Minęły cztery dni od wizyty Zac'a. Kontakt z nim zupełnie mi się urwał. Nie wiedziałam już, co myśleć. Czułam się podle. Byłam zła na siebie, że go tak potraktowałam, a na niego za to, że być może znów uciekł. Cieszyłam się, że sprawa się rozwiązała, a równocześnie byłam smutna, bo miałam nadzieję, że Zac się zmienił.
- O czym tak intensywnie myśli moje kochanie? - spytał Ethan patrząc na mnie zaspany wzrokiem.
- O tym, że powinieneś zawieź siostrę do szkoły. Widzisz jaka jest pogoda? - skłamałam po chwili zawchania, spoglądając przez okno.
- Jeden dzień od dawna idę później do pracy i jeszcze każesz mi wstać.
- Wynagrodzę ci to. - szepnęłam kusząco.
- Rozumiem, że Theo też zawieź?
- Już go zawiozłam śpiochu. - szturchnęłam go w ramię, na co odpowiedział pocałunkiem.
- Czyli jesteśmy sami? - ucieszył się, kładąc się nade mną. - Ile mamy czasu? - spytał z wielką nadzieją, że jak najlepiej go wykorzystamy.
- Musisz wyjechać za jakieś dwadzieścia minut. - roześmiałam
się.- Czyli zdążę cię połaskotać. - powiedział optymistycznie i już po chwili przystąpił do działania, a ja niemal zwijałam się ze śmiechu.
- Puszczaj mnie! - zakazałam, udając powagę.
- Jak sobie życzysz panno Steward. - odsunął się delikatnie, używając własnego nazwiska.
- To oświadczyny? - zaśmiałam się.
- Jeszcze nie. - przyznał. - ale może kiedyś.
- Ethan wstawaj, bo Hazel się spóźni. - zmieniłam temat.
Fakt marzyłam o białej sukni i welonie do samej ziemi. Do momentu w którym powiedziałam dopiero dość z mężczyznami. Jestem z Ethan'em bardzo szczęśliwa, ale ślub nawet z mężczyzną, którego kocham to dla mnie za dużo.
Niedługo po wyjściu Ethan'a, dostałam wiadomość.
Zac Neuer: Myślałem, że nadal mogę ci ufać.
Czytałam go kilkakrotnie nie mając pojęcia o co mu chodzi.
Do Zac Neuer: Co? To ja myślałam, że mogę ci ufać, póki znów nie zniknęłeś.
Zac Neuer: Ja? To ty mi nie odpisywałaś. Ten twój nowy numer w ogóle jest prawdziwy?
Do Zac Neuer: Jaki nowy numer?
Ten człowiek miał jakieś paranoje. Nie zmieniłam numeru od wypadku.
Zac Neuer: Ten, który mi podałaś.
Do Zac Neuer: Niczego ci nie podawałam.
W tym właśnie momencie Zac wysłałam mi zdjęcie zrzutu ekranu, na którym jasno widać, że wysłałam mu "swój nowy numer". Po chwili zorientowałam się, że to nie mój numer, tylko numer Ethan'a.
Jak mój chłopak mógł zrobić coś takiego? Podał mu swój numer, ale po co? Żebym myślała, że znów mnie zostawił? Jeszcze bezczelnie wysłuchiwał, jak prawie płakałam, gdy Theo pytał, czy ten fajny pan go jeszcze odwiedzi.
Strasznie wkurzona spakowałam wszystkie rzeczy Ethan'a, których za wiele nie było, i wyniosłam przed jego drzwi.
Pół godziny później, rozległo się pukanie do drzwi. Doskonale wiedziałam, że jest to mój chłopak.
- Katie, otwórz. - prosił
- Oszukałeś mnie! - wykrzyczałam, zalewając twarz łzami.
- Katie, porozmawiajmy. Wyjaśnij mi o co ci chodzi.
- O co mi chodzi?! Może o mój nowy numer.
- Chcesz się kłócić przez drzwi? Proszę wpuść mnie.
Nie miałam ochoty go widzieć, ale wiedziałam, że było to najlepsze rozwiązanie. Otworzyłam drzwi i nie spoglądając na Ethan'a, udałam się w kierunku kanapy.
- Zrobiłem to dla twojego dobra, nie chciałem, żebyś cierpiała znów przez niego.
- Teraz cierpię przez ciebie wiesz? - spytałam, nie oczekując odpowiedzi.
Ręce drżały mi jak opętane.
- Katie, przepraszam, wiem, że to było głupie.
- Daj mi swój telefon. - powiedziałam nad wyraz spokojnie, wyciągając dłoń w jego stronę. - No daj mi go! - krzyknęłam, gdy nie wykonał mojego polecenia.
Przeglądając jego telefon zobaczyłam kilkadziesiąt wiadomości od Zac'a, o tym, że chce zobaczyć synka, że mu na nas zależy.
- Jakbyś był choć troszkę mądry, podałbyś fałszywy numer. - stwierdziłam. Liczyłam, na to, że przyzna dlaczego tak na prawdę podał namiary na własną komórkę.
- Chciałem wiedzieć o czym do ciebie pisze, okej? - spytał pretensjonalnie.
- Nie, nie okej! Wynoś się stąd.
- Byłem zazdrosny. Nie chcę cie stracić, Katie. Bardzo mi zależy.
- Mogłeś myśleć o mnie wcześniej.
- Ale Katie..
- Wyjdź. - przerwałam mu.
- Katie.. - chwycił mnie za ramię.
- No wynoś się!
***
- Wuja dzisiaj tu nie śpi? - spytał Theo, gdy wycierałam go po kąpieli.
- Wuja musi dzisiaj zostać z Hazel. - skłamałam. Oczy napełniły mi się łzami, ale próbowałam to ukryć.
- Szkoda. - na jego twarzy wymalował się smutek.
Gdy położyłam synka do snu, postanowiłam zadzwonić do Zac'a.
- Hej, chciałam pogadać. Spotkamy się jutro?
CZYTASZ
Will be better
Teen FictionKontynuacja opowieści "Second life". Po ponad dwóch latach Katie razem z synem, przeprowadza się do odległego o około 30km od Chicago- Evanston. Tam planuje rozpocząć nowe życie, z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. Czy można zacząć od nowa, gdy w...