Nie mam pojęcia jak nazwać ten rozdział.

11 4 4
                                    

Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły i wszedł Liam. Nadal leżałam w ramionach śpiącego Lou.
- Obudź go, bo za pół godziny wyjeżdżamy do Nowego Yorku. - powiedział do mnie Liam, po czym wyszedł. 
-Lou... Louis musisz wstać - zaczęłam go delikatnie budzić, ale on tylko mocniej przyciągnął mnie do siebie.
- Louis, wiem ze nie chce ci się wstać, ale musisz. Możesz się wyspać w busie. - nic na niego nie działało.
- Co mam zrobić żebyś wstał? - spytałam, ale on nie odpowiedział.
- Louis, kocha... - urwałam,  gdy zdałam sobie sprawę co mówię. Jednak to podziałało, bo Tomlinson się podniósł i spojrzał na mnie.
- Co powiedziałaś? - zapytał tym swoim cudny porannym głosem.
- Nnic - wudukałam, rumieniąc się jak burak i odwracając wzrok zażenowana całą sytuacją. 
- Już to mówiłem, ale słodko wyglądasz jak się wstydzisz. - powiedział, a ja myślałam, że umrę. Louis Tomlinson właśnie mnie skomplementował swoim porannym głosem, który sprawia, że moje serce bije szybciej.
- Yyy... dzięki - powiedziałam. - Chyba musimy się zbierać bo za jakieś piętnaście minut wyjeżdżamy.
- Ok. - odpowiedział i wstał. Jednak przed wyjściem odwrócił się i mrugnął do mnie, uśmiechając się.
Jeszcze przez chwilę siedziałam, próbując ogarnąć, co się stało, ale w końcu wzięłam głęboki oddech i wstałam z łóżka. Podeszłam do torby z ubraniami i postanowiłam założyć czarne jeansy, koszulkę 5SOS i czerwoną bluzę w kratkę. Poszłam jeszcze do łazienki, ogarnąć twarz i włosy oraz umyć zęby. Potem spakowałam wszystkie rzeczy, upewniłam się, że nic nie zostało i wyszłam z pokoju. Zeszłam do recepcji, gdzie wszyscy już czekali. Ups, chyba zajęło mi to trochę dłużej niż powinno.
- Fajna koszulka - powiedział Niall.
- Cóż, nie jesteś ich jedynym fanem - odpowiedziałam, na co się zaśmiał.
- Chodźcie do busa, bo już naprawdę musimy jechać. Mamy dziesięciominutowe opóźnienie. - powiedział Liam. Oczywiście posłuchaliśmy go i zanieśliśmy bagaże do tourbusa. Postanowiliśmy rozsiąść się na kanapach. Harry i Niall zaczęli grać w Fife, a Liam robił coś na telefonie, może przeglądał Twittera? Ja na wpół leżałam obok Louisa. Stwierdziłam, że dawno nie wchodziłam na Twittera, więc wyjęłam telefon z kieszeni. Zobaczyłam, że mam mnóstwo powiadomień i się zdziwiłam, bo nie byłam jakaś popularna. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Directioners musiały mnie znaleźć. Pewnie media już o mnie głośno trąbią jako o nowej dziewczynie Lou. Nie żebym nie chciała nią być, ale prasa zawsze musi robić wielkie halo z niczego.
Gdy przeglądałam swoją stronę główną natrafiłem na hasztag #Loubeth. Nie zajęło mi długo by rozgryść, że fani już shippują mnie i Louisa. Byłam zaskoczona zdjęciami jakie zrobili nam wczoraj. Rzeczywiście wyglądaliśmy na parę. Zaczęłam czytać tweety pod tym hasztagiem i muszę przyznać, że trochę bolało. Niewiele było przyjaznych wiadomości. Większość osób była zazdrosna, życzyła mi śmierci lub twierdziła, że wykorzystuję Louisa dla pieniędzy. Wydaje mi się, że fanom nie podobał się fakt, że nie jestem nikim slawnym, ale zwykłą dziewczyną,  o której nikt nic nie wie. Mimo, że nie chciałam się tym przejmować, zrobiło mi się smutno. Nie mogłam jednak przestać czytać.
- Annabeth - powiedział Louis - nie czytaj tego. Ludzie potrafią zachowywać się jak świnie. - musiał zobaczyć, co robię i jak mój nastrój się zmienił. Postanowiłam posłuchać jego rady i wyłączyłam Twittera.
- Dobrze, a teraz chodź tu i poprzytulaj się ze mną, bo mi zimno. - powiedział Lou, otwierając ramiona. Chętnie przyjęłam propozycję, bo kto by ją odrzucił? Chłopak objął mnie swoimi ramionami, a ja położyłam głowę na jego ramieniu i również objęłam go rękami. Uwielbiałam sposób w jaki Louis sprawiał, że czułam się bezpieczna, jak dziecko, o które ktoś się troszczy.
Nagle przypomniałam sobie, że mam słuchawki w kieszeni.
- Może posłuchamy muzyki? - zaproponowałam cicho, wyjmując je. Lou się zgodził, więc podałam mu jedną słuchawkę i puściłam pierwszy lepszy utwór z listy spokojnych piosenek. Wypadło akurat na "Hey there Delilah". Tommo uśmiechnął się, pewnie wspominając jak sam to śpiewał w X-Factorze. Nie mam pojęcia ile tak leżeliśmy, przytuleni,  słuchając muzyki, ale wiem, że mogłabym to robić całymi dniami i nigdy się nie znudzić.
Jednakże, po kilku godzinach, zaburczało mi w brzuchu. Zarumieniłam się, bo było to trochę głośne.
- Głodna? - zapytał Louis, uśmiechając się słodko. Pokiwałam głową. - Co powiesz na tosty? - zaproponował, na co zgodziłam się z wielkim entuzjazmem. Wstaliśmy, więc i poszliśmy do części kuchennej tourbusa. Wyciągnęłam chleb, podczas gdy chłopak otworzył lodówkę i wyjął ser. Zaczęłam rozglądać się za tosterem, jednak nie mogłam go znaleźć.
- Tego szukasz? - zapytał się mnie Lou trzymając w ręku toster i uśmiechając się. Wsadziłam kromki z serem do tostera i włączam go.
- Może zrobimy herbatę? - zaproponowałam.
- Dobry pomysł - odpowiedział l, więc wzięłam czajnik, by nalać wody. Jednak gdy to robiłam, zostałam ochlapana wodą. Postawiłam wodę by się gotowała, po czym odwróciłam się i ochlapałam Louisa. Zaczęliśmy się chlapać jak małe dzieci, cały czas się śmiejąc. Nagle Lou podszedł do mnie. Moje policzki pokryły się rumieńcem na niewielką odległość między nami. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Po chwili wzrok Tomlinsona przeszedł na moje wargi. Zanim zrozumiałam co planuje, poczułam jego usta na moich. W brzuchu poczułam te "motylki". Było to wspaniałe uczucie, tak samo jak pierwszy raz, gdy się całowaliśmy. Jednak przerwało nam pikanie tostera, oznajmiające, że jedzenie jest gotowe. Szybko odsunęliśmy się od siebie. Poczułam że znowu się rumienię, więc zajęłam się tostami.
- Co tak pachnie? - zapytał Niall wchodząc do pomieszczenia - I dlaczego jesteście mokrzy?
- Louis zaczął! - powiedziałam w tym samym czasie co Louis powiedział:
- Annabeth zaczęła!
Niall zaczął się śmiać z naszego dziecinnego zachowania, podczas gdy ja goniłam Lou, który ukradł mi tosta. Jednak zanim udało mi się go złapać, jedzenia już nie było.
- Harry! - zawołałam. - Masz ukarać Tomlinsona!
- Co on znowu zrobił? - zapytał Styles z uśmiechem.
- Zjadł mi tosta! - odpowiedziałam oburzona. Na swoje szczęście Hazza stanął po mojej stronie i sprawił, że Tommo błagał o litość. Kiedy Harry skończył przybiliśmy sobie piątkę.
Wróciłam do kuchni, bo nadal byłam głodna. Nie chciało mi się czekać na tosty, więc zrobiłam sobie kanapkę. Jedząc, jeszcze raz weszłam na Twittera, ale nie widząc nic ciekawego, wyłączyłam go. Popisałam z Matty'm, głównie o tym, że mamy szansę się spotkać w Nowym Yorku. Bardzo chciałam się z nim zobaczyć, bo traktowałam go trochę jak młodszego brata. Potem zaczęłam przeglądać YouTube. Obejrzałam nowe video youtubera DannyLovesPizza. A później mój telefon oznajmił, że ma już dość i potrzebuje ładowarki, więc podłączyłam go. Harry zaproponował, żebyśmy obejrzeli film, bo robiło się już późno, a nam nie za bardzo chciało się spać. Jak zwykle nie obeszło się bez kłótni. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na musical "Mamma Mia". Oczywiście, wszystkie piosenki śpiewaliśmy, najgłośniej jak potrafiliśmy. Potem walczyliśmy "Szybkich i wściekłych 5". Nawet nie pamiętam, w którym momencie usunęłam.

A/N Macie kolejny rozdział. Nie wydaje mi się najlepszy, ale cóż,
Obiecuję, że akcja stanie się ciekawsza za kilka rozdziałów.

Komentujcie, bo naprawdę chcę wiedzieć, co o tym myślicie.

Someone's watching over meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz