Rozdział 14

411 28 16
                                    

- Zostańcie tu- powiedziałam, gdy samochód zatrzymał się w bezpiecznej odległości od naszego celu.

- Co ty chcesz zrobić?- zapytał zdziwiony Jacob.

- No chyba nie myśleliście, że pójdziemy tam wszyscy, a napewno, że teraz od razu go odbijemy. Na razie muszę się zorientować gdzie on jest i dopiero wtedy ustalimy plan.

- Aaa dobra.- westchnął.- To co ty teraz chcesz zrobić?- dopytał  Nick. Jejuu z kim ja pracuję? Jakim oni cudem tu się znaleźli? 

- Zaufajcie mi - powiedziałam tylko te dwa słowa i upewiając się, że moja broń jest na własnym miejscu wyszłam z samochodu.

- Uważaj na siebie- usłyszałam głos Karola. Spokojnie... ja zawsze jestem ostrożna. Ruszyłam w kierunku ogromnej willi i pomyśleć, że tu mieszkają najniebezpieczniejsi ludzie  LA.Prędzej stawiałabym na jakąś gwiazdę światowego formatu. 

          Byłam specjalnie przygotowana. Nie tylko dlatego, że miałam świetny plan, lecz również przez swój strój. Zadbałam o to aby nikt mnie nie rozpoznał. Mam na sobie perukę z długimi różowymi włosami, a na oczach niebieskie soczewki. Jestem nie do poznania, więc niczym się nie przejmuję. Po około kolejnych dwóch minutach byłam już pod wielką bramą. Ostatni raz się poprawiłam i zadzwoniłam dzwonkiem przy furtce.  Mam swietny plan, ktory udoskonalił mi deszcze przemakający mnie. Czas wdrążyć mój plan w życie....

- Słucham ? - usłyszałam z głośników urządzenia. 

- Dzień dobry, ja przepraszam jeśli przeszkadzam, ale mam mały problem...- zaczęłam słodkim głosikiem. mam nadzieję, że nie będą niczego podejrzewać i mnie wpuszczą do środka.

- No dobrze proszę- po tych słowach usłyszałam charakterystyczny odgłos furtki. To znaczy, że się otworzyła i spokojnie mogłam wejść na posesję.  Wypuściłam powietrze z ust i weszłam na wielkie podwórko. Łatwo poszło, myślałam, że są bardziej przebiegli... W pewnym momencie drzwi do willi otworzyły się, a w nich stanął dość wysoki brunet.

- Proszę, widać, że jesteś przemarźnietą. Wejdź. - zaprosił mnie do domu.

- Dziękuję- szepnęłam wchodząc do środka  i od razu rozglądając się. Muszę zapamiętać jak najwięcej szczegółów. 

- Chcesz coś do picia? - zapytał chłopak spoglądając na mnie.

- Poproszę. - odpowiedziałam grzecznie. Trzeba udawać chociaż miłą, żeby niczego nie wywąchali. W pewnym momencie jedne z drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł wysoki, dobrze zbudowany, bardzo przystojny blondyn z długą grzywką we wszystkie strony. Potrząsnęłam głową. Selena... nie masz tu obczajać facetów tylko skupić się na pracy. Wróciłam wzrokiem jeszcze raz na te same drzwi. Prowadziły na schody w dół, czyli tam musi być piwnica...

- Haloooo żyjesz?- ktoś pomachał mi przed oczami rękoma. 

- Tak, przepraszam. Zamyśliłam się.- odebrałam wodę z rąk bruneta.

- Co ty tu robisz ? - zapytał blondyn. Skądś go kojarzę... żebym tylko wiedziała skąd.

- Przepraszam jeśli przeszkadzam- znowu ta słodka dziewczynka...- ale zgubiłam się, a tak bardzo zaczęło padać. Cała przemokłam.- wskazałam na siebie. Rzeczywiście byłam cała przemoknięta.

- Może chcesz wziąć prysznic i trochę się ogrzać? Wiesz ... nie wyglądasz za dobrze...- stwierdził znowu blondyn. Co za cham!! Przynajmniej tyle, że zaproponował mi odświerzenie się, chociaż z dalszym komentarzem mógłby się powstrzymać.

- Chętnie.- spuściłam głowę.

- Chodź zaprowadzę cię na górę. - podał mi dłoń, którą ostrożnie złapałam i stanęłam z kuchennego krzesła. Chłopak zaczął iść w stronę schodów na górę,a ja oczywiście zaczęłam dalej rozglądać się po całym domu, jednak szłam również za nim.

- Rozgość się i nie krępuj. Jakbyś nie mogła się odnaleźć poprostu zawołaj Justin, a ja ci pomogę.- puścił mi oczko gdy doszliśmy do drzwi zapewnie prowadzących do łazienki. Ahh czyli to jest ten cały Justin... dobrze wiedzieć. - A i trzymaj. Nie będziesz się spowrotem ubierała w te same ubrania- podał mi jakąś za dużą napewno na mnie bluzkę i spodenki.

  - Siostra, jak ty chodzisz. Masz w domu pięciu starszych, lecz młodych i napalonych chłopaków, a ty chodzisz w samym ręczniku-  

   Przed oczami stanęło mi dwóch chłopaków. Co się za mną dzieje ?

- Dzięki i w ogóle dziekuję, że mnie przygarneliście. To miłe. Teraz zapewne bym dalej łaziła po tym lesie w ten deszcze.

- Nie ma sprawy. Taka ładna dziewczyna nie może zostać sama bez opieki- ja się zarumieniłam.... ja się w tym momencie zarumieniłam! Co się ze mną dzieje?! Selena ogarnij się!- Leć się kąpać potem porozmawiamy. Wskazał dłonią na białe drzwi.Przytaknęłam głową i weszłam do pomieszczenia. 

      Łazienka była duża i jasna. Nie było widać, że mieszkają w tym domu sami faceci. Było na prawdę czysto i mogę się założyć, że przynajmniej trzy razu w tygodniu zawituje tu sprzątaczka. Z łazienki prowadziły jeszcze jedne drzwi. Postanowiłam je otworzyć i sprawić co za nimi się kryje. Okazało się, że to małe biuro. Bingo!! Tego właśnie trzeba mi było. Podeszłam do wielkiego biurka, na którym leżała sterta papierów. Ojj coś mi się wydaje, że akurat tutaj sprzątaczka nie ma wejścia. Zaczęłam przegrzebywać wszelkie papiery w celu znalezienia tych jednych, na których mi zależało. I po chwili je miałam w rękach. Mark Timothy 54 lata. Mam! Przetrzymywany w piwnicy. Świadczy o tym zdjęcie , na którym to właśnie on jest ukazany. I tego trzeba mi było. Już wiem gdzie mam go szukać. Weszłam spowrotem do łazienki i faktycznie wzięłam prysznic, aby nikt nie zorientował się, że coś nie tak. 

    Czy dobrze robie? Tak. Chcę uratować mojego szefa,a przede wszystkim dowiedzieć się całej prawdy. Mogłam być oszukiwana przez dwa lata, ale teraz nie odpuszczę... muszę się dowiedzieć całej prawdy.

BINGO !!!😂😂😂
Jest kolejny rozdział.
Aktualnie leżę na leżaku i odpoczywam.
Jak wam mijają wakacje ? Jedziecie gdzieś, jesteście czy już byliście ?
Kocham Was ♡♡♡♡

The Kings & The BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz