Rozdział I

71 6 0
                                    

Od śmierci moich rodziców minął rok. Cały ten czas spędziłam w domu dziecka, lecz powiem wam w tajemnicy że czuję się inna. Dlaczego? W sumie to sama nie jestem pewna ale od pierwszego dnia mojego pobytu w tym ośrodku przychodzi do mnie dziewczyna. Ale wiecie co jest w tym niezwykłego? Ona jest duchem. Co wieczór przychodzi do mnie i ze mną rozmawia. Chore. A może to ja jestem chora? Szczerze, nie zdziwiłabym się. Zresztą co mi tam. I tak do końca życia będę miała przed oczami scenę tego wypadku.
PUK PUK 
- Roza kolacja.
- Już idę.
Tak ogólnie to mam na imię Rozalia ale wszyscy mówią na mnie Roza. Przyzwyczaiłam się do tego. To była pani Amanda jedyna normalna kobieta w tym wariatkowie. Gdy zeszłam na kolację pani Amanda poprosiła abym po zjedzeniu posiłku poszła do jej gabinetu. Ciekawe co znowu wymyśliła. Tak w ogóle to co na kolację? Hmm... Parówki czwarty dzień z rzędu niesamowite i tak tego nie zjem. Ale ja im współczuję że muszą jeść to świństwo. W ogóle to miesiąc po moim przybyciu do domu dziecka została adoptowana. To było piekło a nie dom. Moi,,rodzice''byli  tak nadopiekuńczy że gdy spałam aplikowali mi nadajnik GPS.Gdy odpowiednie władze dowiedziałeś się o tym z powrotem zabrali mnie do domu dziecka. Nadal mam bliznę na szyi. Koszmar nigdy więcej. Po skończonej kolacji poszłam do gabinetu pani Amandy.
- O Roza już jesteś. Siadaj. Mam dla ciebie niespodziankę. Zostaniesz adoptowana.
Oh cudownie tak tego mi było trzeba. Kolejna kochana rodzina. Kto tym razem?

Jeśli ci się spodobał ten rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz. Poleć mnie znajomym. Z góry dziękuje <3

Don't leave me!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz