Rozdział 27

45 9 9
                                    

      Io szedł na przedzie oświetlając drogę, a Gorlist pilnował tyłów. Pomysł rozdzielenia tej dwójki pomógł uniknąć sporo awantur. 

- Nie wydaje wam się to dziwne? - zapytał Io. - Jesteśmy tu już dłuższą chwilę, a nie ma nikogo kto pilnowałby tego miejsca.

- Może po prostu myślą, że nikt ich nie znajdzie - burknął Gorlist.

      Z pewnością zeszli już do poziomu morza, woda przedostawała się do środka, więc Io musiał przeskakiwać z skałki na skałkę. Jaskinie były dosyć szerokie, wypełniał je cudowny soli morskiej, który po chwili zaczął przeraźliwie wiercić im w nosie.

- Nie są tacy głupi - odezwał się Ramirus. - Postawiliby przynajmniej jednego człowieka.

- A mi się wydaje, że właśnie tak zrobili. - Przystanął na jednej skałce, usuwając poparzenia z ramienia. - Czuję dużo śmierci, od jednej, malutkiej osoby, którą już wcześniej spotkałem.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała Mundi.

- Była to niesamowicie szybka i zwinna osoba, nawet ja nie zdołałem uniknąć jej ciosu - powiedział, wskazując swój rozcięty policzek. - To ona wymordowała strażników przy wozach.

- To pewnie o niej mówił ten cały Drow. - Ramirus wskoczył w wodę po łydki, brnąc w niej tuż za skaczącym po skałkach Io. - Ta dziwna, diabelnie szybka istota. Jak wyglądała?

      Io przyłożył dłoń do brody, zastanawiając się przez chwilę. Po czym podniósł rękę na wysokość swojego nosa.

- Tego wzrostu, miała śliczne oczy. Były jasne, fioletowe. Nie jak te purpurowe płaszcze, tylko jak te śliczne kwiatki... Fiołki! Dokładnie, wyglądały jak płatki fiołków. Prawdopodobnie w moim wieku.

- Chcesz powiedzieć, że to było dziecko? - Gorlist uniósł brew.

- Tak mi się wydaje, ale jestem pewny, że to zwykły człowiek.

- A jaki miał być? Mityczne stworzenia to przeżytek - burknął Gorlist. - Era herosów to stare dzieje.

- Ale ja jestem półbogiem i może kiedyś zasłużę sobie na nazwanie mnie herosem...

- Półbogiem? - odezwał się Ramirus z uśmieszkiem. - Stąd ta twoja niezwykła moc?

     Nie był zaskoczony tym, że Io jest boskim dzieckiem, wyglądał bardziej jakby nieco stroił sobie z niego żarty. Od razu zadawał pytania, żeby dowiedzieć się jak najwięcej. Mundi widziała ciekawość wymalowaną na jego twarzy i delikatny uśmiech.

- Yhym... chciałbym powiedzieć więcej, ale czuje, że ta osoba jest coraz bliżej...

    W tej chwili Mundi wyczuła prawie bezszelestny ruch za swoimi plecami, obróciła się niemal natychmiast. Przed oczami błysnęły jej dwa sztylety, lecz błyskawicznie schyliła się, próbując złapać osóbkę za dłoń, ale ona również była szybka. Znikła w ciemności, Io rozpalił większy płomień, dając więcej światła.

     Tym razem osoba wynurzyła się za Ramirusem, który nawet nie zorientował się, że za sekundę może mieć poderżnięte gardło. Gorlist za to szybo zareagował, zamachnął się mieczem, blokując przeciwnika. Istotka wbiegła na spory głaz i wybiła się, lądując na skalnej półce.

     Rzeczywiście była mniejsza niż Io, jej ubranie w całości było czarne. Nosiła spodnie z wysokimi butami i koszulę bez ramion na której wisiały pasy z dodatkowymi sztyletami i ostrzami. Spod chusty błyskały jej oczy, promieniujące wyłącznie rządzą krwi. Osóbka przyglądała im się, mrużąc delikatnie powieki. Jej ramiona były niezwykle szczupłe z delikatnymi zarysami mięśni a ich kolor był niemalże biały.

IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz