Rozdział 11

44 6 0
                                    

Jest pewna ilość łez, którą możesz wypłakać, a potem ich już po prostu brakuje i ja w końcu znalazłem się natym miejscu.
Kobieta w stroju służbowym wybiegła z budynku, jej włosy wychodziły z niesfornego koka.
Nie spojrzała na nas – ani na miejsce pamięci.
To Hannah Asher – blada i zmęczona. Teraz jak o tym pomyślę, wygląda tak od ostatnich czterech lub pięciu dni; pewnie od czasu, gdy dostała te kasety.
Jakby czekała na swój upadek.Kto jeszcze jest na tych kasetach i jak źle może się to skończyć?
Liam zauważył bransoletkę i przewrócił ją, żeby odczytać napis. To nie była damska bransoletka, ale też nie do końca męska. Prychnął, czytając.
- Szkoda tylko, że on nie zostawił nam żadnych miłych wspomnień - powiedział Liam cierpko – Zostawił tylko te, które bolą.
- Zraniliśmy go. Bardzo mocno.Liam spojrzał na panią Asher, wkładającą klucze do zamka przy samochodzie.
- Najwyraźniej Zayn wrzucił kamień przez jej okno – powiedział bezbarwnie. Zamknął oczy i przekręcił głowę, jego skóra stała się żółta w świetle ulicy – Dowiedziałem się, jak dostałem kasety. Został ze mną, a Niall został z nim. Teraz ja jestem z tobą. To zabawne, jak nasza przyjaźń się umocniła przez sekrety, które Harry myślał, że nas rozdzielą.Nie potrafiłem mu na to odpowiedzieć, ale wiedziałem, co miał na myśli.
- Co nas nie zabije, to nas wzmocni. – mruknąłem. Liam podniósł głowę, żeby spojrzeć na mnie zanim wstał. Zrobiłem to samo.
– Gdzie teraz idziemy?
- Dwadzieścia minut stąd jest apartamentowiec – przygryzł wargę.
– Trudna kaseta.Zaśmiałem się ironicznie.
- A reszta nie jest?Niespodziewanie Liam obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
- Tak, myślę, że masz rację.Nie słuchałem nagrań w czasie jazdy, dokądkolwiek jechaliśmy. Zamiast tego, ja i Liam rozmawialiśmy, dyskutując jak i dlaczego, co przegapiliśmy, a co zrobić mogliśmy.

W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać o tym, gdzie wszystko się zaczęło, wracając do czasów z X-Factor'a. Zatrzymaliśmy się na wprost wysokiego, kamiennego budynku. Liam wskazał na całodobowy McDonalds przecznicę dalej, naprzeciw hotelu.
- Idę po coś do jedzenia – powiedział. Wychodząc z samochodu zamarł na moment i obserwował mnie uważnie.
- Zostanę, posłucham kasety.Liam pokiwał głową i zostawił mnie w samochodzie z żółtym walkmanem, tomem poezji i ostatnimi słowami mojego zmarłego przyjaciela.

Jeszcze tylko trzy. Nie rezygnuj ze mnie.Przepraszam. Myślę, że dziwnie jest to powiedzieć. Bo czy nie to właśnie robię? Rezygnuję?Tak. Wszystkie fakty wskazują na to. Bardziej niż wszystko inne ukazują. Mnie rezygnującego... z siebie. Nie ważne, co powiedziałem wcześniej, nie ważne z kim rozmawiałem, wszystko wraca do mnie, wszystko ma zakończenie we mnie. Dobra.

We mnie i jeszcze jednej osobie. Ale jeszcze nie jego kolej, a kiedy ona nadejdzie... zrozumiesz o wiele więcej, niż mówię ci teraz.Zamknąłem oczy, odchylając siedzenie do tyłu. Kim jest ta druga osoba? Mylę się, mając nadzieję, że to nie ja?Zostały tylko trzy kasety, wliczając tę i po tym, co usłyszałem na tych kasetach, ta brzmi jakby mogła być w końcu moją.

A jeśli nie...kiedy się pojawię? Kiedy dowiem się, co zrobiłem?

Złe rzeczy przytrafiają się każdemu. Czasami dobre rzeczy stają się złymi. A kiedy coś takiego się dzieje, nic nie może cię uleczyć.Co sprowadza mnie do mojego ostatniego weekendu. Weekendu po moim i Nialla...romansie, z braku lepszego określenia. Wspomnienia tej nocy wciąż przyprawiają mnie o mdłości.Nie wszystkie moje wspomnienia takie, zwróć na to uwagę.

13 Reasons Why ||h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz