Rozdział Czwarty

6.8K 520 78
                                    

- Pracować ? - Zapytał z udawanym zdziwienie. - A gdzie dokładnie ?

Kłamał. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, z kim miał do czynienia. Wiedział że praca dla niego była by pierwszym krokiem do wprowadzenia jego planu w życie. Ale zdawał sobie sprawę z tego, że musi udawać nie może wyjść na jaw że o wszystkim wie.

- Nie będę owijał w bawełnę. Jestem szefem grupy Kuromochi organizacji przestępczej, która kontroluje prawie całe miasto a...

- Yakuza ? - Shiji spojrzał na niego z szokiem wymalowanym na twarzy. Czarnowłosy przeczesał dłonią czarne włosy i kiwną potwierdzająco głową. - Co miał bym robić w mafii ?

- Zabijać. - Odpowiedział natychmiastowo posyłając mu przy tym szelmowski uśmiech. - Jesteś pierwszą Omegą która zabija. Pierwszą która nie ma litości dla Alf. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem takich osiągnięć i braku sumienia a do tego nie zostawiasz żadnych śladów, pomijając oczywiście ciała ale od tego mam specjalnych ludzi.

- Rozumiem... - Wyszeptał pod nosem niebieskooki. Nareszcie ! Pomyślał a na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek. - Umowa stoi. Będę dla ciebie zabijał.

- To świetnie ! - Podniósł się z kanapy i wystawił dłoń do Shuji'ego. Czarnowłosy chłopak niechętnie i z wielkim obrzydzeniem podniósł się z kanapy i uścisnął dłoń mężczyźnie który był od niego wyższy o głowę. - Mogę poznać twoje imię ? - Zapytał trzymając jego dłoń w mocnym uścisku.

- Shuji. - Powiedział bez chwili wachania. Mimo że nie dodał że to jego zmyśłone imię...

- A więc Shuji, jutro zabiorę cię do głównej siedziby grupy Kuromochi a tam podpiszesz wszystkie papiery i będziesz oficjalnie w rodzinie. - Kuromochi puścił jego dłoń i skierował się do kuchni.

- No dobra. - Wydukał pod nosem Shuji który był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Nareszcie lata tułaczki i zabijania na coś się przydały. Skierował swoje spojrzenie na szarookiego mężczyznę który wyciągnął kieliszki z górnej półki i zaczął nalewać jakieś czerwone wino. Po chwili udał się w stronę czarnowłosego chłopaka i wręczył mu jeden z kieliszków.

- Za współpracę. - Powiedział z uśmiechem na twarzy. Shuji przytaknął i razem upili dużego łyka wina które o dziwo bardzo przypasowało chłopakowi. - Ach zapomniał bym ! - Czarnowłosy wsunął rękę do kieszeni spodni i wyciągnął z niej srebrne cztery klucze. - To dla ciebie. - Powiedział podając chłopakowi kluczę.

- A do czego to ? - Zapytał posyłając mafiozowi dziwne spojrzenie.

- To mój drogi klucz do mojego mieszkania. Od dzisiaj zostajesz tu ze mną abym miał cię pod kontrolą przez kilka miesięcy.

No chyba cię kurwa pojebało... Shuji niechętnie wziął klucz, jednym haustem wypił szampana i ponownie usiadł na kanapie.

- Mógł byś mi jeszcze nalać ? - Zapytał wlepiając w niego świecące niebieskie oczy.

- Lubisz pić ? - Zapytał ze zdziwieniem.

- Nie za bardzo.... Ale od dzisiaj zacznę.

Kara Śmierci...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz