[15]

16.2K 538 48
                                    

Miller

Co ja, kurwa, zrobiłem! Jak ja mogłem jej coś takiego powiedzieć! Jestem jakiś nienormalny. Nawrzeszczałem na nią tylko dla tego, że jest bezpłodna, a to przecież nie jej wina! Matko, spieprzyłem sobie życie przez jedną głupią wizytę u rodziców.

- Jak nie ta to inna. - odezwała się matka. Mam ją już dość. Niech nie wpieprza się w moje życie!

- Czy ty tego nie rozumiesz?! Ja ją kocham! Jest całym moim życiem!

- Co ty wiesz o miłość? - odezwał się ojciec, który przez cały czas siedział cicho. - Zakochałeś się przez niecały tydzień, a potem wziąłeś ślub z całkowicie pijaną kobietą, która na dodatek nie może wydać na świat ci dzieci. Kobieta jest po to aby powiększać ród, aby rodzić ci pociechy. jest po to, aby kiedy wrócisz z pracy ona mogła cię przywitać. A ona? Ona najwidoczniej nie jest prawdziwą kobietą.

- Zamknij się! - nie wytrzymałem. Nie mogłem słuchać jak oni wyrażają się na temat Grety. - Wy gówno wiecie o miłości. Matka cały czas siedzi w domu i nic nie robi, a ty większość dni przesiadujesz w pracy! Przyznaj się! Przyznaj się przed matką! Nie raz pukałeś asystentki w biurze, a one głupie myślą, że ty chcesz z nimi ułożyć życie! - dopiero gdy to powiedziałem zacząłem żałować niektórych słów.

- To nie tak jak myślisz - zwrócił się do mojej matki ojciec. - On nie wie co mówi. Zły jest na mnie, że nie akceptujemy tej jego taniej dziwki. - ojciec starał się to jakoś wytłumaczyć matce. Jednak on ją tylko okłamywał, a ona o tym doskonale wiedziała.

Matka wstała z ławki i ruszyła do garażu. Szczerze mówiąc to spodziewałem się innej reakcji. Miałem nadzieję, że wywali go z domu. Nakrzyczy na niego, a ona tym czasem poszła do garażu bo dziabkę i zaczęła pielić ogródek. w sumie to tam już nie ma co pielić, wszystkim zajął się ogrodnik. Matka jednak, albo tego nie widzi, albo tylko udaje.

Rzuciłem ojcu wściekłe spojrzenie  i wyszedłem na ulicę licząc, że Greta nie poszła gdzieś daleko. Jednak jedyne co tam zobaczyłem to grupkę osób, które kierowały się w stronę domu rodziców. No tak, moje rodzeństwo... Suze, Allen, Max i Jane. W zasadzie Max jest mężem Suze, ale i tak traktuję go jak brata. Oczywiście idzie z nimi moja ulubienica, czyli Grace.

- Widzieliście może Gretę? - zapytałem gdy byłem praktycznie przed nimi.

- A kto to Greta? - zapytała Suze i spojrzała się najpierw na Jane, a potem na Allena.

- Długa historia - powiedziałem i miałem już iść kiedy do głowy wpadł mi pomysł. - Allen chodź pomożesz mi.

 Odeszliśmy jakieś 50 metrów i dla pewności obejrzałem się za siebie. Reszta była już w domu.

- O co chodzi?

- Dowiedziałem się, że jest bezpłodna - powiedziałem szybko. Nie chciałem tracić cennego czasu.

- Coś czuję, że rodzice nie byli zadowoleni - powiedział to Allen takim lekkim tonem jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.

- Nie byli zadowoleni? Oni na nią naskoczyli. Tak się wydarli, że weź!

- Jednak czuję, że nie była to jedyna rzecz jaka spowodowała to, że wybiegła...

- dobra, dobra! Przyznaję się. Też mnie poniosło i trochę ją powyzywałem.

- Coś ty zrobił? - zapytał jakby nie był pewien czy się przypadkiem nie przesłyszał.

- Słyszałeś! Opowiem ci po drodze, bo jakbyś sam się nie zorientował tracimy cenny czas - wysyczałem.

- I co ty zamierzasz zrobić?

- Spokojna twoja głowa. Ja już mam plan!

[♡♡♡ ]

Co takiego wymyślił Nathan... i czy on ją w ogóle znajdzie... a jak ją znajdzie to Greta mu przebaczy... Sama nie wiem :*


Prawdziwe Uczucia [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz