Odkąd eliksirów uczył Horacy Slughorn, niegdyś uwielbiany przez Alexandraise przedmiot stał się jednym z najgorszych. Nie chodziło tutaj bowiem o fakt, że nowy profesor nie posiadał wiedzy, a raczej o jego sielankowe podejście, do którego Ślizgonka nie mogła się przyzwyczaić. Brakowało jej dawnego klimatu lekcji, gdzie każdy dawał z siebie wszystko. Bez zbędnych i całkowicie niepotrzebnych rozmów uczniowie koncentrowali się wyłącznie na tym, aby choć w stopniu zadawalającym uwarzyć miksturę.
Nie mogła również znieść całego szumu wokół słynnych spotkań Klubu Ślimaka, na które wbrew swojej widocznej niechęci, była ciągle zapraszana. Podziwiała jednak upór starego Slughorna, który nie zniechęcał się, i za każdym razem, kiedy nie pojawiała się na organizowanych przez niego wykwintnych przyjęciach, on ciągle podejmował próbę przekonania jej. W końcu mu się udało. Obiecała mu, że pojawi się, lecz w duchu przyznała, że zrobi to wyłącznie dla zasady i własnego świętego spokoju.
Od tych, którzy na spotkania chodzili regularnie dowiedziała się, że mają one bardzo oficjalny charakter. Porównywalne były do eleganckich bankietów.
- Spotkania nie są wcale takie straszne – stwierdziła Hermiona, kiedy Alexandraise zapytała ją o opinię – pomijając ciągłe przechwałki profesora na temat tego, ilu znanych i szanowanych czarodziejów zawdzięcza mu dobre stanowiska, oraz to, kogo wybitnego kiedyś nauczał. Jest również bardzo wścibski, więc przygotuj się na dość niewygodne pytania.
Westchnęła ciężko na wspomnienie pocieszających słów Hermiony i ukryła twarz w dłoniach. Pocieszało ją jedynie to, że najprawdopodobniej było to ostatnie spotkanie w tym roku szkolnym.
Alexandraise wstała, nieco się ociągając. Podeszła do niewielkiego lustra, które znajdowało się obok jej łóżka w dormitorium i przyjrzała się swojemu odbiciu po raz ostatni. Na sobie miała czarną atłasową sukienkę na szerokich ramiączkach, która lekko rozszerzała się od pasa w dół, i sięgała jej do kolan. Była to jedyna elegancka rzecz, którą posiadała w swojej szafie. Włosy podpięła lekko po bokach, choć postanowiła mieć je rozpuszczone, jak zazwyczaj. Nie znała się na makijażu i jedynymi kosmetykami, którymi potrafiła posługiwać się był tusz do rzęs i pomadka w jasnym odcieniu brązu.
Dziewczyna powędrowała ku wyjściu, mając nadzieję, że bankiet Slughorna nie będzie trwał dłużej niż godzinę.
***
Wystarczyło, że intensywnie o niej myślał, a ona pojawiała się jak na zawołanie. Zatrzymał się, kiedy weszła do korytarza, którym akurat zmierzał. Na całe szczęście szła przed nim, więc nie musiał od razu się zdradzać. Choć widział jedynie jej tył, po raz pierwszy zobaczył ją bez szkolnego mundurka, i skłamałby przed samym sobą, gdyby stwierdził, że jej figura nie była zadowalająca.
Szła szybkim krokiem, a stukot jej butów na lekkim obcasie odbijał się echem od ścian.
- Klub Ślimaka – szepnął do siebie, przypominając o tym, że Blaise wspominał mu dzisiaj o kolejnym zebraniu.
Jego reakcja była automatyczna. Postanowił dogonić dziewczynę. Kiedy przyśpieszył kroku, obróciła się w jego stronę i zatrzymała. Na jej twarzy wymalowane było zdziwienie, ale po chwili pojawił się na niej ironiczny uśmieszek.
- Mój naczelny stalker, pan Draco Malfoy – prychnęła – wybacz, ale teraz naprawdę nie mam czasu, śpieszę się, i bardzo chciałabym mieć to za sobą.
Założyła ręce na biodrach i westchnęła ciężko przewracając oczami. Spojrzała na niego wyczekująco, a on przeklął się w myślach, kiedy uświadomił sobie, że stanowczo za długo wpatrywał się w jej ciemne, lśniące oczy.
CZYTASZ
Niczyja - córka Severusa Snape'a [Z]
أدب الهواةSeverus Snape jest całkowicie nieświadomy faktu, że ma dziecko. Wolą Albusa Dumbledore'a było, aby nie dowiedział się o istnieniu córki, ponieważ mogłoby to zrujnować jego idealny plan pokonania Lorda Voldemorta. Nauczyciel eliksirów ma bowiem jedyn...