Rozdział 17

6.5K 757 214
                                    


INFO NA DOLE!!!

No i kolejny rozdział! Ogromną radość mi sprawiało pisanie akurat tego rozdziału, bo został poczęty teraz w tym tygodniu. To nie jest stary, który poprawiałam i dokładałam sceny, czy też zmieniałam koncepcję. Świeża nowość, której ostatnio mi brakowało.

Nieubłaganie zbliżamy się do momentu, w którym powoli kończą się rozdziały napisane dwa lata temu, a patrząc na to, ile czasu mi zajmuje samo poprawianie, w porównaniu do samego pisania od zera, wychodzi na to, że publikacje będą następowały o wiele szybciej. OCZYWIŚCIE TO SĄ PRZYPUSZCZENIA. MOŻE TO  BYŁO JEDNORAZOWE SZCZĘŚCIE. :-D 

Mam nadzieję, że 17-nastka będzie dla Was miłym literackim doświadczeniem i nie będziecie się nudzić.


ZAPRASZAM!






Jedna noc u Neila przerodziła się w dwie, składające się z wyczerpującej praktyki, której Kate prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie wyprzeć z pamięci. Jakby mogła? Zapomnieć o mężczyźnie, który sprawił, że doszła chyba więcej razy, a na pewno mocniej w dwie doby, niż w ciągu ostatniego roku działając samodzielnie pod przykryciem. Boże, te zdolne dłonie, prowokujący język i karzące zęby wyprawiały cudownie grzeszne rzeczy. No i facet był naprawdę nienasycony. Zresztą, ona sama nie była lepsza. Zachowywała się jak w gorączce. Bezmyślnie i nieopanowanie.

Między jedną rundą a kolejną mieli jedynie czas na zjedzenie i zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb, zanim na nowo przeszyła ją żądza tak silna, że doznawała dreszczy. Jakby musiała zostać splądrowana i nie było mowy o żadnym środku zastępczym. Ta potrzeba przepełniała zarówno ją, jak i jego.

Jesteśmy zwierzętami, Kate. To wypływa z pierwotnej potrzeby przedłużania gatunku i jest niezależne od nas.

Takie słowa padły szeptem do jej ucha, kiedy brał ją żarliwie od tyłu, a ona sama rozrywała pościel w ataku szału. Nic wcześniej jej tak nie przeraziło, jednocześnie podnieciło jak właśnie to odkrycie. Wtedy jednak rozkosz przysłaniała wszelką racjonalność. To nie była ona. Zachowywała się zupełnie jak... jak bezmyślne zwierzę.

Dziś, poniedziałkowego świtu, obudziła się z ociężałym, dobrze zużytym ciałem obok wilka noszącego ślady jej puszczenia hamulców. Równocześnie przyszła świadomość tego, jak bardzo odpuściła we wszystkim i po części nie była to myśl przyjemna. Pojawił się przebłysk paniki pochodzący z głębi jej podświadomości i strach w swojej skomplikowanej formie. Kiedy to było? Kiedy miała przy sobie mężczyznę, z którym spędziła kilka nocy z rzędu?

Wspomnienie przedarło się przez umysł Kate i wstrząsnęło jej ciałem. Miles był cieniem w jej życiu i wciąż przejmował nad nią kontrolę, pomimo lat pracy nad sobą.

Musiała wyjść. Nie dlatego, że miała taką zasadę. Po prostu potrzeba ucieczki była zbyt silna, by się jej opierać. Wszystkie instynkty nakazywały jej dystans. Była zniszczona.

Zerwała się szybko z łóżka i popędziła, szukając swoich ubrań. Wreszcie ubrana pobiegła schodami i zadzwoniła po taksówkę. Modliła się, by Neil nie zdążył się obudzić. Nie umiałaby tego wyjaśnić. Nie potrafiła tego wytłumaczyć nawet sama przed sobą.

Saga o zmiennych: W pułapce zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz