Rozdział XI

2.9K 216 61
                                    


   Obudziła ją chęć wygramolenia się z łóżka Mylesa i promienie wpadające do pokoju. Złapała go za przód koszuli, patrząc spod półprzymkniętych powiek.

- Nie chciałem cię obudzić - powiedział ze skruchą.

   Spojrzała na jego blond włosy w kompletnym nieładzie, pogniecione ubrania i wciąż nieskazitelną twarz. Myles Larsen nawet o poranku wyglądał jak najprzystojniejszy chłopak na świecie. Tak właśnie pomyślała Alice Wayne.

- Zostań, proszę - wtuliła się w jego bok, czując, że się waha.

Na twarzy Mylesa pojawił się pierwszy tego dnia uśmiech.

- Pojadę do domu, przebiorę się i do ciebie wrócę - wymruczał, mrużąc oczy.

Pogoda w Bergen wreszcie się polepszyła- pomyślał.

- Wtedy będę już w szkole, głuptasie - przewróciła oczami.

- Nie idziesz dzisiaj do szkoły.

- Muszę iść do szkoły. Mam za dużo nieobecności, Myles.

- Nie spałaś pół nocy - przekonywał ją. - Porobimy coś dużo ciekawszego, zamiast siedzieć w szkole...

- Która godzina? - zapytała, a on wiedział, że nie zmieni już decyzji.

- W pół do siódmej - odpowiedział zrezygnowany. - W takim razie pojedziemy do mnie, zjemy śniadanie i pójdziemy do tej gównianej szkoły.

- Już niedługo - uśmiechnęła się na myśl o wakacjach.

   To miały być jej pierwsze stuprocentowo wykorzystane wakacje, w które miała być pierwszy raz naprawdę zakochana. To miały być jej pierwsze wakacje z Mylesem. Taką miała nadzieję.

   Odrzuciła pościel na bok, wzięła ubrania i zniknęła za drzwiami łazienki. Nie czuła się tego dnia najlepiej. Wciąż myślała o mamie i Amelie. Wszedłszy do łazienki, odwinęła bandaż i spojrzała na gojącą się małą ranę jej ręki. Uśmiechnęła się mimowolnie, licząc, że przy Mylesie tak samo zagoi się jej serce.

   Pierwszy raz od wczoraj wziął do ręki telefon. Siedział na łóżku dziewczyny z nogami wyciągniętymi przed siebie, pisząc wiadomość do swojej mamy. Wiedział, że nie miałaby problemu, ale wolał poinformować ją, że przyjdzie z Alice. To dla wszystkich była dość trudna sytuacja, z racji, że z Charlotte był naprawdę długo. 

Theo: gdzie jestes?

Myles: U Alice

Theo: :))))

Theo: charl robi drame w szkole

Myles: Jaką dramę?

Theo: rozpowiada ze alice odbila jej chlopaka

Myles poczuł ukłucie w sercu.

Theo: ona sie wsciekla

Theo: Myles

Theo: !!!

Dopiero kilka powiadomień obudziło blondyna z transu. 

Myles: Co?

Wiadomość przyszła od razu.

Theo: alice wie o tamtym?

Myles: Nie.

   W tym momencie do pokoju weszła dziewczyna. Myles spojrzał na nią przestraszony. Nerwowo wypuścił z ręki telefon, który zsunął się po jego kolanach.

Know me ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz