Nagle zgasły wszystkie światła i rozpoczęło się odliczanie do koncertu.
- PIĘĆ, CZTERY, TRZY, DWA, JEDEN!!! - każda fanka krzyczała na całe gardło. Gdy odliczanie się skończyło zapaliły się światła, a na scenę wbiegli członkowie zespołu. Zaczęli od śpiewania "Hey Angel". Stałam pod samą sceną koło ochrony, więc Louis i reszta często spoglądali w moim kierunku, co mimo naszego poprzedniego spotkania, sprawiało, że moje serce biło szybciej. Fanki z pierwszego rzędu myślały, że to na nie się patrzą. Słyszałam jak zaczęły krzyczeć do siebie: OMG! HARRY NA MNIE SIĘ PATRZYŁ!!!, LOUIS CI POMACHAŁ!!!, ZAUWAŻYLI NAS!!! i inne rzeczy w tym stylu. Chciało mi się z nich śmiać, ale pewnie sama bym sie tak zachowywała na ich miejscu.
Koncert był wspaniały zwłaszcza, gdy Liam zaczął tańczyć kankana, a Harry próbował zachować powagę. Kiedy śpiewali "Temporary fix" Louis zaczął oblewać wszystkich wodą, mówiąc wszystkich mam na myśli również siebie i fanów z pierwszego rzędu. W połowie show była dziesięciominutowa przerwa, podczas której poszłam zobaczyć się z chłopakami. Po raz kolejny pierwszy zobaczył mnie Louis:
- Hej Annabeth! Jak się podoba koncert? - zapytał krzycząc. Najwidoczniej adrenalina ze sceny dawała o sobie znać.
- Super! Lepiej niż się spodziewałam! Jakie piosenki będziecie jeszcze grać? - zapytałam.
- Tego ci nie zdradzę, ale teraz będzie kilka wolnych. - odpowiedział. - Wracaj na widownie, bo przerwa już się kończy.
Poszłam jeszcze do taty, sprawdzić czy wszystko w porządku i wróciłam na swoje poprzednie miejsce. Po chwili rozległy się pierwsze dźwięki "Home" i koncert zaczął się na nowo. Póżniej zaśpiewali: "I want to write you a song", "Night changes" i "If I could fly". Następnie trochę mówili, miedzy innymi Harry wytłumaczył, dlaczego był taki poważny na początku. Potem zrobili cover piosenki 5 Seconds of Summer "Jet black heart" i wyszło to wspaniale, gdyż większość fanów znała słowa i śpiewała z nimi. Mi osobiście najbardziej podobało się, gdy śpiewali "Through the dark", bo ta piosenka ma dla mnie wielkie znaczenie. W dodatku Louis cały czas śpiewał patrząc na mnie. Na szczęście publiczność nie była zbyt oświetlona i mało osób widziało moje rumieńce. Ostatnią piosenką jaką śpiewali było "History". Spojrzałam wtedy na fanki stojące za mną i widziałam jak większość z nich płacze, a reszta ma łzy w oczach. Muszę przyznać, że mi też chciało się płakać. To był moment, w którym One Direction z wszystkimi obecnymi tam Directioners tworzyli jedną wielką rodzinę, a naszym domem był ten stadion, który nas tu zgromadził.
Gdy chłopaki zeszli ze sceny, a fanki zaczęły się rozchodzić, ponownie poszłam za kulisy i od razu zostałam zbombardowana niedźwiedzim uściskiem spoconego Louisa. Mimo lekkiego obrzydzenia odwzajemniłam go. Staliśmy tak przez chwilę, dopóki nie przerwał nam głos Liama:
- Lou! Prysznic wolny.
Szybko oderwaliśmy się od siebie. Poczułam, jak moje policzki staja się coraz bardziej czerwone i w cale nie pomogły mi słowa wyszeptane przez Louisa:
- Harry miał rację, słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. - wyszeptał mi do ucha i pobiegł zapewne, by wziąć prysznic. A ja stałam jeszcze przez chwilę próbując pojąć, co się właśnie wydarzyło.
A/N Trochę krótki, ale jest XD
Komentujcie!
CZYTASZ
Someone's watching over me
FanficA więc, jest to moje pierwsze fanfiction. Mam nadzieję, że się wam spodoba :) Czas akcji to mniej więcej bieżący rok (2016) są tu pewne odstępstwa, ale w końcu jest to po części fikcja! Życzę miłego czytania! PS. Jestem dyslektykiem, wiec z góry pr...