Rozdział X - Danse macabre

5.5K 385 150
                                    

Leżała na zimnej posadzce, nie mając ani odrobiny siły do tego, aby się podnieść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Leżała na zimnej posadzce, nie mając ani odrobiny siły do tego, aby się podnieść. Miała wrażenie, że każdy minimalny ruch sprawiał, że niewyobrażalny ból rozchodził się po całym jej ciele. Chciała zacząć krzyczeć, ale na nic zdały się próby. Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Nagle poczuła, że ktoś zacisnął ręce na jej obolałych nadgarstkach. Skrzywiła się, z trudem powstrzymując łzy napływające do oczu. Nie mogła dostrzec, kim była osoba znajdująca się przed nią.

- Zatańczymy? - znała skądś ten głos. Niezwykle spokojny i opanowany.

Nie zwróciła nawet uwagi na absurdalność pytania, kiedy ktoś brutalnie przywrócił ją do pozycji stojącej. Nie mogła utrzymać się na nogach, zanim więc upadła, mężczyzna przycisnął ją do siebie tak, że głowę miała opartą na jego klatce piersiowej. Mogła wyczuć rytm jego serca, który był nierównomierny.

Bała się. Bała się bardzo. Ból promieniował od czubka głowy, aż po koniuszki palców u stóp, a ona nie miała się jak bronić. Wyczuła, że osobie, przy której się teraz znajdowała, z pewnością nie zależało na jej dobrze.

- Pytałem się, czy zatańczymy - powtórzył pytanie, tym razem podnosząc swój ton i bestialsko zaciskając dłonie na talii dziewczyny. Nie mogła odpowiedzieć. Z jej gardła wydobył się dźwięk nieco zbliżony do pisku małego kota.

- Na zadawane pytania należy odpowiadać! - warknął.

Porwał ją w wir okrutnego tańca. Usłyszała melodię walca, który z reguły powinien być powolny i niezwykle dostojny. Ten przypominał najgorszą torturę, biorąc pod uwagę przyśpieszone tempo i sposób, w jaki mężczyzna ją trzymał. Nie mogła powstrzymać łez, które spływały po jej policzkach. Próbowała spojrzeć w oczy oprawcy, ale jedyne co dostrzegła, to blond grzywę opadającą lekko na czoło.

- Marna z ciebie tancerka - oznajmił pogardliwie, odpychając ją od siebie.

Upadła na zimną posadzkę, ciężko dysząc. Skuliła się w kłębek i oddychała szybko. Chciała zamknąć oczy. Chciała, aby to wszystko okazało się nieprawdą. Mężczyzna podszedł do niej i nachylił się nad jej twarzą.

- Wstawaj Selwyn, ty zdradziecka szmato! - krzyknął - Zapłacisz za wszystko. Spłacisz cały swój dług - strach sięgnął apogeum. Ostatkami sił spojrzała raz jeszcze w stronę mężczyzny. Jego szare oczy były puste, a usta uformowane w krzywym uśmiechu.

Blondyn podniósł się do góry i skierował w jej stronę różdżkę. Usłyszała jeszcze przerażający śmiech i zaraz po tym strumień zielonego światła ugodził ją w klatkę piersiową.

Obudziła się.

Rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Po chwili zdała sobie sprawę, że to na szczęście jej dormitorium. Opadła z braku sił na mokrą od potu poduszkę i dziękowała wszystkim świętościom, że to był tylko zły sen. Nim zasnęła, zastanawiała się, dlaczego ktoś myślał, że nazywała się Selwyn, i  tym kimś był Draco Malfoy?

Niczyja - córka Severusa Snape'a [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz