Nieubłaganie zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Nie byłoby w tym nic negatywnego, gdyby nie samotność. Przygnębiająca świadomość tego, że wokół nie ma najbliższych. Alexandraise nienawidziła Świąt. Najchętniej przespałaby cały ten okres. Zwłaszcza w tym roku, kiedy losy jej najlepszej przyjaciółki, były tak naprawdę nikomu nieznane.
Poza tym, Święta to czas, który spędza się z rodziną, a tej dziewczyna nie miała. Kiedyś bardzo to przeżywała. To naturalne, że brakowało jej matki i ojca, w których czułaby oparcie, przez których byłaby kochana. Miłość była jej cholernie potrzebna. Czasami nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo. Przed pójściem do Hogwartu, kiedy mieszkała z panią Melody, była bardzo trudnym dzieckiem, dla którego okazywanie jakichkolwiek pozytywnych uczuć, przychodziło z ogromną trudnością.
Przyjaźniąc się z Hermioną, zmieniła się. Dokładnie pamiętała, kiedy pierwszy raz, pod koniec pierwszego roku, Gryfonka rzuciła jej się na szyję sprawiając, że młoda jeszcze Ross po prostu skamieniała. Tego dnia nie zapomni nigdy, bo jak można zapomnieć o tak pięknym momencie, w którym ktoś pokazuje ci, że jesteś ważny?
Na wspomnienie tamtego dnia, Alexandraise uśmiechnęła się do siebie.
***
- Na Merlina! – w Skrzydle Szpitalnym rozbrzmiał rozemocjonowany głos pani Pomfrey. Złapała się za głowę, kiedy ujrzała Hermionę Granger opierającą się na łokciach, i to o własnych siłach. Gryfonka spojrzała w stronę starszej kobiety. Niemiłosiernie bolała ją głowa, dlatego na dźwięk jej głosu, automatycznie się za nią złapała, jakby to miało rzeczywiście uśmierzyć ból.
- Przepraszam, moje drogie dziecko, ale jestem w szoku! – powiedziała szeptem, zbliżając się w stronę łóżka dziewczyny.
- Nic nie szkodzi – odparła Hermiona, siląc się na sympatyczny ton – Okropnie boli mnie głowa. Mogłabym prosić o coś, co uśmierzyłoby ból?
- Oczywiście!
Kiedy pielęgniarka zniknęła w czeluściach swojego gabinetu, Hermiona próbowała sobie przypomnieć, co się tak właściwie stało. Wyglądając przez okno szczerze zdziwiła się widząc zaśnieżone błonia. Jej usta uformowały się w literkę „o". Niemożliwe, aby aż tyle czasu przeleżała.
- Przepraszam, ale czy mogłabym wiedzieć, jaki mamy miesiąc? – zapytała, widząc, że starsza kobieta wraca z fiolką przeciwbólowego eliksiru.
- Grudzień, moja droga. Zaledwie dwa tygodnie do Świąt.
- Naprawdę?! Leżałam tutaj tyle czasu?
- Och tak, kochanieńka. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, abyś się wybudziła. Byłam zdania, aby przenieść panienkę do szpitala świętego Munga, ale profesor Dumbledore wiedział oczywiście lepiej i nie byłby sobą, gdyby nie postanowił sam zająć się całą tą przykrą sprawą.
Dziewczyna spochmurniała, kiedy w jej głowie pojawiły się nagle urywki wspomnień.
CZYTASZ
Niczyja - córka Severusa Snape'a [Z]
Fiksi PenggemarSeverus Snape jest całkowicie nieświadomy faktu, że ma dziecko. Wolą Albusa Dumbledore'a było, aby nie dowiedział się o istnieniu córki, ponieważ mogłoby to zrujnować jego idealny plan pokonania Lorda Voldemorta. Nauczyciel eliksirów ma bowiem jedyn...