Rozdział VIII

29 3 0
                                    

Z zamyśleń wyrwał mnie głos Leny.
-To prawda że pani Profesor to twoja rodzina? 
-Tak, to moja babcia ale nie wiem o niej zbyt wiele.
W tym momencie z niewiadomych mi przyczyn coś w mnie pękło. Przypomniałam sobie o tej strasznej chwili która zakorzeniona było w mojej pamięci. Tak żałuje że to ja nie zginęłam w tym wypadku zamiast nich. Tak bardzo za nimi tęsknie. 
-A twoi rodzice? Gdzie oni są? 
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza którą Nina zauważyła. 
-Roza wszystko w porządku?
Z uśmiechem na ustach powiedziałam że tak. Popatrzyłam na Lenę i postanowiłam że odpowiem na jej pytanie.
-Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym.
-Współczuje ci. -Powiedział spuszczając wzrok Jeff
Uśmiechnęłam się do niego po czym zapytałam o kolejne zajęcia. Po skończonych lekcjach zdałam sobie sprawę że zaraz spotkam babcię która zasypie mnie pytaniami i swoim oburzeniem a tego wolała bym uniknąć. Odnalazłam przyjaciółkę i korzystając z faktu że razem mieszkamy, w rezydencji chciałabym być szybciej od mojej kochanej babuni. Gdy wyszłyśmy czekała już na nas limuzyna. Oczywiście mam pecha i musiałyśmy zaczekać na panią Profesor, jakby nie inaczej bez niej oni rusz. Gdy tylko wsiadła ruszyliśmy. Przez całą drogę panowała cisza. Żadna z nas nie miała odwagi się odezwać. Na szczęście zauważyłam już pałacyk więc nie długo będę mogła zamknąć się w swoich czterech ścianach. Jak miło i przyjemnie aaa jednak nie. Przypomniało mi się że zapewne babcia będzie chciała wiedzieć wszystko z tego co się stało na  lekcji. No niestety będę musiała ją rozczarować bo nie dostałam żadnej wizji. Ale oczywiście to będzie tylko i wyłącznie moja wina bo się nie skupiłam. Gdy Mikel otworzył drzwi pojazdu szybko wysiadłam i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Chwyciłam za klamkę i usłyszałam moją babcie z salonu.
-Nie myśl moja droga że ominie cię rozmowa z mną.
Tak jak myślałam. Nie odpuści mi teraz. Mam przejebane. No cóż heh będzie dobrze przecież nie zakatuje mnie za to, emm  prawda? Jedyne co mi pozostało to modlić się aby staruszka miała amnezję i zapomniała o tym. Leżąc na łóżku usłyszałam powolne kroki zbliżające się w stronę mojej komnaty. Byłam pewna że to Nina. No rękę mogłam dać sobie uciąć że to ona. Ale niestety był to mój opiekun. 
-A teraz moja droga Rozalio opowiesz mi wszystko. 
                 HELP ME...
..............................................................................................................
 Jak potoczy się rozmowa Rozalii z babcią? 
Czy znajdzie się wytłumaczenie braku wizji? 
Ciekawi?
Do następnego 

Jeśli ci się spodobał ten rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz. Poleć mnie znajomym. Z góry dziękuje <3  

Don't leave me!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz