Rozdział 29

433 25 8
                                    

   Z błogiego snu obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okna i chłodny powiew wiatru otulający moje gołe ramię. Otworzyłam lekko oczy i zdałam sobie sprawę, z tego gdzie jestem.Obejrzałam się za siebie i ujrzałam śpiącego nadal Justina. Cały wczorajszy dzień powrócił mi do pamięci. Od wyjazdu ze szpitala, po moje i Justina zbliżenie w nocy. Było cudownie. Dawno się tak nie czułam dobrze, jak wczoraj właśnie z nim.

      Lekko uśmiechnęłam się na to wspomnienie i złożyłam delikatny pocałunek na policzku mojego chłopaka. Zeszłam z łóżka i ubrałam swój szlafrok. Miałam w planie najpierw się ogarnąć za nim pójdę na dół. Jednak mój brzuch domagał się jedzenia. 

     Zeszłam, więc na dół i udałam się prosto do kuchni. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że zrobię  naleśniki, czyli ulubione nasze danie. Wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłam przygotowywać. Już po kilku minutach po domu roznosił się apetyczny zapach świeżych naleśników. Z radia zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki mojej ulubionej piosenki. Zaczęłam poruszać lekko biodrami, a już po chwili moje ciało całe oddało się tańcu.

     W pewnym momencie na swoich biodrach poczułam czyjeś chłodne, ale miłe w dotyku dłonie. Aż podskoczyłam.

- Spokojnie to tylko ja. - zaśmiał mi się do ucha Justin.

- Masz strasznie zimne ręce. 

- No jeżeli ktoś mi uciekł z łóżka...

- Zrobiłam naleśniki. Chcesz? - zapytałam wskazując dłonią na patelnię.

- Jeszcze się pytasz? Myślałem, że zostały zrobione specjalnie dla mnie.

- Chyba śnisz. - prychnęłam, ale pod nosem lekko się uśmiechnęłam. Położyłam na stół gotowe naleśniki i specjalne do nich dodatki.

- Twoje naleśniki są nieziemskie.- powiedział Justin z już pełną buzią. Kiedy on zdążył zjeść już połowę naleśnika? 

- Wiem.

- Ahh i ta twoja skromność. A tak poza tym świetnie się ruszasz. Już zapomniałem tego widoku.- rozmarzył się.

- Jeżeli chcesz mogę kiedyś specjalnie dla Ciebie zatańczyć.- powiedziałam dość specyficznym tonem.

- Co za propozycja...- spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiło się pożądanie.

- Nie podoba się ? - zapytałam nakładając sobie dżemu na naleśnika.

- Ależ już się nie mogę doczekać. To kiedy? - wystawił dłoń po świeży pomarańczowy sok.

- Ooo nie tak szybko kochany. - przesłałam mu buziaka w powietrzu. 

- Robisz nadzieje kobieto...- jęknął.

- Tak już bywa. 

       Po śniadaniu stwierdziliśmy, że musimy udać się na spacer. Tak, jak za dawnych, dobrych czasów. Niestety, przed samym naszym wyjściem zaczął lać deszcz. Stwierdzam, że mamy strasznego pecha.

- Spokojnie jeszcze kiedyś wybierzemy się na wspólny spacer. Przecież nigdzie się nie wybierasz.- zaczął pocieszać mnie mój chłopak. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Naprawdę miałam ochotę na spacer tylko we dwoje.

- To co będziemy robić przez resztę dnia ? - zapytałam.

- Może pooglądamy jakieś fajne filmy? - jęknęłam. Znowu filmy ?

- A coś innego?

- A co ci się w filmach nie podoba ? - zaśmiał się zapewne z mojej niezadowolonej miny.

The Kings & The BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz