Rozdział Dziewiętnasty

3.8K 303 11
                                    

Kilka lat wcześniej....

Niebieskooki chłopak wrócił do "domu" cały poobijany. Jak zwykle próbował zwinąć z pobliskiej piekarni bochenek chleba, jednak tym razem nie miał szczęścia i został przyuważony przez piekarza, który bez skrupułów pobił Shuji'ego. Kładąc się na zdewastowany już szary materac i przykrywając się niewielkim kocem, czarnowłosego dopadły mdłości i chęć odpłynięcia w głęboki sen. Lecz niestety nie było mu to dane, bo na stare poddasze opuszczonego budynku wparował białowłosy chłopak, który bezceremonialnie uwalił się ciałem obok niebieskookiego utrzymując przy tym bezpieczną odległość by nie dotknąć chłopaka.

- I jak młody zdobyłeś coś ? - Zapytał wpatrując się w drewniany sufit, który w każdej chwili mógł ulec zawaleniu. Shuji przecząco pokiwał głową nie odzywając się ani słowem.

Eizo bo tak nazywał się białowłosy chłopak, przygarnął Shuji'ego kiedy ten bez celu włóczył się po uliczkach miasta. Czerwonooki zaproponował mu schronienie i nauczył go jak ma o siebie zadbać w tym okrutnym świecie. Co jakiś czas przychodził sprawdzać jak chłopak sobie radził ale tak, to przebywał z dala od "domu" i z tego co niebieskooki się orientował, cały czas spędzał w jakimś podejrzanym klubie.

- Ej nie bądź taki cichy ! - Warknął przyjaźnie czerwonooki przekręcając się na bok i wpatrując się w ciało chłopaka leżącego nieruchomo pod kocem. I właśnie wtedy zauważył siniaki na ciele młodszego. - Kto cie pobił ? - Zapytał tracąc dobry humor.

Chciał dotknąć czarnowłosego jednak wiedział, że może to się bardzo źle skończyć. Już raz popełnił ten błąd a wtedy młodszy chłopak popadł w histerie i niechcący zranił Eizo kawałkiem szkła które akurat leżało na brudnej ziemi. Starszy zdawał sobie sprawę co mogło wydarzyć się w życiu Shuji'ego a mimo to odkąd go przygarnął, nigdy nie zapytał się w prost jak to się stało że młody wylądował na ulicy. Nie chciał by chłopak czuł większy ból niż teraz. A wygrzebanie tych wspomnień tylko by go ponownie złamało.

- Piekarz. - Odpowiedział natychmiastowo piszczącym głosikiem i jeszcze bardziej podciągną koc, zakrywając tym samym twarz. Nie miał zamiaru pokazywać starszemu chłopakowi swoje łzy. Skoro czerwonooki nigdy nie płakał to i on nie powinien...

- Bardzo boli ? - Troska w jego głosie była namacalna czego Shuji u niego nie lubił. Uważał że białowłosy za bardzo się nim przejmuje i powinien zostawić go wtedy na ulicy, by mógł spokojnie umrzeć.

- Nie. W ogóle. - Skłamał pragnąc by Eizo w końcu zobaczył, że też umie być silny mimo odniesionych ran.

- Nie musisz kłamać. - Zaśmiał się czerwonooki i wstał z materaca. - Jutro do ciebie przyjdę. - Odrzekł i zostawił Shuji'ego samego w zimnym pomieszczeniu, który zaraz odpłynął w ręce morfeusza.

Następnego dnia gdy ponownie udał się do piekarni spróbować swojego szczęścia okazało się, że piekarz został w nocy zamordowany a piekarnie zamknięto. W mieście huczało od plotek na temat rzekomego morderstwa. Niektórzy myśleli że popełnił samobójstwo, ale jego ciało było tak zmasakrowane że było to po prostu niemożliwe.

Jeszcze wtedy Shuji nie wiedział kto był za to odpowiedzialny. Jednak po paru miesiącach wyszło na jaw, że za wszystkim stał Eizo który był tak kurewsko zakochany w niebieskookim, że nie mógł znieść dziejącej mu się krzywdy.

Szkoda tylko że odrzucenie Eizo w przeszłości doprowadziło do jego nienawiści do Shuji'ego... 

Kara Śmierci...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz