Rozdział 37

228 18 0
                                    

- Wybierasz się gdzieś dzisiaj? - zapytał Justin, gdy jedliśmy śniadanie. Wzięłam łyka kawy i oderwałam wzrok od telefonu, aby na niego spojrzeć.

- Tak. - znowu wzrokiem powróciłam do komórki.

- A można wiedzieć gdzie?

- A do czego Ci jest potrzebna ta informacja? - Justin z hukiem odłożył kubek na blat stołu, z niechcenia spojrzałam się na niego. 

- Możesz tak się nie zachowywać? - spojrzał na mnie surowym wzrokiem. 

- Jadę do chłopaków, dzisiaj odpowiem na Waszą propozycję. - rzuciłam chamsko i wstałam. Podeszłam do zlewu, gdzie włożyłam pusty kubek od kawy. Poczułam, że ktoś za mną stoi, czułam jego obecność Odwróciłam się i spojrzałam w oczy mojego chłopaka. 

- Co się stało? Od rana jesteś jakaś nerwowa? - zapytał.

- Ehh, przepraszam. Jestem chyba przed okresem. - tak, zawsze tak miałam. Przed okresem strasznie byłam nerwowa. Najczęściej radziłam sobie z tym na jakiś akcjach, a wcześniej podczas tańca. To łagodziło moje nerwy. Umiałam się na wszystkich wyżywać bez powodu. 

- Oj dziewczyno, dziewczyno. - pokręcił głową z rozbawieniem. 

- Spadaj. - uderzyłam go w ramię. 

- Naprawdę myślałem, że coś się stało. 

- A widzisz, nic się nie stało. To tylko okres. - wzruszyłam ramionami i wydostałam się z jego uścisku. 

- A czy moja droga dziewczyna, wybierze się ze mną dzisiaj wieczorem do kina? - znowu do mnie podszedł, kładąc swoje dłonie na moich biodrach. Spojrzał głęboko w moje oczy. Znowu mi się przypomniały nasze młodzieńcze czasy. Może młodzieńcze to złe stwierdzenie, bo dalej jesteśmy młodzi, ale każdy chyba wie, o co chodzi.

- Hm. A na jaki film mój chłopak proponuje iść? - zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy. 

- To już wybierze moja dziewczyna. 

- Ymm, a możemy pójść na horror? - zawsze lubiłam horrory, nigdy nie miałam problemu, aby obejrzeć jakiś horror. Dla mnie była to niezwykła rozrywka. Zawsze lubiłam poczuć dreszczyk na skórze, może dla tego teraz jestem, kim jestem. 

-Na o tylko masz ochotę. 

- A więc zgoda !- zaśmialiśmy się. 

- Jezuuu krzyczysz tak, jakbyś wlaśnie zgodziła się zostać jego żoną. - stwierdził jeden z moich braci, wchodząc do kuchni. 

- Justin Ci się oświadczył? - pisnęła moja przyjaciółka. No tak, gdy domyślasz się, o co może chodzić, słysząc część zdania, to tak już jest. Razem z Justinem wpadliśmy w niepohamowany śmiech. Ich miny były bezcenne. 

- Nie, nie oświadczył mi się. Zgodziłam się z nim iść do kina na horror. - zaśmiałam się. Nicol tylko na nas spojrzała, machnęła ręką i wyszła z kuchni. Joel odetchnął z ulgą. 

- Już myślałem, że na wesele będę musiał oszczędzać. 

- To chyba nie Twoja bajka. - zaśmiał się Justin. 

- A faktycznie. Dobra, chajtajcie się. - również machnął ręką i wyszedł z kuchni. Spojrzeliśmy na siebie z Justinem i ponownie wybuchnęliśmy śmiechem. 

***********

- Halo! Ludzie ?! Jest tu ktoś ?! - zaczęłam wołać po całym domu. Jestem u chłopaków z gangu, jednak od samego przejścia przed próg tego domu, nie mogłam nikogo znaleźć, a dom na rozszerz otarty. Po chwili po schodach zbiega zdyszany Jacob. Podbiega do mnie i mnie przytula od tyłu, chowając się za moje ciało. 

- Kryj mnie. - szepnął. Stałam tam zdezorientowana i nie wiedziałam, o co się rozchodziło. W pewnym momencie za schodów zbiegł również Karol, gdy tylko mnie zauważył, również do mnie podbiegł. Myślałam, że chce się przywitać, jednak zauważył, że za mną stoi Jacob, do którego od razu podleciał i rzucił się na niego. 

- Ej, ej. Co tu się do cholery wyprawia?!- no naprawdę jak dzieci, dosłownie. 

- Ten idiota wszystkie moje bokserki podziurawił! Nie mam w czym chodzić! - krzyczał i tarzał się po podłodze z przyjacielem. Nie bili się, lecz wygłupiali.

- Chwila, jak? Po co? Dlaczego?- zaśmiałam się. 

- To nie jest śmieszne!! - krzyknął na mnie Karol. 

- Jezu, chciałem mu tylko dać za swoje. - bronił się. - Skąd miałem wiedzieć, że to wszystkie jego bokserki, które ma ?!- nie wierzę. 

- A to, co Karol Ci zrobił? 

- Potłukł mój ulubiony kubek !!- ja pierdolę. 

- Dobra, zbiórka !!- krzyknęłam na cały dom. Miałam nadzieję, że każdy mnie dobrze usłyszałam, ponieważ chciałam to jak najszybciej załatwić i wrócić spokojnie do domu, aby przyszykować się na wieczorne wyjście.

         Po chwili każdy już znalazł się w salonie, gdzie na wszystkich czekałam. Niektórych oderwałam od pracy, innych od odpoczynku, a jeszcze innych od wysiłku fizycznego i ćwiczeń. 

- A więc tak, czy każdy przemyślał, jaką chciałby podjąć decyzję na temat tej propozycji? - każdy skinął głową. - A więc proszę, wyjąć karteczki, napisać TAK lub NIE i rzucamy na stoliczek. - jak powiedziałam, tak zrobili. Często tak podejmowaliśmy decyzje. Demokracja, wola większości. 

        Gdy już wszystkie karteczki były na stoliku, zaczęło się liczenie głosów. Szczerze? Walka głosów była naprawdę wyrównana. Decyzję podejmowała serio mała różnica głosów.

- Dobra, to słuchajcie. - zaczęłam, każdy się na mnie patrzył z ciekawością.  W końcu od tej decyzji zależało ich dalsze życie. - Różnica była naprawdę mała, jednakże... łączymy się z gangiem Justina. Od teraz, a tak naprawdę od jutra, bo jutro podpisuję papiery, będziemy The Kings & The Blood.

             Na niektórych twarzach pojawił się uśmiech, a na niektórych wielkie zdziwienie. Od razu można było skojarzyć, kto jak zagłosował. Jednak to mnie nie obchodziło. Obchodziła mnie tylko decyzja, jaką podejmujemy. 

               W sumie cieszyłam sie. Nasze problemy zostaną rozwiązane, nie będę miała wrogów w rodzinie i ukochanych osobach. To było dla mnie najważniejsze. A poza tym w sprawach zawodowych będzie nam łatwiej. Może to prawda, że nasz gang nigdy nie szedł na łatwiznę. Zawsze szliśmy pod górkę, jednak czasem trzeba ustąpić, odpocząć, aby potem znów wziąć rozbieg i wiele osiągnąć. Nie chodzi tu tylko o gang, jednak to działa w całym naszym życiu. Zawsze jestem tego zdania, że nie można zawsze pragnąć tego, co najlepsze, najdroższe. Warto ustąpić, odpocząć, a dopiero potem dalej wystartować. Nigdy nie osiągnie się zbyt wiele bez żadnego przystanku. 

- Dobra chłopaki, ja będę się zbierać. Dam Wam znać co i jak. Zapewne będziemy mieli zebranie, jako już da gangi. Mam nadzieję, że wszyscy nie zadowoleni, pogodzą się z tym i dalej będą sumiennie pracować. A teraz pa pa, buziaki ! - krzyknęłam i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego samochodu i od razu udałam się w drogę do mojego domu. Teraz tylko zrobić się na bóstwo i jedziemy na randkę, jeżeli to randka nazwać można. 

The Kings & The BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz