Rozdział XI

24 3 0
                                    

Godziny mijały a ja męczę się dalej w tej Akademii. Marzę o swoim mięciutkim łóżeczku. A nie stop nauka z Aronem no tak bym zapomniała. Jeszcze dwie godziny zajęć. Nie mogę się doczekać. Siedząc w sali nie mogłam się na niczym skupić. przypomniała mi się sytuacja z wczorajszego dnia w toalecie do tego słowa mojego ideału ,,Mylisz się Rozo. Znam cię lepiej niż myślisz.'' Dlaczego? Może jest tego konkretny powód. A co jeśli jest jakoś powiązany ze śmiercią moich rodziców? Jeśli tak to osobiście zabije oczywiście szkoda by było naruszyć tego boskiego ciałka ale czasami trzeba poświęcić coś cennego. I ten głos Profesora od zielarstwa zakłócający moje rozmyślenia. 

-Nad czym tak Panienka Rozalia rozmyśla hmm? Mam nadzieje że nad zielarstwem. 

Fuck znowu komuś podpadłam. Nie no wyrzucą mnie z tej szkoły jak nic.

-Oh Panie Profesorze oczywiście że na temat zielarstwa. Zastanawiałam się czy Mandragora ma działanie lecznicze.

-Chętnie odpowiem na twoje pytanie. Otóż dzięki tej roślinie można przywrócić człowieka do ludzkiej postaci. W mitologi greckiej posiadanie Mandragory dawało korzyści gdyż broniła właściciela. No może nie bezpośrednio ale rzucała na wroga klątwę.

A że się rozgadał. Nie ważne teraz dotrwać do końca.
Po zakończonych wykładach wróciliśmy do domu. A ja mam godzinę na wyszykowanie się. Wolne żarty nie zdążę. Wbiegłam to łazienki jak oparzona. Szybki prysznic i makijaż. Teraz strój tylko jaki? Sukienka czy może spódniczka? Aaaaa nie wiem dobra sukienka. Ale jaka mam pół godziny na wybór. Do komnaty weszła Nina. No Bóg zesłał mi ją z nieba.

-Nina jak dobrze że jesteś. Mam randkę z Aronem i musisz mi pomóc bo nie wiem co założyć. 

-Łoooo randka z nim szybka jesteś dziewczyno. Nie panikuj zaraz coś wybierzemy i będziesz wyglądać bosko.

Po 20 minutach byłam już gotowa. Miałam na sobie turkusową sukienkę i białe baletki. No teraz to ja mogę się spotykać. Chciałam usiąść ale usłyszałam karoce więc ruszyłam jej na spotkanie.
Była piękna miała złote wykończenia z przodu prowadziły ją dwa białe konie. Wsiadając do niej czułam się jak prawdziwa księżniczka. Ten wieczór należał do mnie. 


  ................................................................................................... 


 Jeśli ci się spodobał ten rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz. Poleć mnie znajomym. Z góry dziękuje <3

Don't leave me!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz