Kolejny koncert w Jacksonville

9 2 1
                                    

Następnego dnia obudziłam się o 10, co było nawet wcześnie biorąc pod uwagę, że usunęła w trakcie rozmowy z Louisem, który dotrzymał mi towarzystwa po powrocie ze spaceru. Ubrałam się w zwykłe jeansy i podkoszulek. Tata napisał, że nie muszę dzisiaj pracować, ale mam się dzisiaj dobrze bawić na koncercie. Poszłam, więc do pokoju chłopaków. Wszyscy się ucieszyli, że jestem wolna od pracy. Louis dał mi drożdżówkę i kubek kawy na śniadanie, za co podziękowałam. Posłał mi swój uroczy uśmiech. 
- Koncert jest o 20. O 15 mamy być na stadionie, więc co robimy? - zapytał Harry.
- Może pójdziemy do parku? - zaproponował Niall.
- Możemy pograć w nogę - dodał Louis i wszyscy się zgodzili. Ten pomysł bardzo mi się spodobał, bo miałam wielką ochotę pograć w piłkę nożną. Przebraliśmy sie w stroje sportowe i poszliśmy do parku. Na szczęście boisko było puste. Byłam w drużynie z Harrym i Liamem. Oczywiście Louis był pewny swojego zwycięstwa. Chciałam się z niego śmiać, bo nie miał pojęcia z kim się mierzy. Rozpoczęliśmy grę. Harry stał na bramce, a ja i Liam byliśmy w ataku. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie, gdy po kilku podaniach Louis strzelił gola. Zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno nie przesadzał mówiąc, że to będzie prosta wygrana. Mimo wszystko dodało mi to motywacji i udało mi się doprowadzić do remisu strzelając pięknego gola prosto w okienko.
Mecz skończył się naszą wygraną. Byliśmy zmęczeni, wiec rozłożyliśmy się na trawie wypijając cały zapas wody, który mieliśmy. Zaczęłam dokuczać Louisowi, co chyba nie było najlepszym pomysłem, bo teraz musiałam przednim uciekać. Staram się biec jak najszybciej,  ale nie miałam już siły po meczu, więc po chwili poczułam ręce Lou dookoła mojej tali. Chłopak położył mnie na ziemię i zaczął łaskotać. Nie przestawał przez kilka minut. W końcu pozwolił mi złapać oddech, a potem pomógł mi wstać. Postanowiliśmy powoli wrócić do reszty, ale zobaczyłam wolne huśtawki na placu zabaw.
- Patrz! - pokazałam je Louisowi - Musimy się pohuśtać! - powiedziałam ciągnąc go za rękę i biegnąc w kierunku placu. Chłopak tylko potrząsnął głową uśmiechajac się na moje bardzo dziecinne zachowanie.
- Nie uważasz, że jesteś za duża na huśtawki? - zapytał, patrząc jak się huśtam.  Spojrzałam na niego jakby był nienormalny (co pocześci się zgadzało) i odpowiedziałam:
- Nikt nie jest za stary na huśtawki! A teraz siadaj obok i poddaj się radości huśtawki!
Louis posłusznie zrobił jak mu kazałam. Zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach. Opowiedziałam mu, jak wygląda moja praca z tatą, a on o swoim domu i jak to jest mieć liczne rodzeństwo. Śmialiśmy się ze wspomnień z dzieciństwa. Nagle zadzwonił telefon Louisa. Chłopak spojrzał na numer i powiedział:
- Chyba reszta się martwi.
Sprawdziłam godzinę na telefonie i się przeraziłam. Była 14:30. Nie mogłam uwierzyć, że czas tak szybko zleciał. Szybko wróciliśmy do reszty. Nie byli zbyt zadowoleni z naszego zniknięcia. Poszliśmy do hotelu przebrać się i Paul zawiózł nas na stadion. Próby przeszły dobrze. Siedziałam z tatą, gdy zespół się przebierał przed koncertem. Czułam, że za mało czasu spędzam z tatą, a przecież wcześniej byłam z nim cały czas. Miałam też wyrzuty sumienia, że nie pomagałam mu w pracy, tylko spędzałam czas z chłopakami.
- Hej, co ma znaczyć ta smutna mina? - zapytał Roger.
- Nic, po prostu mam wyrzuty sumienia, że ty pracujesz, a ja się bawię. - odpowiedziałam.
- Przecież rano ci powiedziałem, że masz się dzisiaj dobrze bawić, jeszcze będziesz miała szansę popracować. - Jego słowa podniosły mnie na duchu.
- Dzięki tato. - powiedziałam i przytulił go. On odwzajemnił uścisk i wyszeptał:
- Jesteś moim skarbem Annie, chcę, żebyś była szczęśliwa.
- Kocham cię, tato.
- Ja ciebie też, skarbie. - odpowiedział i posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.
Stadion zaczął wypełniać się i zrobiło się głośno.
- Przepraszam, nie wiesz może, gdzie jest sektor A3? - zapytała mnie jakaś dziewczyna ubrana w koszulkę z Harrym.
- Tak, mogę cię tam zaprowadzić. - zaproponowałam, bo nie miałam nic innego do roboty.
- Dzięki - odpowiedziała z uśmiechem. Muszę przyznać,  że była ładna. Miała blond włosy do ramion i zielone oczy. Wydawała się być w trochę starsza ode mnie, może o rok czy dwa.
- Przy okazji, nazywam się Annabeth. - przedstawiłam się.
- Olivia. Miło Cię poznać - odpowiedziała podając mi rękę. - Pracujesz tu?
-Tak jakby.
- Fajnie. Pewnie spotkałaś już chłopaków. Zazdroszczę, ale przynajmniej mam bilet na meets and greets, więc też ich spotkam! - powiedziała. Zgasł światła i wszyscy zaczęli krzyczeć z podekscytowania. Tym razem stałam pod sceną po prawej stronie, zaraz przed Olivią.
Koncert był wspaniały. Czuć było, że to nie jest zwykły koncert zespołu dla ich fanów, to było bardziej rodzinne. Wszystkie osoby na trybunach i płycie były dumne z czwórki chłopaków biegajacych i śpiewających na scenie. Wydaje mi się, że piosenkę History było słychać w całym Jacksonville. To było po prostu niesamowite przeżycie. Nigdy nie zapomnę tego koncertu. Był idealny. Gdy zgasły światła, poczułam smutek, że to już koniec, ale potem pomyślałam, że przecież i tak mam wielkie szczęście, bo będę jeszcze na wielu koncertach One Direction i będę spędzać dużo czasu z członkami zespołu, a większość osób, które są na stadionie, wróci do domu i będzie musiała iść do szkoły, pracy i żyć normalnie.
Postanowiłam pójść zobaczyć się z chłopakami. W pomieszczeniu, gdzie spotykali się z fanami, byli oni i, ku mojemu zadowoleniu, Olivia. Pierwszy zobaczył mnie Louis, bo reszta była zbyt zajęta rozmową. Podszedł do mnie i przytulił mnie na powitanie. Oczywiście odwzajemniłam gest, bo uwielbiałam przytulać Louisa. To zawsze wydawało się wyjątkowe. Nigdy mi się nie znudzi uczucie jakie dostaję będąc w jego ramionach. Nie wiem ile czasu upłynęło, ale w końcu reszta zauważyła moją obecność i musiałam puścić Louisa.
- Widzę, że poznaliście już Olivię. - powiedziałam.
- Tak, właśnie się zastanawialiśmy czy by nie pójść na pizze. - odpowiedział Harry.
- Tak!!! - krzyknełam. - Chodźmy!
W pizzerii znaleźliśmy wolny stolik i zaczęliśmy wybierać pizze. Oczywiście nie obeszło się bez kłótni, bo ja chciałam Hawajską, Louis Pepperoni, Niall z pieczarkami, Liam wegetariańską. Tylko Harry i Olivia byli zgodni, bo oboje chcieli zwykłą z serem. Ostatecznie Niall i Liam wzięli z pieczarkami, a ja i Lou z pepperoni.
- Jak się podobał koncert? - zapytał się mnie Louis, gdy czekaliśmy na zamówienie.
- Był cudowny! - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na samo wspomnienie.
- Cieszę się, że ci się podobał. - powiedział i również posłał mi uśmiech.
Kiedy jedliśmy zauważyłam, że Harry często z patrzy na Olivię, co sprawia, że dziewczyna się rumieni. Fajnie by było, gdyby byli razem, bo miałabym przyjaciółkę.
Po skończonym posiłku postanowiliśmy wrócić do hotelu i pograć w jakieś gry, ale gdy wyszliśmy z pizzerii, spotkała nas niemiła niespodzianka. Dźwięk fleszy i oślepiające lampy. Paparazzi. Było to moje pierwsze spotkania z nimi. I nie mogę powiedzieć, żeby mi się podobało. Wszyscy krzyczeli pytania i nic nie dało się zrozumieć. W dodatku oślepiały nas aparaty. Zaczęłam lekko panikować, bo nie mogłam się odnaleźć, ale Louis chwycił mnie za rękę i przeprowadził przez tłum do auta szepcząc, że będzie dobrze.
Gdy w końcu usiedliśmy w samochodzie, odetchnęłam z ulgą, ale nadal nie puściłam ręki Louisa. Nie wydaje mi się jednak, by mu to przeszkadzało. W hotelu odechciało nam się gier, więc obejrzeliśmy kilka filmów. Wydaje mi się że usunęłam w połowie drugiego. Przebudziłam się, gdy ktoś przenosił mnie do mojego łóżka, ale potem znów usunęłam. Tym razem jednak śnił mi się Will, a dokładniej jego pierwsze urodziny. Ponownie obudziłam się , płaczem. Również i tym razem przyszedł Louis i mnie pocieszał. Ostatecznie usunęłam wtulona w niego, słuchając jego oddechu.

A/N
Jak się podobało?
Co myślicie o Olivi? Powinna być z Harrym?
A paparazzi? Co będzie w mediach?
Komentujcie!

Someone's watching over meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz