#19 Już zawsze będę cię kochał

9.4K 524 96
                                    

*Narrator*

Dziewczyna leżała nieprzytomna w szpitalnym łóżku. Od ponad tygodnia nie ma z nią żadnego kontaktu. Jedynymi osobami, które ją odwiedzają są jej dziadkowie, gdyż tylko rodzina może do niej przychodzić, co kilkoro osób, które próbowało ją odwiedzić, uważało za bezsensowną zasadę. Znalazła się oczywiście osoba, która mimo zakazowi wkradła się tu. Był to jej przyjaciel, Andrew. 

Bethany przeżyła wypadek i przeszłam kilka operacji. Teraz tylko pozostało mieć nadzieję, że się obudzi.

Jednego z wieczorów tuż przed jej salą spotkało się dwóch młodych mężczyzn, chłopaków. Obydwoje mimo regułą tu obowiązujących starali się dostać do dziewczyny. 

-Co ty tutaj robisz pedale? - zapytał starszy.

-To raczej ja powinienem o to zapytać! To twoja wina, że ona tu leży - odpowiedział brunet, który był o kilka centymetrów niższy.

-Jakby nie chciało ci się popisywać i nie dołączyłbyś do wyścigu nic by się nie stało -chłopak przybliżył się do niego zaciskając pięści i szczękę.

-Przypominam, że to ty zacząłeś tą głupią przepychankę.

-Młody, lepiej... - chłopak nagle przerwał rozglądając się dokoła -Ktoś idzie - szepnął.

Obydwoje naraz złapali za klamkę i zaczęli za nią szarpać. Po chwili udało im się otworzyć drzwi i od razu weszli do środka zamykając za sobą delikatnie drzwi.

-Wypierdalaj stąd - szepnął zdenerwowany Noah.

-Ja się nigdzie nie wybieram - odpowiedział z determinacją Charlie.

Nagle chłopacy usłyszeli kroki na korytarzu tuż przy drzwiach od pokoju, w którym przebywali. Od razu obaj umilkli. Przysłuchali się uważnie czekając na moment aż nieznana osoba odejdzie. Po kilku minutach kroków nie było już słychać. Młodszy chłopak od razu odszedł od drzwi i podszedł do łóżka dziewczyny. Chwyciła jej delikatną, chłodną dłoń i przyglądając się dziewczynie uśmiechnął się lekko na jej widok. Nie widział jej zaledwie dziesięć dni, a już tak bardzo za nią zatęsknił.

-Co ty odpierdalasz? Weź się od niej odsuń koleś! - od razu podszedł do niego drugi chłopak i odepchnął go od dziewczyny. Noah spojrzał na niego groźnie. Był zazdrosny, nie chciał żeby się plątał przy niej nikt inny oprócz niego. Ale niestety nie potrafił jej ani powiedzieć, ani pokazać tego co czuję.

-To nie jest twoja własność, żebyś mógł decydować o tym czy mogę jej dotykać czy nie - odpowiedział wkurzony Charlie, a Noah nie wiedział co mógłby mu opowiedzieć, bo miał on rację. Beth nie by la nawet jego dziewczyną.

-Nie mogę już na ciebie patrzeć - warknął po chwili.

Noah wyszedł z pomieszczenia. Jego pięści oraz szczęka były zaciśnięte. Jakby został tam chociaż chwilę dłużej nie potrafiłby się powstrzymać uderzył by go i nawet nie żałowałby tego. Mężczyzna oparł się  o zimną ścianę, przymknął oczy i zaczął głęboko oddychać.

 Drugi chłopak nadal był w pokoju wraz z nieprzytomną dziewczyną, do której czuł coś czego nigdy wcześniej nie czuł. Charlie ponownie podszedł do Bethany. Dziewczyna miała na głowię założony opatrunek, można było też zobaczyć, że jej druga dłoń jest owinięta bandażami, ale chłopak nie wiedział co więcej dziewczynie dolega. Patrzył na nią oczami pełnymi miłości. Charlie usiadł tuż obok niej na krzesełku. Ponowieni złapał jej dłoń, ale tym razem złożył jeszcze na niej pocałunek.

-Beth... - odezwał się schrypniętym głosem, po czym odchrząknął i kontynuował -Przepraszam cię za to wszystko. Wiem że po części to moja wina. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, ale najpierw musisz się obudzić. Zatęskniłem już za tymi twoimi pięknymi kocimi oczkami - uśmiechnął się delikatnie.

Chłopak wstał z siedzenia wiedząc, że nie ma już czasu i powinien już stąd iść, gdyż w każdej chwili ktoś może tu przyjść. 

-Kocham cię Beth i mam nadzieję, że ty kiedyś też mnie pokochasz - pocałował dziewczynę czule w czoło.

Charlie spojrzał jeszcze raz na Bethany. Odwrócił się i zaczął iść w stronę drzwi.

-Charlie? - w pomieszczeniu rozbrzmiał słaby głos dziewczyny.

-Beth? - chłopak automatycznie odwrócił się w jej stronę, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech, gdy dostrzegł przytomną dziewczynę.

-Pewnie wyglądam okropnie, ale chyba nie aż tak źle, że mnie nie rozpoznajesz - dziewczyna zaśmiała się, ale nie zbyt długo, gdyż już po chwili zaczęła kaszleć.

Chłopak podbiegł do niej i podał szklankę wody, z której ona od razu się napiła.

-Zawołam lekarza - oznajmił.

-Nie - zatrzymała go od razu -Powiedz mi najpierw ile tu leże?

-Dokładnie dziesięć dni - powiadomił ją.

-Cholera - zaklęła pod nosem -Przepraszam, że ci nie towarzyszyłam na występie.

-Naprawdę, teraz myślisz o głupim konkursie? - zapytał lekko rozbawiony, a ona jedynie wzruszyła ramionami -Nic nie szkodzi, Beth - dodał, gdy dziewczyna patrzyła na niego skruszonym wzrokiem.

-Jak ci poszło?

-Nie wziąłem udziału - podrapał się lekko skrępowany po karku.

-Ale jak to? Dlaczego? - zapytała z zaskoczeniem.

-Nie mogłem bez mojej partnerki- przygryzł delikatnie wargę.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech.

-Charlie, proszę obiecaj mi, że nie zniszczysz sobie życia tak jak ja to robię. Obiecaj, że nie weźmiesz już nigdy więcej udziału w wyścigu i poświecisz się całkowicie swojej pasji - zażądała.

-No dobrze, obiecuję - chłopak przyłożył swoją prawą dłoń do piersi, a lewą uniósł do góry.

-I że po zakończeniu roku szkolnego wyjedziesz - dodała Bethany, choć było to dla niej bardzo trudne.

-Co? Niby dlaczego? - od razu opuścił ręce i spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami.

-Nie możesz tu zostać, to wszystko cię niszczy, a ja nie mogę na to pozwolić. Zależy mi na tobie, ale po prostu nie mogę odwzajemnić twoich uczuć, przepraszam. - dziewczyna spuściła głowę, a w jej oczach pojawiły się łzy.

-Nie mogę cię zostawić - pokiwał głową na boki.

-Musisz! - krzyknęła, ale był to błąd, gdyż od razu zaczęła kasłać -Tak będzie lepiej zarówno dla ciebie jak i dla - powiedziała, gdy opanowała kaszel.

-Nie - odrzekł stanowczo.

-Zrób to dla mnie, tą jedną cholerną rzecz - powiedziała błagalnie.

-Nie potrafię...

-Nie rozumiesz, że nigdy nie będziemy razem? Nie chcę cię znać, nie chcę cię widzieć na oczy i wynoś się stąd - wypowiedziała te kłamstwa tylko po to by nakłonić go do wyjazdu.

-Jak tego tak bardzo chcesz, to proszę bardzo - odpowiedział załamany -Ale pamiętaj, że ja już zawsze będę cię kochał.

Charlie podszedł do jej łóżka i musnął czule jej usta. Po chwili wyszedł z pokoju, a dziewczyna trzymała palce przyłożone do warg wciąż czując jego usta na swoich. Jedna łza spłynęła po jej policzku. W tym momencie zdała sobie sprawę, że właśnie na własne życzenia straciła takiego wspaniałego chłopaka.

  ★ ★★★★ 

Hejka kochani ♥

We wtorek planuję zrobić mały maraton, gdyż poprosiła mnie o to pewna osoba ^^
Co wy na to? 

Niestety, ale jestem trochę zawiedziona, gdyż pod poprzednim rozdziałem nikt nie napisał żadnych shipów dla Noah i Beth :( Nie wiem czy fanów tej dwójki już nie ma czy co? 

Proszę o komentowanie i gwiazdkowanie ♥

Queen of Death ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz