Epilog

423 26 0
                                    

DWA LATA PÓŹNIEJ

(Luan moją po 18 lat)

Dzisiaj rano stałam w fatalnym humorze, ponieważ muszę poważnie porozmawiać z Lukiem

Myking: Możemy się spotkać? Chcę ci coś powiedzieć.

MyQueen: W parku za godzinę, też muszę coś ci powiedzieć.

Zeszłam na dół w stronę kuchni, gdzie zjadłam czekoladowe płatki, w domu byłam sama. W mojej  piżamie, która składała się z koszulki Luka i spodenek, poszłam do salonu i włączyłam muzykę. Posprzątałam salon i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać. Dzisiaj założyłam jeansowe, krótkie spodenki, biały top z napisem, na to narzuciłam koszule.

 Dzisiaj założyłam jeansowe, krótkie spodenki, biały top z napisem, na to narzuciłam koszule

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na telefonie zobaczyłam godzinę 13:30. Kurwa za pół godziny mam być w parku, szybko założyłam buty i wyszłam z domu, wcześniej zamykając dom.

Idąc w stronę w głowie układałam sobie plan jak mu o tym powiedzieć.

Tutaj włączcie to sobie;

Wchodząc do umówionego miejsca zauważyłam Luka, siedział na pierwszej ławce. Podchodząc do niego coraz bardziej się stresowałam, chciałam dać mu buziak ale się odsunął. Usiadłam koło niego zdziwiona i jeszcze gorzej zestresowana.

-Luke co się stało?

-Van słuchaj mnie uważnie i nie przerywaj mi dobrze?-pokiwałam głową- Nasz manager powiedział nam, że mamy tracę po całym świecie. Nie będzie nas rok ii- tutaj załamał mu się głos- i mimo że strasznie cie kocham, musimy się rozstać- spuścił wzrok

-Co?! Luke nie możesz mi tego zrobić!- wstaję   zdenerwowana

-Van, kocham cię ale przykro mi. To koniec- po prostu wstał i odszedł, a ja zapłakana dalej stałam w jednym miejscu. Po przetworzeniu wszystkiego biegiem ruszyłam do domu. Z prędkością światła chwyciłam laptopa  i szukałam najbliższego lotu do Londynu. Zarezerwowałam sobie bilet na dziś wieczór, wyłączyłam laptopa i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam kilka walizek.

Kiedy skończyłam sie pakować chwyciłam za telefon.

Ja; Dalej mieszkasz sam?

Kuzynek♥: Tak, a co się stało?

Ja:  A przygarniesz mnie?

Kuzynek♥: Jasne! Ale co się stało?

Ja: Powiem ci na miejscu. Lot mam za 7 godzin. Dziękuje :*

Kuzynek♥: Proosze :*

Muszę zrobic jeszcze jedna rzecz i dobrze że rodzice wyjechali w delegację. Chwyciłam za kartkę  i długopis.

Drodzy rodzice!!

Przykro mi, że nie pożegnałam się z wami w domu ale cóż...

Wyjeżdżam, wyprowadzam się do Londynu. Chcę wam tylko przekazać, że będziecie mieć wnuka albo wnuczkę. Tak jestem w ciąży.

Kocham was. Kiedyś się odezwę.

Wasza Vanessa

Pisząc go łzy jeszcze bardzej mi spływały po twarzy, teraz najgorsze. Napisac list do Luka.


Luke!

Jeśli to czytasz mnie juz pewnie nie ma w tym kraju. Mam nadzieję, że w trasie zapomnisz o mnie i znajdziesz kobietę, o której nie będizesz mógł mysleć. Powodzenia w trasie! Kocham cię i nigdy o tobie zapomne...

Szkoda tylko że nie zobaczysz jak twoje dziecko dorasta...

Pozdrów chłopaków... Kocham was wszystkich

Twoja na zawsze Van

Listy włożyłam  do kopert, które podpisałam. Położyłam je na środku zaścielonego pokoju. Spojrzałam czy mam wszystko. Zegar wskazywał godzinę 17:49, a na 18:30 ma lot. Ostatni raz spojrzałam na mój dawny pokój i wyszłam z domu razem z walizkami, zadzwoniłam po taksówkę. Auto było tutaj po kilku minutach, wpakowałam do bagażnika moje walizki.

-Na lotnisko.- facet kiwnął tylko głową i ruszył w droge.

Na parkingu lotniska zapłaciłam taksówkarzowi, wyciągnąłam walizki i ruszyłam w stronę toru, z którego miałam wylecieć.....




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I to już koniec misie!


za kilka dni pojawi się druga część!

Kocham!

KIK MESSENGEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz