Pięć sekund lata

7 2 5
                                    

Wydawało mi się, że bicie mojego serca zagłuszy cały koncert. Włączył mi się fangirl na najwyższym poziomie. Nie mogłam uwierzyć, że za chwilę usłyszę NA ŻYWO koncert 5 Seconds of Summer. Byłam bardzo podekscytowana. Możliwe, że kilka razy piszczałam jak inne fanki. Policzki bolały mnie od ciągłego uśmiechania. Dłonie co chwilę zasłaniały moje usta w próbie powstrzymania się od krzyku. Moje myśli wyglądały mniej więcej tak: OBOŻEOBOŻEOBOŻE OBOŻEOBOŻEOBOŻE!!!!!!!! Gdy rozpoczęła się pierwsza piosenka, Girls talk boys, próbowałam powstrzymać się od śpiewania, bo chciałam przede wszystkim posłuchać, ale zaprzestałam tego po pierwszym refrenie. Następną piosenką było Jet Black Heart. Popłakałam się. Jest to piosenka, która ma szczególne miejsce w moim sercu. Bardzo się z nią utożsamiam. Często się zdarza, że płaczę gdy jej słucham, a teraz słyszałam ją na żywo. To spotęgowało moje emocje i się rozpłakałam. Poczułam, że Louis przytula mnie od tyłu. Ten moment był taki wyjątkowy. Pomimo leżących łez byłam wtedy szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Stałam z moim chłopakiem, słuchając ulubionej piosenki na żywo i patrząc na ludzi dzięki którym przetrwałam trudne dni. Nigdy nie zapomnę tego dnia.

Pozostałe piosenki jakie wykonali to: Amnesia, If you don't know, Good girls, Long way home, Safety pin, San Francisco, She's kinda hot i oczywiście She looks so perfect z tradycyjnym skokiem. Oczywiście nie obeszło się bez pogaduszek. Już o tym wspominałam, ale nigdy nie zapomnę tego koncertu.

Gdy Calum, Ashton, Luke i Michael schodzili ze sceny, ponownie się rozpłakałam. Usłyszałam chichot Louisa za sobą. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka z wyrzutem.

- Nie płacz, skarbie. - powiedział. - Jak chcesz możemy iść zobaczyć się z chłopakami. Dawno ich nie widziałem. - zaproponował, a mnie ogarnął szok.
- Co?!
- No chodź, pójdziemy się przywitać. - stwierdził i pociągnął mnie w kierunku backstage'u. Ruszyła za nim nadal trwając w szoku.

Odkąd Louis Tomlinson stał się moim chłopakiem, zapomniałam, że jest światowej sławy piosenkarzem i ma wiele znajomości w show biznesie.

Kiedy dotarliśmy do celu, myślałam, że moje serce wyskoczy mi z klatki piersiowej, bo tak mocno biło. Nie byłam w stanie uwierzyć, że za chwilę spotkam moich idoli.

Ashton jako pierwszy zauważył Louisa i podszedł do nas. Przywitał się z brunetem, który mnie przedstawił, dodając, że jestem wielką fanką. Irwin uśmiechnął się do mnie i przywitał się. Starałam się za  wszelką cenę nie okazać faktu, że właśnie mentalnie umieram. 

- Cześć Tommo! - powiedział Luke podchodząc do nas z Calumem, który również się przywitał. Po wstępnym przedstawieniu i powitaniach zaczęliśmy rozmawiać. Nie wiem jakim cudem przeszliśmy od komentowania koncertu do dyskusji na temat Harry'ego Pottera, ale biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy uczestnicy rozmowy niezbyt przykładali się do nauki w szkole, nie jest to aż tak bardzo dziwne. Szybko udało mi się rozluźnić i cieszyć czasem spędzonym z nimi.

- CO TO MA ZNACZYĆ?! TAKIE RADOSNE ZEBRANIE BEZE MNIE?!

Chyba każdy z nas podskoczył na ten niespodziewany krzyk. Oczywiście osobą krzyczącą był nie kto inny jak sam Michael Gordon Clifford aka kotek próbujący być punk rockowcem i mój ulubiony członek tego zespołu...

A/N: Wiem, że rozdział jest krótki, ale na razie nie wiem co napisać dalej. Przepraszam, że musieliście tyle czekać na ten rozdział.
Also, ponieważ zaczął się rok szkolny rozdziały będę starała się dodawać raz w tygodniu w weekend.
Chciałbym być na koncercie sosów ;-; :'( ;-; :'(
Dobra to tyle

KOMENTUJCIE!!!

Someone's watching over meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz