W trójkę śledzili wozy, starając się nie wpaść w obszar światła, które rzucały pochodnie. Zobaczyła Drowa, który uważnie rozglądał się na wszystkie strony. Niestety, nie mogła dostrzec Io, prawdopodobnie znajdował się w którymś wozie na początku pochodu.
Tak bardzo chciała jak najszybciej się przy nim znaleźć.
- Po za tym... słyszeliście o dziwacznym zjawisku, które morduje strażników podczas transportu? - zapytała Mundi.
Pokręcili głowami.
- Twierdzą, że to jakaś niewidzialna lub bardzo szybka istota, która zostawia po sobie tylko martwe ciała. Po czym prawie natychmiast na wozy rzuca się większa grupa buntowników...
- Ci buntownicy to bardzo inteligentna i dobrze zorganizowana grupa - potwierdził Ramirus. - Pozostaje nam to zobaczyć na własne oczy.
Wtem coś uderzyło Mundi w nos, coś malutkiego. Potem poczuła to na policzku, czole, nosie i znowu na policzku... deszcz.
*****
Delikatne pieczenie w karku sprawiło, że Io gwałtownie odsunął się od krat. Kropiło, ale był pewny, że za chwile nastanie ulewa. Miał mało czasu.
Wtem usłyszał krzyk, jakiś strażnik padł na ziemie, zaraz po nim kolejny. Wyostrzył wzrok tak mocno, że jego oczy zapłonęły. Widział teraz o wiele lepiej niż przeciętny człowiek.
Zobaczył malutką postać, mniejszą niż on sam, odzianą w czerń, która z łatwością prześlizgiwała się między wozami. Co jakiś czas, sztylety w jej dłoniach błysnęły tuż nad szyją któregoś z żołnierzy. Nikt nie mógł nadążyć za jej ruchami, oprócz Io, który dokładnie obserwował każde jej posunięcie. Zbliżała się do jego wozu, który jechał na samym przedzie, powinien działać póki jeszcze nie pada.
Chwycił kłódkę, która zapłonęła, usłyszał przy tym krzyki ludzi w wozie. Żaden metal nie miał szans z jego płomieniami, więc kłódką zmieniła się natychmiast w cieknącą, ciemną substancje a on z łatwością otworzył kraty i wyskoczył z wozu.
Widział dokładnie tą postać, mknęła ku strażnikowi i momentalnie poderżnęła mu gardło. Była tak blisko, że Io dostrzegł jej fiołkowe, błyszczące oczy w kształcie migdałów. Przez ułamek sekundy zmierzyła go wzrokiem, momentalnie pobiegł w jej stronę.
Była prawie tak samo zwinna jak on, lecz nie czuł od niej aury, która otaczała mityczne stworzenia. Gdy postać zauważyła, że Io za nią podąża obróciła się w jego stronę i zamachnęła się sztyletami.
Io natychmiast zrobił unik, ale poczuł jak jeden z nich rozcina mu policzek, do tego czuł jak na jego ciele pojawia się coraz więcej drobnych poparzeń. Otoczył swoje ciało promieniami. Fiołkowe oczy postaci błyszczały w ich świetle, jednak tylko one one były widoczne spod jej czarnego odzienia.
- Czym ty jesteś? - zapytała postać.
Ten typ głosu Io mógł poznać z łatwością, bo w końcu sam posiadał taki sam. Postać przed którą stał była dzieckiem, lecz jej piskliwy głos brzmiał chłodno. Nim zdążył odpowiedzieć usłyszał wrzaski, grupa ludzi rzuciła się do wozów, starając się je otworzyć. Kiedy chciał znowu spojrzeć na tajemniczego dzieciaka, ten już zniknął. Żałował, że nie ma czasu aby za nim pobiec.
Pobiegł do jednego z wozów, który jeszcze nie został otworzony. Znów rozpuścił kłódkę, gdy podbiegał do kolejnego ledwo umknął przed mieczem jednego z żołnierzy, lecz po chwili zostawił go z palącym się chitonem. Buntownicy zdołali otworzyć dwa wozy, on też dwa, ale pozostałe pięć też było otwarte. Teraz wiedział dlaczego, zobaczył Mundi, która wyglądała niczym bogini Atena, dzierżąc miecz, którym co chwila raniła przeciwników. Teraz pierwszy raz widział jej prawdziwą siłę, żaden jej cios nie minął się z celem, każdy ruch blokował miecz przeciwnika lub odbijał strzały w locie.
CZYTASZ
Iskra
FantasyImperium Noori od wieków było znane jako urodzajny i niezwykle waleczny kraj. Królowa zafascynowana przepowiednią o potężnym półbogu, który ma służyć władcy, szuka osoby, której może zlecić misje odszukania go. Wyruszająca po niego wojowniczka Mundi...