Rozdział 16

73 9 7
                                    

                              

Szliśmy po ciemku wzdłuż wzgórza, a jasne światła miasta i gwiazdy wręcz zmuszały nas do wpatrywania się w ten widok. Złapałam go za dłoń, a na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec. 

– T-ty trzymasz mnie za rękę? – Pokiwałam głową.

– Zasługujesz na to, Bieber.

Uśmiechnął się, ściskając moją dłoń. Naprawdę widać, że mnie lubi, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie czuję tego samego. Lecz nie mogłam, moje zasady na to nie pozwalały...  

– Myślałaś już nad tym, czy chcesz zatrzymać dziecko? – Justin zapytał.

Spojrzałam w dół na nasze splecione dłonie, odtwarzając w myślach wydarzenia dzisiejszego wieczoru. Zasługiwał na zaufanie, lubił mnie i wiedziałam, że nie mnie zostawi. Może powinnam je zatrzymać, nawet jeśli nie byłam z nim w związku... 

– Zatrzymam je.

Odwrócił mnie twarzą do siebie, biorąc moje obie dłonie w swoje. Jego twarz wyrażała podekscytowanie i zaskoczenie, a on spoglądał mi głęboko w oczy. Ponownie, jak za każdym razem, powoli nasze twarze przybliżały się do siebie. Jego usta były bardzo delikatne, nie mogłam sobie przypomnieć tego smaku, uczucia... 

Jak bardzo niewłaściwie było to, że go nie odepchnęłam? Nie chciałam dawać mu nadziei, lecz nie mogłam się powstrzymać, kiedy poczułam woń jego miętowego oddechu. Zmarszczenie jego brwi było czuć przez pocałunek i w jednej chwili odsunął się ode mnie, a nasze serca kołatały w klatkach piersiowych. 

– Przepraszam, nie chciałem tego zrobić... – brzmiał, jakby się denerwował.

Zaśmiałam się i załapałam jego rękę, a jego oczy rozszerzyły się na moje poczynania. Jednym, szybkim ruchem nasze usta kolejny raz połączyły się, odsyłając nas w pełne szczęście. Pocałunek trwał parę sekund, lecz wydawało się, jakby trwał wieki. Zatraciłam się we własnym świecie, rozkoszując smak i dotyk jego ust. W końcu oderwałam się od niego, a na jego twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. 

– Pocałowałaś mnie? – rzekł, wciąż zaskoczony niespodziewanym pocałunkiem.

– Tak, jak mówiłam, zasługujesz na to, Bieber. – Puściłam mu oczko i ruszyłam w stronę samochodu, zostawiając go za sobą.

Usłyszałam jego szybkie kroki, aż nagle obrócił mnie do siebie przez ramię. Uniosłam jedną brew, czekając, co ma mi do powiedzenia. Nie mógł przestać się uśmiechać, co sprawiało, że trudno było mu utrzymać powagę. 

– Mogę zapytać dlaczego?

– Mówiłam już, zasługujesz na to, Bie-

Pokręcił głową, kładąc swój palec wskazujący na moich ustach, abym przestała mówić. 

– Jaki jest prawdziwy powód?

Wzięłam głęboki oddech.

– Nie wiem. Po prostu chciałam cię pocałować... To nic nie zmienia... Wciąż nie mogę sobie pozwolić, na umawianie się z tobą.

– Sasha, wiesz, że możesz mi zaufać. Nigdy bym cię nie zdradził tak, jak inni.

Moje serce przyspieszyło na jego słowa, a ciało stało się odrętwiałe. Nie ważne, jak bardzo zaczynałam go lubić i chciałam mu zaufać, lecz nie mogłam. Przynajmniej nie teraz, moje problemy z zaufaniem wciąż mnie powstrzymywały. 

Pokręciłam głową.

– Ufam ci bardziej niż komukolwiek innemu, Justin. Tylko... to byłoby zbyt wiele dla mnie, ponownie wiązać się z kimś...

Trust Issues // tłumaczeniePLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz