#3 Ale to nie koniec

22.4K 746 104
                                    

W mediach  Jessica!

-Kto to był? - zapytała Jessica, gdy do nich wróciłam.

-Kolega - machnęłam ręką, wymijająco.

-Wygląda jak ciota -prychnęła.

-To, że nie ubiera się w naszym stylu nie oznacza, że musisz go obrażać - warknęłam.

-Znalazła się obrończyni CIOT...

-Kurwa, możesz przestać?!

-Co ci tak na nim zależy? Jakbym wyzwała innego gościa tak samo ubranego jak on to byś się nie czepiała. Ba! Ty nawet śmiałabyś się ze mną.

-Ja NIGDY nie wyśmiewam się z ludzi, ani nie oceniam po tym jak wyglądają. Nie porównuj mnie do siebie, bo charakterem diametralnie się różnimy. Co do Charliego to zostaw go w spokoju, bo jest naprawdę spoko gościem, ale nigdy nie będzie nas nic łączyć. - powiedziałam stanowczo i spojrzałam na nią groźnie z zaciśniętą szczęką i dłońmi ułożonymi w pięści.

-Och, więc twój książę nazywa się Charlie. - zaczęła słodkim głosikiem. -Już to widzę jak za kilka miesięcy będziesz taka jak on, ciota i kujon. Urocza z was parka będzie. Aż mi się rzygać chce. - udała odruch wymiotny.

-Żaden chłopak mnie nie zmieni. A Ty jesteś suką, nie przyjaciółką.

-Widzę szmata się odezwała. - prychnęła i podeszła do mnie bliżej, przez co stykałyśmy się klatkami piersiowymi.

-Ej! Laski, spokój! - podeszli do nas Andrew i Paul. Chłopaki odciągnęli nas od siebie.

-Spokojnie, Be. - Andrew złapał mnie za ramiona i spojrzał w oczy. -Nie denerwuj się, wiesz jaka jest Jessie.

-Wiem... -mruknęłam.

-Chodź, dzisiaj urwiemy się z lekcji. - na jego twarzy zawitał szeroki banan, który mimowolnie wywołał u mnie taką samą reakcję.

Poszliśmy w stronę wyjścia i już po chwili przekroczyliśmy próg szkoły, wydostając się z tego więzienia.

****

Poszliśmy do starej, opuszczonej hali sportowej, która jest naszym ulubionym miejscem spotkań. Jest to ta sama, do której jako dziecko przychodziłam tańczyć, tylko teraz jest trochę bardziej oddalona od mojego domu. Dojazd zajmuje około pół godziny. Wspólnymi siłami trochę odnowiliśmy to miejsce. Ja i Andrew zrobiliśmy także pomieszczenie dla siebie, gdzie znajdują się lustra i miejsce do tańca dla mnie oraz instrumenty i mikrofon dla Andy'ego.

-Dobra, to teraz mi coś zaśpiewaj. - uśmiechnęłam się szeroko siadając na czarnej, skórzanej sofie, z której miałam idealny widok na instrumenty i małą, prowizoryczną scenę.

-Dobra, ale później ty coś pokażesz. -puścił mi oczko, a ja zmrużyłam oczy przyglądając mu się.

-Dobra. -westchnęłam.

Gdy skończył swój krótki koncert, zaczęłam bić brawo i wiwatować.

-Już spokojnie. Wiem, że jesteś moją fanką, ale bez przesady. -zaśmiał się.

-Jak będziesz sławny to zapamiętaj, że to ja byłam twoją pierwszą fanką. - wytknęłam na niego język.

-Ja sławny? - prychnął.

Queen of Death ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz