Przeczesałam jeszcze raz włosy, po czym zeszłam na dół. O dziwo między mną a Calumem nie było tak nie zręcznie, jak myślałam, że będzie. Po tej całej wczorajszej "akcji" nasza relacja uległa drobnej zmianie. A przynajmniej tak mi się wydawało. Z tą myślą weszłam jeszcze na chwilę do kuchni, nalać sobie szklankę wody przed wyjściem.-Ślicznie wyglądasz - podskoczyłam, kiedy nie wiadomo jakim cudem Hood znalazł się tak niebezpiecznie blisko. Cmoknął mnie w szyję, na co szybko odwróciłam się i spiorunowałam go wzrokiem. - No co? - uniósł ręce do góry w geście poddania. - Teraz, kiedy wiem, że równie jak ja tego chcesz... Poza tym muszę się jakoś pocieszać puki cię nie pocałuję.
"J e ś l i mnie pocałujesz" - pomyślałam. Postanowiłam jednak pokazywać, że mi na tym nie zależy i trzepnęłam go w tył głowy, wymijając.
-Na jakiej podstawie to stwierdziłeś? - spytałam z powątpiewaniem, na co bez zastanowienia przybliżył się do mnie, unosząc moją zgiętą rękę do góry. Uniosłam jedną brew, a on przybliżył swoją twarz do mojej, kciukiem wolnej dłoni przejeżdżając po mojej dolnej wardze. Już wiem, o co mu chodziło.
Gęsia skórka mnie zdradziła. Jasna cholera.
-Egh.. ta.. um.. - wyrwałam mu się, oblewając rumieńcem. - Chyba powinniśmy już iść do samochodu... Chłopaki będą się niecierpliwić, a...
-Już idziemy - przerwał mi śmiechem. - Poza tym, jakbyś zapomniała, obserwowali całą wczorajszą sytuację. Na twoim miejscu bał bym się bardziej tego, o czym mogą pomyśleć, jeśli naszej dwójki tak długo nie ma - puścił do mnie oczko, na co wypuściłam ciężko powietrze z ust.
Tak, dokładnie. Mój brat oraz jego genialni kumple widzieli (i słyszeli) praktycznie wszystko, co wydarzyło się wczorajszego popołudnia. Szczerze, to myślałam, że Luke będzie choć trochę zły lub zaskoczony, ale on.. Nic. Zero jakiejkolwiek reakcji. No, może trochę radości. A ja nie wiem czy mam to uznać za zły, czy dobry omen. Patrzyłam jak Calum zajmuje miejsce obok kierowcy i przybiłam sobie piątkę w myślach. Nie będzie siedział obok mnie. Szybko przekręciłam zamek w drzwiach, po czym także powędrowałam do chłopaków. Byłam na nich trochę zła, że akurat wtedy, gdy mam skręconą nogę im zachciało się iść do kina, ale pozwolili mi wybrać film, więc... To chyba mówi samo przez się.
-O kurde! Przecież miałem siedzieć przy Hayley! - jęknął uświadamiając sobie, że nie będzie obok mnie, kiedy usiadłam na swoim miejscu. Uśmiechnęłam się zwycięsko. - Mogę się jeszcze przesiąść?
-Nie! - krzyknęłam natychmiast, na co wszyscy, oprócz Caluma, wybuchnęli śmiechem.
-A później się na mnie drze, żebym ją pocałował... - teraz tylko ja się nie śmiałam.
***
Po pół godzinie oglądania filmu poczułam, jak ktoś zaczyna mnie delikatnie całować po szyi. Hmm... Kto to mógł być, bo jakoś nie mam pomysłu?
-Calum - odchrząknęłam zirytowana, uświadamiając sobie, że nie miał nawet zamiaru przerwać. - Chcę się skupić na fabule. Nie wykorzystałeś swojej wcześniejszej szansy, więc teraz się odwal - odepchnęłam go od siebie. Jęknął niezadowolony. Miałam go w dupie. Teraz to niech spada.
-Eee - udał, że się zastanawia. - Nie.
-Czy nie mogę sobie spokojnie obejrzeć filmu? - mruknęłam wkurzona przez dreszcze, jakimi na niego reagowałam.
CZYTASZ
Hi Roommate | c.h.
FanficHayley Hemmings to dziewczyna bezgranicznie kochającą gotowanie i porządek. Odkąd mieszka razem z bratem oraz przyjacielem spełnia się w swoich zamiłowaniach całkowicie. Nie ma mowy, by coś poszło nie po jej myśli. Sytuacja jednak zmienia się diamet...