaru tak szybko z niego wyjść.

- Mamy przejebane. - Kuromochi spojrzał z pełną powagą w niebieskie oczy Omegi odzyskując świadomość. - Wybacz mi za to.

- Z-za co ? - Wydukał chłopak czując niewyobrażalne ciepło bijące od jego partnera i nieopisaną przyjemność którą czuł gdy Kuromochi tak w nim tkwił.

Kara Śmierci...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz