Rozdział 5

531 31 4
                                    

- Selena !! Samochód już jest !! Dawaj te rzeczy na dół!!
- I ja mam to znosić? No jeszcze czego !!- zaśmiałam się głośno. Po chwili w drzwiach od mojego pokoju znaleźli się chłopaki. Każdy wziął po pudle lub po dwa i już nic nie było w pokoju. - No i pięknie - powiedziałam pod nosem z uśmiechem na twarzy i powoli zeszłam na dół. Cały dom jest pusty. Pojedyncze meble stoją puste. To już dzisiaj jedziemy do Los Angeles. Najpierw mi się to nie uśmiechało, ponieważ to w końcu tam jest większość ludzi, która mnie znała.
- Możemy już jechać ? - zapytałam.
- Jasne wsiadaj do samochodu.

**************

      Lecimy właśnie prywatnym samolotem. Szef go wynajął tylko dla nas, bo wkońcu nasz gang nie jest małym gangiem. Chociaż jeszcze nie jesteśmy bardzo rozpoznawalni to niedługo to się zmieni. Mamy kilka akcji zaplanowanych na niedługi czas. Będzie dużo roboty.
     Zastanawiam się czy coś się zmieni po naszej przeprowadzce do Los Angeles. To wkońcu tam się wychowałam. Tam przeżyłam wiele chwil.  Zapewne tych wspaniałych jak i rozczaruwujących. Szkoda, że niczego nie pamiętam. Właśnie... może sobie coś przypomnę ? To otoczenie i ludzie wokół... myślę, że chociaż niektóre chwile powinny mi się przypomnieć. Mam taką nadzieję, bo mam już dość tego, że nic nie pamiętam . Nie mogę powrócić do chwil mojego dzieciństwa czy czasów nastoletnich. Nie pamiętam nawet czy byłam kiedykolwiek zakochana, czy nie zostawiłam kogoś ważnego przez mój wypadek.
     Niby chłopaki mówili, że nic takiego się nie zdarzyło. Niby zdawałam się tylko z nimi i cały czas spędzałam z nimi, a tak to nie miałam zbyt wiele znajomych gdyż się mnie bali. Czy to prawda?  Tego nie wiem.... Niby im ufam, ale czasami wydaje mi się, że coś przede mną ukrywają.
W pewnym momencie poczułam szturchnięcie w bok:
- Halo Selena, żyjesz ? - pomachał mi przed twarzą Jacob - jeden z moich najbliższych przyjaciół w gangu.
- Tak, tak. - pokiwałam głową i wyrzuciłam z niej wcześniejsze myśli.
- Coś się stało ?- zapytał zatroskany. To zawsze on i Karol najbardziej się mną przejmowali i to oni jako pierwsi zauważali, że coś ze mną nie tak.
- Nie.
- Odleciałaś nam na dobre 10 min.- zaśmiał się.
- Zamysliłam się.- stwierdziłam.
- O czym tak myślałaś? - chociaż czasami trochę mnie wkurzają. Swoimi pytaniami. Muszą wiedzieć wszystko od początku do końca...
- Nie ważne. To nic.- otrzasnęłam się i lekko uśmiechnęłam do chłopaka siedzącego obok mnie.

#Justin

      Dzisiaj... jest 18 lipca... Dokładnie dwa lata temu zdarzyła się najgorsza rzecz, którą kiedykolwiek przeżyłem. Tak, dzisiaj druga rocznica śmierci Seleny. Miałaby już prawie 20 lat. Skończyłaby szkoła, miała maturę i chciałaby udać się na studia... To wszystko minęło. Tak już nie będzie. Nie wierzę, że minęło już dwa lata. Tyle się przez ten czas wydarzyło.
- Wstawaj. Wiem jaki jest dzisiaj dzień, ale nie musisz się zamartwiać. Co roku będziesz to tak przeżywał? Trzeba żyć dalej - poklepał mnie po plecach Oliver.
- Masz rację, muszę do końca o niej zapomnieć.- choć wiem, że to nie będzie takie łatwe.
- I tak trzymaj, zdarzyło się co miało się zdarzyć i już się nie od stanie.  - uśmiechnął się.
- Robimy coś dzisiaj ? - zapytałem , bo nie chciałem dalej drążyć tego tematu.
- Nie, na razie nie mamy nic w planach.- wzruszył ramionami i wziął łyka kawy. Był całkowicie odpreżony co mnie zdziwiło, w ostatnim czasie był często spięty przez tą sytuację z The Kings.
- A co z The King ? - zapytałem.
- Jeszcze nic nie wiem. Nic nie zauważyłem. Miejmy nadzieję, że się rozmyślili. - powiedział Chris, który przed chwilą wszedł do kuchni.
- Miejmy taką nadzieję. Inaczej tego pożałują, jeśli będą z nami zadzierać - Taaak, jestem chory psychicznie. Już widzę jak torturuję ich szefa z piwnicy, a tamci bezmózgowcy nawet nie będą wiedzieli co się z nim dzieje. Mam dużo planów. Musimy z nimi skończyć, a żeby było łatwiej najpierw trzeba zabić ich szefa. Gang bez szefa nie poradzi sobie. A w szczególności ich. Jak zawsze pamiętam z opowieści Patricka The King było słabe. Nie umieli poradzić sobie z najmniejszym wyzwaniem. Zawsze wpadali w tarapaty, a ich szef nie nadawał się do swojej pracy. Nie umiał nimi rządzić, ani szkolić co jest naprawdę ważne. Teraz gdy znikli na trzy lata chłopaki obawiają się, że są lepsi. Ale co mogło się zmienić jeżeli jest ten sam szef? Szef, który nie nadaje się do świata gangów....

No i jak tam ?
Drugi rozdział w tym tygodniu jest !!
Proszę, komentujcie, głosujcie, polecajcie znajomym żeby było nas więcej.
Dużo osób nadrabia jeszcze pierwszą część. Tak, zauważyłam 😂😂

The Kings & The BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz