Rozdział 4

181 24 32
                                    




Przejechałam palcami po tkaninie oszałamiającej sukienki. Niestety była dla mnie zbyt elegancka, lecz naprawdę zatykała dech w piersiach. Jeśli tylko nie miałabym już planów, żeby nie iść na bal, to chciałabym mieć taką sukienkę. To dobrze brzmi, pójść na bal nie martwiąc się o jakiegoś dupka, który zniszczy cały wieczór. Powinnam wybierać lepszych facetów, takich, którzy nie ważyliby się złamać mi serca. To kolejny powód, przez który powinnam trzymać się z dala od Justina; był jednym z tych, którzy odważyliby się to zrobić.

- Sasha, a jak ci się podoba ta? - spytała Ally, przykładając sukienkę do ciała.

Była krótka, dosięgała jej zaledwie do ud. Zmarszczyłam brwi, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Cała czarna, dosyć ładna. Jeśli tylko byłaby trochę dłuższa, bo teraz wyglądała... zdzirowato. Zakłada się ją tylko w jeden sposób.

- Jest trochę zbyt krótka, nie sądzisz?

- Jest zdecydowanie cudowna Sasha; każdy chłopak oszaleje jak mnie w niej zobaczy.

A to był właśnie powód, dla którego bym jej nie założyła. Chciałabym wyglądać oszałamiająco, ale nie dla chłopaków, którym bym się podobała.

Tylko przytaknęłam, a Ally uśmiechnęła się idąc korytarzem do przymierzalni i trzymając w ręku krótką sukienkę, a druga była przełożona przez mój nadgarstek.

- Zaczekaj tu, dobrze? - poprosiła mnie Ally.

Usiadłam na krześle, czekając cierpliwie na moją przyjaciółkę, która właśnie przymierzała najkrótszą sukienkę na świecie. Westchnęłam, mając świadomość, że sama nadal nie wybrałam sobie sukienki. Miałyśmy mniej niż godzinę, aby jakąś znaleźć, a czas leciał. Pochyliłam głowę w dół, słysząc zbliżających się ludzi i miałam tylko nadzieję, że nie jest to ktoś kogo znam. Nie miałam ochoty na 'rozmowę'.

Niski głos zwrócił moją uwagę.

- Poczekam tutaj, mamo.

- Dobrze kochanie, dziękuję. - kobieta odpowiedziała, wchodząc do przymierzalni.

Usiadł obok mnie, a ja nadal trzymałam nisko pochyloną głowę. Głos brzmiał znajomo, ale odrzuciłam tę myśl, pewnie nawet go nie znałam. Wydawał się niespokojny, mogłabym nawet powiedzieć, że nerwowy. Sama zaczęłam się denerwować, kiedy się wiercił lub ciaglę poprawiał włosy, czy też bawił się palcami.

Na miłość Boską, Ally pośpiesz się.

W końcu jego ramię trąciło moje.

- Ouch, uważaj.

- Oh, przepraszam, to było niech-

Przerwałam mu, odpowiadając.

- Przestań być taki niespokojny.

W tym momencie go rozpoznałam, a moje oczy spotkały się z jego. Poczułam na ciele dziwne uczucie, kiedy spojrzałam w jego stronę. To był Justin. Co on tutaj robił? Czemu nie mogę się od niego uwolnić od ostatnich dwóch dni? Dlaczego nie może po prostu zniknąć z mojego życia?

Ally nagle przyszła, chwytając mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą. Westchnęłam z ulgą, podążając dalej jej tempem.

- Zdecydowanie biorę tą sukienkę.

Uratowała mnie.

- Kim był chłopak, z którym rozmawiałaś? Słyszałam wrzaski.

- To nie byłam ja; nie wiem o czym mówisz. - odpowiedziałam. Posłała mi zdziwione spojrzenie.

Trust Issues // tłumaczeniePLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz