Rozdział 1

542 38 57
                                    

Liście trzeszczące pod moimi stopami to odgłos, który był tak głośny, że nie mogłam go nawet usłyszeć. Drżałam, kiedy zimny wiatr uderzał o moją skórę, więc objęłam się za zmarznięte ramiona i zaczęłam je pocierać. Nie mogłam przyznać, że się zgubiłam, wręcz przeciwnie. Byłam zdeterminowana, aby wydostać się z tego lasu i wrócić na bal. Nie żebym chciała, żeby mnie ktokolwiek teraz zobaczył, nie po tym co się stało. Szarpnęłam za sukienkę, która w tym momencie była jeszcze bardziej niewygodna niż wcześniej.

Dlaczego pozwoliłam, abyś dostał się do mojego serca, dlaczego?

Moje serce zostało złamane ponownie, przez kogoś kogo myślałam, że kocham. Od tej pory poddaje się, jeżeli chodzi o miłość. Nigdy więcej nastoletnich uczuć, nie mam zamiaru być ponownie w zobowiązującym związku dopóki nie ukończę szkoły. Przetarłam oczy, nie zważając na to, że rozmazałam makijaż. Zresztą i tak już wyglądałam jak panda przez łzy, kiedy biegłam w stronę tych głupich drzew.

Dobra, przyznaję; zdecydowanie się zagubiłam.

***

- Sasha, gdzie wczoraj uciekłaś? Wszędzie cię szukałam!

Potarłam ramię, patrząc na swoje stopy, na których była para Martens'ów. Westchnęła i spojrzała na mnie, a w moich zielonych oczach zaczynały zbierać się łzy. Przyciągnęła mnie do uścisku, zdając sobie sprawę, co się stało. Kolejny chłopak złamał mi serce. Pieprzyć Moje Życie.

- Tak mi przykro, nie zasługiwał na tak wspaniałą osobę jak ty.

Miała rację, nie zasługiwał na mnie. Nie był wart miłości jaką go obdarzałam, ale mimo to i tak go kochałam. Byłam głupia i zakochałam się, tak jak zawsze. On pewnie zamierzał od samego początku złamać mi serce, przysięgam, jak każdy facet. Lecz była w błędzie na temat mojej wspaniałości, jestem daleko od bycia wspaniałą. Jeśli byłabym taka wspaniała, nie doświadczałabym takich głupich sytuacji.

Natomiast sprawiła, że było mi już lepiej, tak jak zawsze. Dlatego była moją najlepszą przyjaciółką, wiedziała o mnie niemal wszystko. Spojrzałam na nią, mrużąc oczy i zauważyłam, że miała grzywkę i włosy opadające jej do ramion. Oczywiście obcięła sobie sama włosy jak zwykle; była bardzo utalentowana.

- Wyglądasz ślicznie w tej fryzurze Ally. - stwierdziłam, próbując pozbyć się z głowy wydarzeń ostatniej nocy.

- Dzięki Sasha. - uśmiechnęła się, jednocześnie owijając swoje blond włosy wokół palca wskazującego.

Pomachała mi na pożegnanie, przekazując tym samym, że musi iść już na historię. Powoli westchnęłam i skierowałam się w stronę klasy języka angielskiego. Nie miałam nic przeciwko angielskiemu, w tym tygodniu będziemy pisać opowiadania. Wiedziałam czym będę się inspirować - moim ostatnio złamanym sercem. Szybko wytarłam łzę, która spłynęła wzdłuż mojego policzka i usiadłam na końcu klasy.

Nie byłam już tą samą osobą, już nie wierzyłam w bzdury. Nie miałam zamiaru dać komukolwiek wejść mi w drogę; chciałam zająć się sobą. Otworzyłam zeszyt na nowej stronie i zaczęłam pisać, zanim lekcja zdążyła się zacząć.

Zapisując jedną czwartą strony, nagle cień zasłonił mi książkę, zmuszając mnie do spojrzenia w górę. Stał tam Justin Bieber, który wyglądał na sfrustrowanego.

- Mogę ci w czymś pomóc? - zapytałam obojętnym tonem.

- Siedzisz na moim miejscu.

- Tak sądzisz? Idź usiądź gdzieś indziej, nie ruszam się stąd.

Będąc zszokowanym przez moją odpowiedź, usiadł uśmiechnięty obok mnie.

- Co ci się stało?

Nie odpowiedziałam na jego pytanie; po prostu kontynuowałam pisanie mojego opowiadania. Normalnie spanikowałabym i uciekła od Justina najszybciej jak bym mogła, nie chcąc zostać zgnębioną przez niego i jego kolegów. W tym momencie jakoś nie bałam się bólu. Moje ciało wydawało się odrętwiałe, praktycznie niezdolne do okazywania jakichkolwiek uczuć.

- Słuchasz mnie? - ponownie spytał.

- Staram się nie słuchać.

Zachichotał i uśmiechnął się do mnie. Dałam mu spojrzenie, które miało znaczyć, że nie przejęłam się jego dziwnym zachowaniem, następnie próbowałam pisać opowiadanie, póki mi nie przeszkadzał. Przesuwałam długopisem przez szerokość kartki, pisząc wszystko co tylko przyszło mi do głowy. Podobało mi się pisanie szczególnie teraz, kiedy mogłam wszystkie emocje przelać na kartkę, sprawiając mi tym lekką ulgę.

- O czym piszesz? - Justin spytał, zanim zabrał mi zeszyt, abym nie mogła go dosięgnąć, mając nadzieję, że zdąży coś przeczytać.

Klasę wypełnił głośny dźwięk klaśnięcia, który rozbrzmiał echem. Wszyscy odwrócili się, żeby zobaczyć co się stało, a ich usta utworzyły kształt litery 'o', kiedy zorientowali się, że to ja uderzyłam Justina, frajera. Słuchałam szeptów wszystkich dookoła, całkowicie świadomych, że właśnie na nich patrzę.

Justin potarł ramię nie spodziewając się, że zostanie uderzony, tym bardziej przez osobę taką jak ja. Przesunął się na krześle, mamrocząc pod nosem przeprosiny. Bezgłośnie przyjęłam, ponieważ nie miałam do niego urazy za coś tak głupiego. Miałam jedynie uraz do tego, w jaki sposób łamał serca dziewczynom, był graczem*.

Nigdy nie pozwolę, abym straciła zmysły dla Justina Biebera.

Byłam pewna, że Justin Bieber jest jedyną osobą w tej szkole, która złamałaby mi serce. Spojrzałam w jego stronę, łapiąc kontakt wzrokowy. Natychmiast odwróciłam wzrok wciąż czując jego spojrzenie utrzymujące się na mnie. Na co tak się gapił?

***

Przesunęłam ręką po moich długich, blond włosach i wychodząc z sali najszybciej jak tylko potrafiłam, poszłam na stołówkę. Lekcję spędziłam w ciszy pisząc, nawet nie spoglądając na Justina.

- Sasha, zaczekaj! - Krzyknął Justin, sprawiając, że przeklęłam pod nosem.

Odwróciłam się w jego stronę, o mało nie wpadając na jego klatkę piersiową. Bawiłam się końcem sukienki, patrząc na niego i czekałam aż zacznie mówić.

- Mogę usiąść z tobą na lunchu?

Zaśmiałam się i uniosłam do góry brwi, on żartuję prawda? Potrząsnęłam głową, odwróciłam się i dumnym krokiem poszłam wzdłuż korytarza. Ally dołączyła do mnie uśmiechając się, a ja oddałam ten uśmiech. Moje myśli krążyły z dala od wydarzeń wczorajszej nocy. Polubiłam zachowywać się w ten sposób; już nie pozwolę nikomu dostać się do moich uczuć.

- Muszę iść najpierw do mojej szafki. Spotkamy się przy naszym stole. - Ally pokiwała głową.

- Okej, do zobaczenia za chwilę.

Stanęłam przed szafką i zostawiłam wszystkie książki. Pośpiesznie otworzyłam zeszyt i uśmiechnęłam się, dumnie czytając pierwszą część opowiadania, wiedząc, że będzie świetne. Przeczytałam jeszcze raz tytuł książki, zanim wepchnęłam zeszyt do szafki i odeszłam w stronę stołówki.

Książka ma tytuł: 'Problemy z zaufaniem'.

___________________

* 'był graczem' - 'Gracz' w tym wyrażeniu oznacza, że ktoś bawi się czyimiś uczuciami i chce jedynie tę osobę wykorzystać.  

Mam nadzieję, że wam się spodoba to fanfiction tak samo jak mnie, a jeśli tak to zapraszam do komentowania i dawania gwiazdek! ;)
+ Bardzo, bardzo ale to bardzo dziękuję KadiaFaith za cudowną okładkę, a ponadto piszę cudowne opowiadanie z Justinem "I Know You Nora", na które serdecznie zapraszam!💖

Trust Issues // tłumaczeniePLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz