Rozdział 5

157 17 14
                                    


Sasha's POV

Była już godzina 1 w nocy, kiedy dzwonek telefonu wybudził mnie ze spokojnego snu. Jęknęłam i sięgnęłam po telefon z szafki nocnej, odbierając go. Powiedziałam cichym głosem 'halo?', czekając na odpowiedź.

– O mój Boże. Pomożesz mi rano? Pomyliłam daty i moi rodzice wyjeżdżają jednak do Paryża za 3 godziny. Więc moja impreza urodzinowa będzie jutro!

W moim gardle utworzyła się gula i nagle usiadłam, będąc już całkowicie rozbudzona. Wypuściłam wydech i zgodziłam się pomóc. Nie chciałam brać w tym udziału, ale to impreza mojej najlepszej przyjaciółki. To był w pewnym sensie mój obowiązek zrobić to dla niej, zrobiłaby dokładnie to samo dla mnie, mając kryzys z chłopakami, bądź nie.

– Dziękuję ci, Sasha, jesteś niesamowita. Widzimy się rano.

Powstrzymałam się od przemądrzałego komentarza, którym bym jej wytknęła, że praktycznie już jest ranek, jest godzina 1. Odpowiedziałam jej tylko 'dobranoc' i się rozłączyłam. Położyłam głowę na poduszce, próbując ponownie zasnąć.

***

– Przyszłaś! Świetnie, musisz mi pomóc i zadzwonić do wszystkich z tej listy, dobrze? Powiedz im, że mogą zabrać ze sobą, kogokolwiek chcą i żeby wzięli jakieś przekąski, czy picie. – poinstruowała mnie Ally, podsuwając w moją stronę kawałek papieru.

Wzięłam ją i przeczytałam niekończącą się listę ludzi, którzy mieli jeszcze zabrać ze sobą znajomych. Ta impreza będzie naprawdę ogromna. Zaczęłam dzwonić do ludzi, mówiąc dokładnie to samo za każdym razem, co zaczęło robić się nudne po pierwszych siedmiu rozmowach. Kogo ja oszukuję; to już było nudne, zanim nawet zaczęłam. Po siedemnastu rozmowach moje oczy zatrzymały się na nazwisku 'Justin Bieber', a serce chwilowo przestało bić.

– Ally? Możemy nie zapraszać tego Biebera? – zaśmiała się.
– On jest najbardziej popularnym chłopakiem w szkole, musi przyjść. Jeśli go nie zaprosisz, ktoś inny to zrobi.

Miała rację; będzie na tej imprezie, nie zważając na to, co zrobię. Kolesie tacy jak oni zawsze pojawiają się na imprezach, to jest ich 'znak rozpoznawczy'. Bawiłam się kablem od telefonu, okręcając go wokół palca.

Potrafisz to zrobić Sasha, to tylko jeden telefon. Pewnie nawet nie rozpozna twojego głosu.

Wybrałam jego numer i usłyszałam w odpowiedzi 'halo, z kim rozmawiam?'. Nie odpowiedziałam mu na to pytanie, po prostu weszłam w szczegóły dotyczące imprezy. Kiedy skończyłam, dodałam, 'zaproś, kogo chcesz', przypominając sobie, że zapomniałam o tym wspomnieć wcześniej.

– A ty tam będziesz? - nagle zapytał.
– Tak. – odpowiedziałam, krzyżując palce w nadziei, że mnie nie rozpoznał.
– To super, nie mogę się doczekać, aby cię dzisiaj zobaczyć, Sasha.

Przełknęłam ślinę, odpowiedziałam mu szybkim 'pa' i rozłączyłam się, a moje serce znacznie przyspieszyło. Cholera, on dzisiaj będzie mnie szukał na tej imprezie, prawda? Dlaczego Bieber musi wszystko niszczyć? Ciągle przestrzegam mojej zasady 'chłopcom wstęp wzbroniony'.

***

Spojrzałam na mieszkanie, stojąc przy drzwiach wejściowych, a obok mnie Ally z wielkim uśmiechem na twarzy. Dom wyglądał naprawdę dobrze, jak przystało na typową domówkę... zanim się nie zacznie. Obie miałyśmy już zrobione fryzury i byłyśmy umalowane, zostało tylko założenie sukienki, ponieważ do rozpoczęcia imprezy zostało mniej niż 30 minut.

Wsunęłam na siebie sukienkę, którą wczoraj kupiłam i podziwiałam ją w lustrze. Była cała czarna i w tym momencie wyglądała, jak by odkrywała więcej, niż kiedy przymierzałam ją u siebie w pokoju. Objęłam swoją talię, ukazując moje wszystkie krągłości. Nie miała ramiączek i kończyła się przed kolanem, w połowie ud.

Trust Issues // tłumaczeniePLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz