Rozdział XIII - Rodzice

5.9K 393 161
                                    

Severus Snape rozmyślał już od dłuższego czasu. Jego głowę wypełniała jedynie myśl o zadaniu, które niedawno zlecił mu Czarny Pan. Zadanie to mogłoby uchodzić za jedno z łatwiejszych, ale mężczyzna wiedział z doświadczenia, że Voldemortowi chodziło o coś znacznie więcej. Automatycznie przypomniał sobie jego słowa, w których oznajmił, że ma co do dziewczyny pewne podejrzenia.

Choć Snape był całkowicie pewny, że jego uczennica pochodziła z mugolskiej rodziny, zdawał sobie sprawę z tego, że będzie musiał to udowodnić; przedstawić namacalne dowody w postaci aktu urodzenia dziewczyny i zgonu jej rodziców. Nie mógł również zapomnieć o znalezieniu grobu, na który z pewnością chciałby być zaprowadzony Riddle. Szanse na to, że dziewczyna mogłaby uniknąć spotkania z czarnoksiężnikiem, były niestety niewielkie. Lord nie mógł doczekać się momentu, w którym zapozna się z tak dziwnym przypadkiem. Szkoda tylko, że ten przypadek był niewinnym, i niczego nieświadomym dzieckiem.

Mistrz Eliksirów pokręcił z niedowierzaniem głową, rozmyślając nad absurdalnością całej tej sytuacji. Oto dwójka dzieci, których los spoczywał poniekąd w jego rękach. Oboje musieli stanąć naprzeciw Voldemortowi czy tego chcieli, czy nie. Harry Potter musiał zginąć, to było pewne, ale Alexandraise mogła przeżyć. Był panem jej losu.

W pewnej chwili Severus wstał z fotela znajdującego się za jego biurkiem i zaczął spacerować wzdłuż swojego gabinetu. To, że Czarny Pan powierzył mu to zadanie, było jasne. Był jego zaufanym sługą; posłusznym niczym pies, wykonujący wszystkie absurdalne komendy. Poza tym, był opiekunem Slytherinu, dzięki czemu mógł zbliżyć się do swojej uczennicy na tyle, na ile pozwalały jego kompetencje.

Z drugiej strony miał Dumbledore'a – ostatnimi czasy niezwykle tajemniczego i jeszcze bardzie irytującego niż zazwyczaj, jeśli to w ogóle mogło być możliwe. Wielokrotnie pytał dyrektora o przeszłość Alexandraise wiedząc, że starzec z jakiś przyczyn wiedział na jej temat więcej, niż powinien. Albus nie mówił mu niczego wprost. Nie ułatwiał mu zadania. Wszystkiego nakazywał dowiadywać się samemu.

Już dawno zdał sobie sprawę z tego, że był dla Dumbledore'a jedynie pionkiem na dość strategicznej pozycji, ale nadal nie mógł zrozumieć tego, dlaczego, kiedy narażał za każdym razem własne życie, on nie mógł mówić mu o pewnych rzeczach wprost. Wszystko obracał w śmieszne zagadki, które nauczył się już rozwiązywać do perfekcji, ale kiedy ponownie ważył się los niewinnego człowieka, Severus nie mógł pozwolić na to, aby znowu komuś stała się krzywda. Nie mógłby znieść kolejnych wyrzutów sumienia. One nie dawały o sobie zapomnieć.

Postanowił przedstawić dyrektorowi swój plan i wydobyć z niego tyle ile, tylko mógł. Wychodząc ze swojego gabinetu, ruszył w stronę kwater starego dyrektora.

***

Profesorze Dumbledore,

Od momentu, w którym widzieliśmy się po raz ostatni, moje lewe przedramię nie daje o sobie zapomnieć. On mnie oczekuje. Wie, że żyję. Nie chcę nikogo obwiniać. To chyba czas, w którym muszę wziąć odpowiedzialność za swoje błędy, ale nie wiem jak mam się za to zabrać. Zdaję sobie sprawę, że moje słowa brzmią banalnie, ale musi mi Pan pomóc.

Przybędę dzisiaj do Hogwartu. Jeśli byłby Pan łaskaw poinformować aurorów o przybyciu gościa, byłabym wdzięczna. Chcę ominąć jakiekolwiek, zbędne przesłuchania.

Z poważaniem,

Geraldine S.

***

Kobieta nieco ponad po trzydziestce zmierzała pewnym krokiem korytarzami Hogwartu. Ubrana była w elegancką, szmaragdową sukienkę, która idealne kontrastowała z jej rudymi, rozpuszczonymi włosami. Stukot jej wysokich obcasów odbijał się echem od ścian i kiedy miała już wspinać się na kolejne piętro, brutalnie się z kimś zderzyła.

Niczyja - córka Severusa Snape'a [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz