Rozdział IV

42 4 0
                                    

W tamtym momencie myślałam że to jakiś żart. Bardzo udany żart. Wydawało mi się że czytam list po nieznanym mi języku. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi z tym listem. Co to za Akademia? Jakie talenty? Czy ja o czymś nie wiem? Pytającym wzrokiem spojrzałam na swoją babcię. Najwidoczniej była zaskoczona moją reakcją ponieważ popatrzyła na stojącą obok niej dziewczynę piorunującym spojrzeniem.
- Nino nie opowiadałaś jej o Akademii? Przecież prosiłam no prosiłam!
Dziewczyna nieśmiało przeprosiła i spuściła głowę patrząc w podłogę.
- Oh Rozalio tak się cieszę że otrzymałaś ten list z Akademii.
Staruszka uśmiechnęła się ciepło i położyła mi rękę na ramieniu.
- Mogła bym wiedzieć co to za Akademia?
Na moje słowa Nina <ha zapamiętałam> popatrzyła się na mnie.
- Akademia to szkoła w której odkrywamy a później szkolimy żywioł nam pisany. W moim przypadku jest to ogień, twoja babcia włada wodą jest profesorem w Akademii, twoja mama również panowała nad ogniem a tata nad ziemią. Jestem ciekawa jakim żywiołem ty będziesz władać <na logikę powinnam panować nad powietrzem ale to moje skromne przemyślenia> 
- A może powietrzem? 
- Nie to niemożliwe nikt jeszcze nie władał powietrzem. Tylko jedna osoba nad tym panowała  a była to twoja pra pra pra babka na niej skończyło się władanie nad tym żywiołem. 

- A tak zmieniając temat który jest dzisiaj? 
- 18 Maja a czemu pytasz? Ah no tak nie długo twoje urodziny i pierwszy dzień w Akademii.
Na te słowa zaświeciły mi się oczęta.


Jeśli ci się spodobał ten rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz. Poleć mnie znajomym. Z góry dziękuje <3     

Don't leave me!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz