- Musicie jechać? - zapytał tata, spoglądając na walizki pełne rzeczy moich i mojego synka.
- Tato, rozmawialiśmy już o tym. - pogłaskałam go po ramieniu.
-Nie wiem, co ja bez was zrobię. - mówił wciąż smutnym głosem.
- Przecież to tylko 30km, będziemy cię odwiedzać. Po za tym Eva doskonale się tobą zaopiekuje.
Eva mieszkała z nami już około pół roku. Przyzwyczaiłam się już do niej, nawet trochę zaczęłam traktować ją jak członka rodziny. Theo nawet mówi na nią babcia. Po za partnerką mojego taty, mieszkają tu również Claudia i Lily. Ostatnio było tu bardzo tłoczno, prawie jak nigdy. Nie mam pojęcia, jak poradze sobie mieszkając tylko z synkiem, w małej kawalerce.
- I tak uważam, że powinnaś zostać. Tu masz pracę, znajomych.. - tata wciąż próbował odciągnąć mnie od pomysłu z przeprowadzką.
- No właśnie. - wtrąciłam się. - Wyprowadzam się między innymi dlatego, żeby odciąć się od znajomych. A jeśli chodzi o pracę, pani Miller załatwiła mi pracę w przychodni u jej dobrej znajomej.
Jeszcze niedawno mówiłam, że nigdy nie przyjęłabym pracy po znajomościach. Zawsze chciałam w stu procentach sama pracować na swoją przyszłość. Niestety życie nieraz weryfikuje nasze plany i poglądy. Dla mojego synka podjełabym każdą możliwą pracę.
- Daj jej spokój, to dorosła dziewczyna, wie co robi. - stwierdziła partnerka taty wtulając się w tatę.
- Theo pożegnaj się z babcią i dziadkiem. - powiedziałam do mojej trzyletniej pociechy.
Sama nie wiem, w którym momencie minęły te trzy lata. Jeszcze nie tak dawno, potrafił tylko spać, płakać, jeść i zapełniać swojego pampersa.
Dziś potrafi już mówić, chodzić, sam się ubrać. Przede wszystkim rozumie bardzo wiele. Rozumie też to, że nie ma z nami Zac'a. Boję się, że jak pójdzie do przedszkola będzie jeszcze gorzej. Dzieci będą opowiadać o swoich wspaniałych tatusiach i rodzinnych wycieczkach. Na razie zauważył tylko tyle, że ja mam tatę, a on za to ma dziadka.Staram się z całych sił, zastąpić mu obu rodziców. Dla niego pokochałam samochodziki i piłkę nożną. Jednak wiem, że nie jestem w stanie do końca stać się za równo mamą jak i tatą.
Minęło wiele czasu, a ja wciąż myślę o Zac'u. Gdyby nie wyjechał, byłabym w stanie mu wybaczyć. No ale cóż, podjął inną decyzję. Najwidoczniej tak miało być. Głupio mi się przyznać przed tatą i nawet przed samą sobą, ale cholernie za nim tęsknię. Między innymi dlatego wyjeżdżam. Coraz trudniej przechodzi mi się przez miejsca, w których spędziłam dużo czasu z Zac'iem. Za dużo osób, rzeczy i miejsc w tym mieście, kojarzy mi się tylko z moja dawną miłością.
Wystarczy mi to, że Theo jest bardzo podobny do Zac'a. Wyglądają prawie jak dwie krople wody, no może poza tym, że Zac jest od niego dwadzieścia lat starszy. Te same oczka, ten sam kolor włosów, ten sam nosek. Nawet jest taki uparty jak Zac.
- No chodź do dziadka. - tata wyciągnął ręce w stronę wnuka. Theo wtulił się w niego tak mocno, że miałam wrażenie, że tacie za chwilę nie starczy tchu. Za każdym razem, gdy widzę jak tata stara się być najlepszy w roli ojca i dziadka, wzruszam się do łez. Tak było i w tym przypadku.
Theo pożegnał się również z Evą, po czym ubrał na plecy zielony plecaczek przypominający żabę.
- Może poczekacie jeszcze chwilę za Claudią i Lily? - zaproponował tata. Robił wszystko, aby zatrzymać nas na choć pięć minut dłużej.
Bardzo chciałabym zaczekać, ale mężczyzna sprzedający nam mieszkanie, umówił się ze mną na konkretną godzinę, abym odebrała klucze i wpłaciła resztę pieniędzy. Nie wypadałoby się spóźnić.
Theo również cieszyłby się z pożegnania z Lily. Dziewczynka jest nim zafascynowana, odkąd tylko przyszedł na świat. Traktowała go jak młodszego brata. Na pewno będą za sobą tęsknić.
Ich najdłuższa rozłomka trwała dwa miesiące, gdy Lily leciała na operacje do Francji. Na szczęście operacja się powiodła, a po raku nie ma śladu. Niestety nie ma stu procentowej pewności, że zawsze tak będzie. Lekarze mówią, że kluczowe jest pierwsze pięć lat. A to strasznie długo, dla takiej kruszynki.
- Tato, śpieszmy się. - pożegnałam się z nim przytulając go mocno, a następnie zrobiłam to samo w stosunku do Evy.
Chwyciłam synka za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego pierwszego samochodu. Miesiąc temu ponownie zdałam prawo jazdy. Tamte z przed wypadku zostały unieważnione z powodu amnezji. Zupełnie niepotrzebna procedura. Amnezja wymazuje wspomnienia, a nie umiejętność poruszania się autem i znajomość znaków drogowych.
***
- To nasz nowy domek. - oznajmiłam radośnie mojemu malutkiemu mężczyźnie, wchodząc do kawalerki, którą średnio można nazwać domem.
- A gdzie mój pokój? - zapytał Theo słodziutkim głosikiem.
W naszym nowym mieszkaniu jest tylko jeden pokój. Postanowiłam urządzić go dla synka. Przez ostatnie kilka dni, przyjeżdżałam tu z tatą i synem Evy- David'em, aby ten pokój był najpiękniejszy na świecie. Ja sama będę spała na kanapie w salonie. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyje.
Ściągnęłam kurtkę i buty, a następnie pomogłam synkowi, w tych samych czynnościach. Następnie chwyciłam go za malutką rączkę i zaprowadziłam do pokoju, w którym będzie mieszkał przez następne kilka lat. Dzieci są szczere do bólu, a zwłaszcza Theo, więc bałam się jego opinii.
- Ja nie mogę. - powiedział Theo niesamowicie uroczo, przy czym klepnął się dłonią w czoło. Jego oczka powiększyły się o conajmiej dwa razy.
- Podoba się? - zapytałam z podekscytowaniem.
- Bardzo. - powiedział ucieszony Theo, w taki sposób, że "r" zamienił na "j". Przez niedokońca wyuczoną mowę, każde słowo z tą literką wypowiada tak uroczo. Theo wszedł na swoje własne łóżko w kształcie rakiety kosmicznej i zaczął po nim skakać.
- Tylko go nie zarwij. - zaśmiałam się.
- Kocham cię mamo. Jesteś najlepsza. - Theo, podbiegł do mnie i przytulił mnie bardzo mocno. Tak mocno, że poleciała mi łezka wzruszenia.
Hej kochani, to znowu ja. 💕😂
Gdy kończyłam "Second life", nie spodziewałam się, że wena na drugą część nadejdzie tak szybko. Sama się sobie dziwię, ale historia Katie stała się znaczną częścią mojego życia. 💕
Mam nadzieję, że ta książka spodoba wam się równie mocno, jak jej pierwsza część. 😄❤
Queen_Patysia 💕
CZYTASZ
Will be better
Teen FictionKontynuacja opowieści "Second life". Po ponad dwóch latach Katie razem z synem, przeprowadza się do odległego o około 30km od Chicago- Evanston. Tam planuje rozpocząć nowe życie, z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. Czy można zacząć od nowa, gdy w...