Przed stadionem były już tłumy fanów. Naszczęście ochrona trzymała ich za bramkami. Niestety nic nie jest wstanie zagłuszyć niemiłych komentarzy, które padały z ich ust. "Loubeth to ustawka", "Larry to prawdziwa miłość", "Annabeth wykorzystuje Louisa dla pieniędzy i sławy" to tylko kilka przykładów, tego co można było usłyszeć. Poczułam, że uścisk Louisa się wzmocnił. Spojrzałam na jego twarz i muszę przyznać, że trochę się przestraszyłam. Chłopak był wściekły.
- Hej, Louis, patrz na mnie - powiedziałam próbując go uspokoić. - Nie przejmuj się nimi.
- Jak mam się nimi nie przejmować!? - Tak jak mówiłam, był wściekły.
- Normalnie, ludziom zawsze coś będzie się nie podobać.
- Nie słyszysz co oni o tobie mówią!?
- Słyszę i wiem, że to nie jest prawda. Oni to robią z miłości do ciebie i z zazdrości. - odpowiedziałam i poprowadziłam go sportem do środka. - Chodź, jeśli to tak bardzo Ci przeszkadza.
Gdy weszliśmy do budynku, Lou poszedł się napić. Dostałam wiadomość od Matty'ego, że jednak nie będzie mógł przyjść, bo coś mu wypadło. Ta informacja trochę mnie ucieszyla. Nie chodzi o to, że nie chciałam się z nim spotkać, ale cała sytuacja z fanami sprawiła, że nie chciałam opuszczać stadionu. Gdy pisałam odpowiedź, podszedł do mnie Harry.
- Co się stało, tam na zewnątrz? - zapytał. - Louis wygląda na złego.
- Cóż fani krzyczeli nie zbyt mile rzeczy i Lou się zdenerwował.
- Nie dziwię się. - odpowiedział Hazza. - Ale ty jakoś tego nie odebrałaś aż tak bardzo. Dlaczego?
- Dawno już nauczyłam się nie przejmować się opinią innych. Oni nie znają ciebie, twojej historii, więc nie mają prawa cię oceniać.
- Wow. Powinnaś to powtórzyć Louisowi. Wiem, że on jest czuły na tym punkcie. Eleanor zerwała z nim z powodu zbyt wielu hejtów od fanów.
- Naprawdę?
- Tak, trochę go to przybiło.
- Sorry, że to powiem, ale jeśli zerwała z nim tylko dla tego, to chyba nie była tego warta. - stwierdziłam.
- Też tak uważam. - powiedział Louis, przytulając mnie od tyłu. Musiał podejść do nas i usłyszeć naszą rozmowę. - bo teraz mam lepszą dziewczynę. - dodał, całując mnie w policzek.
- To ja was może zostawię - skomentował Styles i poszedł do reszty zespołu. Ja natomiast odwróciłam się i mocno przytuliłam Lou. Staliśmy tak przez długi czas, ciesząc się wzajemną obecnością. Potem rozmawialiśmy o różnych rzeczach, aż do koncertu.
Koncert jak zawsze był wspaniały. Energia rozpierała chyba każdego. Chłopcy zaśpiewali cover "Hello" Adele, ale zrobili to na swój sposób, więc nie wyszło za poważnie. Oprócz tego tańczyli dziko do "Act my age" i "Never enough". Wykonali tez swoją słynną choreografię do "Live while we're young" i "History". Jednak momentem, który chyba najbardziej rozczulił fanów, było "What makes you beautiful". Wielu może narzekać na tą piosenkę, ale i tak będzie krzyczeć tekst, gdy tylko usłyszy melodię. Zwłaszcza w trakcie koncertu.A/N
Znów krótki :'( ale to jest dobre miejsce na koniec, więc nie narzekajcie XD
Następny postaram się dodać jutro :-)Komentujcie!
CZYTASZ
Someone's watching over me
Fiksi PenggemarA więc, jest to moje pierwsze fanfiction. Mam nadzieję, że się wam spodoba :) Czas akcji to mniej więcej bieżący rok (2016) są tu pewne odstępstwa, ale w końcu jest to po części fikcja! Życzę miłego czytania! PS. Jestem dyslektykiem, wiec z góry pr...