Alkohol krążył już trochę w moich żyłach. Na szczęście nie na tyle, że nie byłam świadoma swoich czynów i tym bardziej, żeby urwał mi się film. Z tego, co udało mi się zauważyć, moi towarzysze dziś nie mieli umiaru w piciu, a później musieliśmy jakoś wrócić. Wykończona zeszłam z parkietu zostawiając mojego brata i łaszącą się do niego przyjaciółkę, samych. Zawsze jej się podobał, ale po piwie i kilku shotach totalnie za nim szalała, nie pozwalając mu oddalić się od niej nawet na milimetr. Na początku mu tego współczułam, jednak później okazało się, że kiedy był pijany, to mu raczej nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, Emma do brzydkich nie należała, więc ten fakt nawet go cieszył. Westchnęłam ciężko opierając o blat baru, przypominając sobie, jak przedstawiłam dziewczynie moich nowych współlokatorów. Pozwólcie, że zacytuję:
"O kurde, kurde, kurde! Nie mówiłaś mi, że ten twój Calum wygląda jak młody, azjatycki bóg!".
Przewróciłam oczami na samo wspomnienie. Było w tych słowach trochę prawdy, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Szczególnie on, bo gdy to tylko usłyszał jego i tak wielkie ego, powiększyło się jeszcze bardziej.
-Co taka piękna dziewczyna robi tu sama? - o wilku mowa. Objął mnie ramieniem, które odrazu strąciłam, odsuwając się od niego.
-Jesteś schlany w trzy dupy, prawda? - mruknęłam, posyłając mu zrezygnowane spojrzenie.
-Powiedzmy, że w dwie - uśmiechnął się szeroko pokazując dwójkę na palcach. I ja będę z nim musiała wracać do domu? Super.
-Jeszcze nie zaliczyłeś żadnej laski? - mruknęłam. Cały czas pił z Ashton'em i Mike'iem, a kiedy oni poszli kogoś poderwać, został w loży. Widziałam, jak podchodziły do niego dziewczyny, ale ku mojemu zaskoczeniu każdą odrzucał.
-Tylko dlatego, że jedyna, na którą mam ochotę, stoi właśnie obok mnie - zamruczał mi do ucha. To było odrobinę urocze. Pomijając oczywiście fakt, że chciał mnie zaciągnąć do łóżka.
-Wiesz, gorący jesteś, Cal. Może się zgodzę? - poruszyłam porozumiewawczo brwiami, a on niemal nie upadł na moje słowa.
-C-co? No okay, to... - realnie zaczął się zastanawiać, gdzie ma ze mną pójść.
-Żartuję - przerwałam mu, wybuchając śmiechem. Zrobił minę naburmuszonego dziecka, składając ręce na piersi. - Nawet gdybyś był ostatnim mężczyzną na tej planecie, to bym się z tobą nie przespała. O ile ciebie w ogóle można nazwać mężczyzną.
Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy stanął na przeciwko mnie i uniemożliwiając drogę ucieczki, położył ręce po obu stronach mojego ciała. Serce, spokojnie. Nie szalej tak.
-Czyli mówisz, że na ciebie nie działam? - zamruczał, przybliżając swoją twarz do mojej. Mój oddech automatycznie stał się ciężki. Patrzyłam w te jego czekoladowe oczy i zatracałam się w nich z chwili na chwilę coraz bardziej.
-Nie... Nie powiedziałam nic... takiego - wydusiłam, a on zatrzymał się, teraz z zaciekawieniem mi się przyglądając. Co nie zmienia faktu, że nadal był niebezpiecznie blisko.
-Czyli jednak?
-Działasz. Trochę - nie powiedziałam tego. To nie ja. Coś we mnie wstąpiło. Przez tego chłopaka.
-Och, doprawdy? - przejechał nosem wzdłuż mojej szyi, przez co zmuszona byłam delikatnie przechylić głowę. Co ja wyrabiam, do cholery?
-Powiedz, HeyHey, czujesz do mnie "pociąg seksualny"? - dodał szczególny nacisk na dwa ostatnie słowa. Postanowiłam użyć mojej standardowej broni, czyt. gróźb oraz sukowatości.
CZYTASZ
Hi Roommate | c.h.
FanfictionHayley Hemmings to dziewczyna bezgranicznie kochającą gotowanie i porządek. Odkąd mieszka razem z bratem oraz przyjacielem spełnia się w swoich zamiłowaniach całkowicie. Nie ma mowy, by coś poszło nie po jej myśli. Sytuacja jednak zmienia się diamet...