Rozdział 33

280 25 4
                                    

- Gdzie byłaś? - takimi słowami zostałam przywitana w domu.

- Nie ważne. - pokręciłam głową i chciałam wyminąć Justina, jednak on złapał mnie za rękę.

- Selena, gdzie byłaś? - powtórzył tylko, że ostrzej. - Nie było Cię 5h. 

- Co? - spojrzałam na zegarek i faktycznie, długo mnie nie było.

- Właśnie to. Dobrze by było, gdybyś mi powiedziała gdzie byłaś. 

- Jestem dorosła, nie muszę ci się spowiadać. - warknęłam wyrywając rękę z jego uścisku.

- Jednak tutaj mieszkasz, jesteś moją dziewczyną i mam prawo wiedzieć, gdzie się szlajasz!- krzyknął. 

- To może mnie wywal z domu, co?!- nie pytajcie dlaczego byłam na niego taka wkurzona, sama nie wiem. 

- Dobra, nie kłóćcie się. - pomiędzy nas stanął Joel. - Ciebie nikt nie będzie wywalał z domu.- te słowa skierował do mnie. - A ty nie musisz o wszystkim wiedzieć. Selena też ma swoją prywatność. 

- Dokładnie. - powiedziałam i ominęłam ich, aby po chwili znaleźć się w sypialni. Położyłam się na łóżku i miałam nadzieję, że nikt mi już nie będzie przeszkadzał, musiałam wszystko do końca przemyśleć i zorganizować. Co naprawdę było trudne, aby wszystko się udało, tak jak my tego chcemy.  

          Siedziałam nad papierami, planami budynku i innymi już sporo czasu. Nawet nie wiedziałam, która jest godzina. Nie zwracałam uwagi na to, co dookoła mnie się działo. Jednak moja prywatność nie mogła trwać wiecznie. Do pokoju wszedł mój chłopak. 

- Selena jest już 20. Co tyle tu robisz? - zapytał chcąc tu podejść, od razu schowałam papiery jak najlepiej mogłam - pod poduszkę. 

- Leżę. - wzruszyłam ramionami. 

- Chcesz coś zjeść? - pogłaskał mnie po głowie. - Przepraszam za tamto. 

- Ja też przepraszam. Chyba okres mi się zbliża. - zaśmiałam się.

- Po prostu się o ciebie martwiłem, nie wiedziałem gdzie jesteś. - tylko lekko się do niego uśmiechnęłam, nic nie powiedziałam.

- To chcesz coś do jedzenia? 

- W sumie to tak. Chodźmy do kuchni. - wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół. Oczywiście, tak jak to ja, prawie wywaliłam się na schodach, ale blondyn szybko mnie złapał.

- Uważaj. - zaśmiał się.

- To u mnie już normalne. - wzruszyłam ramionami i weszliśmy do kuchni. 

- Ooo pogodziliście się już ? - zapytał Joel, gdy tylko nas zauważył. 

- Jak widać. - Justin pocałował mnie w policzek.- Chcesz kawy? 

- Poproszę. Co dobrego mamy do jedzenia? - zapytałam spoglądając do piekarnika. Była tam pyszna zapiekanka makaronowa. - Umm aż ślinka leci.

          Wyciągnęłam dwa talerza i nałożyłam jedzenie mi i Justinowi, ponieważ reszta już jadła. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy spożywać jedzenie przy opowieściach Johna. Niektóre były naprawdę zabawne, dawno nie było takiej atmosfery. Tak cieszę się, że już wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

- Pamiętacie, jak byliśmy na wakacjach, jak byliśmy mali nad takim jeziorem ładnym ? - zapytał Joel. Doskonale to pamiętałam, były to najlepsze wakacje na świecie.

- Taaak, jejku tam było super!!

- Pamiętam jak mała Selenka wbiegała na golasa do wody. - zaczął opowiadać mój o rok starszy brat.- Tylko, że nie pomyślała, że woda jest zimna. - w tym czasie John zakrztusił się jedzeniem. 

- Pamiętam ! Jezu żebyście widzieli jak szybko wybiegła z tej wody.  I jej mina. - chłopaki zaczęli się śmiać  wniebogłosy.

- Nie było tak ! Na pewno ! - sama zaczęłam się śmiać. 

- Nie pamiętasz tego. Miałaś może z 5 lat. 

- Akurat te wakacje pamiętam, raz byliśmy na lodach i Joel jak szedł to się wywalił z tymi lodami i potem wracał cały w lodach czekoladowo waniliowych i piasku. - Justin i Mark zaczęli się głośno śmiać. 

- Nieee, te wakacje były jakieś dwa lata później. Coś ci się pomyliło. Wtedy byliśmy gdzieś, nawet nie wiem gdzie.

- To ja już nie wiem. - westchnęłam i po chwili poczułam ciepłą rękę Justina na moich plecach. 

- Idę pościelić nam łóżko. Przyjdź zaraz. - i odszedł. Ja wstałam, zabrałam wszystkie talerze i włożyłam je do zmywarki. Chłopaki też już poszli spać. Nawet nie wiedziałam, która godzina, ale musieliśmy się zasiedzieć. Ogarnęłam  w kuchni i zaczęłam wchodzić na górę. Weszłam do pokoju i zastałam w nim Justina stojącego i przyglądającego jakieś kartki. Kurwa...

- Zostaw to...- wyrwałam mu kartki z dłoni. 

- Co to jest? - warknął.

- Nie ważne.

- Selena do cholery gdzie ty byłaś i co ty tam robiłaś?! A najważniejsze co to do kurwy jest ?! - zaczął się wydzierać. A było tak pięknie. 

- Nie widzisz ? Nie udawaj głupiego. - prychnęłam.

- Masz odpowiedzieć na moje pytanie. - złapał mnie mocno za nadgarstki i przygwoździł do ściany. 

- Masz mnie zostawić !

- Nie zostawię cię, dopóki nie wytłumaczysz mi, o co tu do cholery chodzi !!

- Pamiętaj, że ja nadal mam swój gang. Nie tylko ty. - warknęłam mu prosto w twarz. Nadgarstki mnie już strasznie piekły, jednak nie mogłam pokazać, że jestem słaba. To nie w moim typie.- Urlop się skończył. Alex wraca. 

- A więc byłaś tam. - powiedział już spokojniejszym głosem i puścił moje nadgarstki. 

- Tak.

- Kurwa nie wierzę!- uderzył pięścią w ścianę centralnie obok mojej głowy.  W skutek tego spadł ze ściany obrazek, który w kontaktu z podłogą potłukł się. - Po co ty tam byłaś?! Po co tam do cholery pojechałaś? 

- To moja rodzina !

- Rodzina, która przez tyle lat cie okłamywała? Która zrobiła ci takie świństwo ?! To nazywasz rodziną?!- w pewnym sensie miał rację, jednak nie o to mi chodziło. 

- To mój gang, to moja praca. 

- Nie możesz z tym skończyć?- spojrzał mi się głęboko w oczy.

- Nie.  Doskonale wiesz, że nas coś obowiązuje. - zacisnął szczękę, wiedział, że mam racje. Wiedział, że z tego nie ma już odwrotu. 

- I co ?! Będziemy rywalizować, bo mamy dwa oddzielne gangi, ale będziemy ze sobą mieszkać?! Przecież to nie ma sensu.

- Co masz na myśli ? - nie rozumiałam w tamtym momencie, o co mu chodziło. 

- Jesteśmy wrogami. W każdej chwili powinienem cię zabić. - patrzył na mnie z nienawiścią w głosie. - Wasz gang zrobił nam ogromnych strat. Ktoś powinien za to odpowiedzieć. 

- Proszę bardzo, zabij mnie. 

- Nie zrobię tego. - potrząsnął głową. 

- Dlaczego ?

- Bo cię kocham, kurwa. Chociaż jesteś moim wrogiem.- podszedł do mnie bliżej.

- To wszystko jest popierdolone...

The Kings & The BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz