Piątek, 19:33
W dzień piątkowej imprezy mama Alice pozwoliła jej nocować u Amelie.
- Jak myślicie, dziewczyny? Którą wybrać? - zapytała Natalie, trzymając dwie sukienki wyjęte z jednej ze swoich toreb z ubraniami, które przyniosła.
- Zdecydowanie czarną - powiedziała znudzona Amelie, piłując swoje paznokcie.
Alice kończyła swój dość neutralny makijaż, który dopełniła pomadką w kolorze nude. Miała na sobie dość prostą, beżową sukienkę bez ramion i czarne botki. Zakładała buty, kiedy dostała wiadomość.
Chris Starboys: Przyjechać po ciebie? :)
- Od kogo to? - nawet się nie obejrzała, a za nią stała już rudowłosa. - Chris, Chris! - pisnęła, klaszcząc w dłonie.
- Nie odpisuj mu, Alice - rzuciła czarnowłosa, szukając czegoś w szafie. - To fuckboy.
- Ale przystojny! - oburzyła się Natalie. - Czemu ty jej wiecznie podcinasz skrzydła, co?
- Nie podcinam. Po prostu nie powinna z nim gadać.
Alice: Brat Amy nas zawiezie
- Przestańcie - rzuciła blondynka, wywracając oczami. - My tylko rozmawiamy. Nic więcej.
***
Sobota, 1:49
Siedziała skulona na siedzeniu, patrząc jak krople deszczu rozbijają się o szybę. Spływały strumieniami po szkle, łącząc się i rozdzielając. Chciała skupić się tylko na tym, lecz zdawało jej się, że natarczywe myśli miażdżyły jej głowę. Drzwi od jej strony otworzyły się, lecz nie zareagowała. Myles objął ją i delikatnie i wyciągnął z auta, drugą ręką zamykając drzwiczki. Zamknął ją w czułym uścisku prowadząc do drzwi. Było kompletnie ciemno, a jedynym źródłem światła była lampa zamontowana na ścianie domu. Weszli do środka, a Alice stała bezradnie, patrząc zaszklonymi oczami na Mylesa rozpinającego jej kurtkę. Czuła, jak dłonie pieką ją z zimna, po wejściu do ciepłego pomieszczenia. Przyglądała się chłopakowi, jego wyrazowi twarzy, na wpół zmartwionemu, na wpół pełnemu złości. Wchodząc po schodach, kurczowo ściskała jego dłoń, jakby dzięki temu czuła się bezpieczniej.
Wtuliła się w niego, cicho pochlipując, kiedy stanęli na środku ciemnego pokoju.
- Nie płacz już - powtarzał miękkim głosem, przygładzając jej włosy. - Już nawet na ciebie nie spojrzy... Nie pozwolę mu... - wyszeptał, całując czubek jej głowy.
Delikatnie odsunął się od niej, ściągając jej przez głowę bluzę, którą dostała od Chrisa.
- Nie będziesz nosić takich łachmanów, księżniczko - wyszeptał, próbując ją rozśmieszyć.
Jeden z kącików ust Alice uniósł się, kiedy bluza wylądowała w koszu na drugim końcu pokoju. Chłopak uśmiechnął się triumfalnie i sięgnął do suwaka jej sukienki, spoglądając ukradkiem na jej twarz, jakby bał się reakcji. Zsunąwszy ją, włożył jej przez głowę jedną ze swoich starych koszulek.
Już po chwili leżała opatulona kołdrą, czując okropne kłucie w głowie. W pokoju było zupełnie ciemno, a jedynym dźwiękiem, który słyszała było rytmiczne uderzanie kropel deszczu o parapet okna. Nie chciało jej się płakać, mimo to łzy spływały jej po twarzy i czuła ich słonawy smak. Leżała na boku, wpatrując się w abażur lampki nocnej stojącej na szafce, kiedy poczuła ugięcie się materaca. Nie zareagowała, dalej śledząc wzrokiem kolorowe wzorki.
CZYTASZ
Know me ✓
Teen FictionNie pamiętam dnia, w którym cię poznałam, więc to zupełnie tak, jakbyśmy nigdy się nie znali, Myles. berry; 2017