#18 Potrzebuję gangstera

10.3K 509 58
                                    

 Jak tylko się obudziłam poczułam okropny ból głowy oraz suchość w gardle. Otworzyłam oczy, ale było to błąd. Od razu poraziło mnie światło słoneczne, które dostawało się do mojego pokoju przez niezasłonięte rolety. Po kilku próbach udało mi się wreszcie otworzyć powieki. Chciałam się przeciągnąć, ale zdałam sobie sprawę, że coś blokuje moje ruchy. Dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem obejmowana w tali przez męskie ręce. Obróciłam się na plecy i spojrzałam kto śpi obok mnie. Wielkim było dla mnie zaskoczeniem gdy okazało się, że jest to Charlie. Delikatnie przeniosłam jego rękę z mojego brzucha na materac i po cichu wyszłam z łóżka. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka i tym razem przyjrzałam się mu uważniej. Jego włosy były w nieładzie, oczy zamknięte, a nos lekko zmarszczony. Policzki miał delikatnie zaróżowione, usta lekko rozchylone. Charlie spał bez koszulki przez co miałam idealny wzgląd na jego tors. Nie był on jakoś bardzo umięśniony, miał jedynie delikatny zarys mięśni, ale mi się to podobało. Nie wiem jak on to robi, ale on ,mimo wszystko zawsze wygląda tak słodko. Po kilku minutach oderwałam wreszcie od niego wzrok i tym razem przyjrzałam się sobie. Mój makijaż był rozmazany, przez co wyglądałam jak upiór. Ubrania ze wczorajszego dnia, które nadal miałam na sobie, były całe wygniecione. A o szopie na mojej głowie lepiej nawet nie wspominać. Napiłam się szybko wody, którą miałam w pokoju i od razu udałam się do łazienki biorąc ze sobą czyste ubrania.

****

Po odświeżeniu się zeszłam na dół by przygotować śniadanie dla mnie i Charliego. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam tam moich dziadków, którzy właśnie robili jakieś kanapki.

-Dzień dobrzy - przywitałam się z nimi, a oni opowiedzieli tak samo uśmiechając się do mnie.

Pierwsze co to wyciągnęłam z szafki tabletki przeciwbólowe i wzięłam jedną popijając dużą ilością wody.

-Chyba wczoraj trochę zabalowałaś - powiedział dziadek.

-Tak troszeczkę - uśmiechnęłam się niewinnie.

Dziadek zaśmiał się pod nosem i pokiwał głową na boki.

-Co tam dobrego przygotowujecie? - zapytałam zaciekawiona, a mój brzuch automatycznie zaburczał.

-Kanapki dla ciebie i twojego kolegi - babcia uśmiechnęła się znacząco.

-Em... Dziękujemy - odpowiedziałam lekko skrępowana.

-Nie martw się, Beth, nie mamy nic przeciwko, że przyprowadzasz chłopaka do domu - uśmiechnęła się do mnie kobieta.

-Tylko ma być porządny - wtrącił się dziadek.

-Ale to nie jest mój chłopak to tylko... kolega - wzruszyłam ramionami.

-Oczywiście - opowiedzieli w tym samym czasie sarkastycznym tonem.

-Dzień dobry - odezwał się Charlie niepewnym głosem wchodząc do kuchni.

-Dzień dobry - odpowiedzieli moi dziadkowie uśmiechając się do niego.

-To jest Charlie, mój kolega. Charlie, to są moi dziadkowie - przedstawiłam ich sobie, lekko skrępowana całą tą sytuacją.

-My się już poznaliśmy - babcia machnęła ręką -Wy sobie zjedźcie, a my idziemy...

-Na spacer

-Na zakupy - powiedzieli w tym samym czasie.

-Znaczy się najpierw na spacer, a później jeszcze do sklepu na zakupy - wyjaśnił dziadek starając się wyplątać z tej sytuacji.

Zaczęłam się śmiać pod nosem, a kątem oka zauważyłam, że Charlie stara się powstrzymać uśmiech rozbawienia.

-To bawcie się dobrze, a my już pójdziemy - powiedziała babcia i już po chwili ich nie było.

Queen of Death ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz