Rozdział 19

99 11 3
                                        

- Katie! Nie mówiłaś, że wpadniecie. - ledwo wyszłam z samochodu, a już usłyszałam ten entuzjastyczny głos taty. Namalowałam uśmiech na swojej twarzy, aby nie zmyć jego.

- Tato, możemy zostać kilka dni? - spytałam zaraz przy wejściu, a smutek przejął kontrolę nad moim głosem.

- Jasne, że tak. Coś się stało? Pokłóciłaś się z Ethan'em? - pytał nerwowo. Widziałam, że się martwi.

- Porozmawiamy później. - zapewniam, dodając na koniec lekki uśmiech.

- Dziadku, a jest Lily? - słodki głosik wtrącił się w rozmowę.

- Niedługo powinna być. - powiedział tata spoglądając na zegarek.

Theo od razu poleciał do jej pokoju, który kiedyś był ich wspólnym. A ja ruszyłam w stronę kuchni, a jedyne o czym marzyłam, to gorąca, mocna kawa.

- Słoneczko, widzę, że coś cię gnębi. - tata nie odpuszczał. Zawsze taki był. Musiał wiedzieć wszystko, a sam miał wiele tajemnic.

- O której wróci Eva? - próbowałam zmienić temat.

- Zaraz powinna być. Katie, powiedz mi, co się stało? - uparcie dążył do poznania prawdy.

W milczeniu zalałam dwie kawy i zaniosłam je do stołu. W oczach taty widziałam bezsilność. Chciał pomóc, wiem to, ale nie wiedział jak.

- Chodzi o Zac'a. - przełamałam się.

Następnie chcąc nie chcąc musiałam opowiedzieć resztę. Starałam się nie płakać, ale wiedziałam, że tego nie uniknę. Tata nigdy nie lubił Zac'a. Zawsze uważał, że jest zbyt arogancki i pochodzi "z pod ciemnej gwiazdy". Faktycznie miał trochę racji. Nie wyobrażam sobie, gdyby Theo za kilkanaście lat przyprowadził do domu ćpunkę.

Po czasie wróciła Eva. Liczyłam na to, że jej ocena będzie bardziej obiektywna. Partnerka mojego ojca wie o Zac'u tylko z opowieści. Więc, gdy ponownie byłam zmuszona opowiedzieć całą historię, stwierdziła, że powinnam się z nim jeszcze raz spotkać i na spokojnie porozmawiać, a już na pewno porozmawiać z Ethan'em. Oczywiście ten pomysł nie podobał się tacie, który zakładał że Zac powinien zniknąć z życia mojego i naszego synka.

Nie mogłam mówić zbyt głośno, bo mały kręcił się przy nas. Nie wiem co mogłoby urodzić się w tej małej główce, gdyby za dużo podsłyszał.

- Mogę pogadać z wami, bo wy tylko gadacie i gadacie o pierdołach jakiś? - wtrącił się swoim słodkim głosikiem, rozweselając wszystkich. Trzeba napomnieć, że Theo literkę "r" wypowiada jak "j".

- A o czym ty byś chciał porozmawiać co? - Eva wzięła go na ręce łaskotając i wygłupiając się z nim, a mały śmiał się w niebogłosy. Przepiękny widok.

Szczęśliwe dziecko = szczęśliwa mama

***

Reszta dnia minęła w bardzo spokojniej i rodzinnej atmosferze.
Chociaż na chwilę udało mi się zapomnieć o tym co dzieje się teraz w moim życiu. Niestety wiem, że nie mogę uciekać w nieskończoność. Po weekendzie muszę wrócić do pracy i do codzienności.

Theo cały dzień bawił się z Lily. Właściwie nie wiem czy zwracał na mnie uwagę.

Wieczorem, gdy leżał już w łóżku, oczywiście ze swoją kuzynką, udałam się do mojego dawnego pokoju, który zajmuje obecnie moja przyrodnia siostra.

- Gadałaś z Ethan'em? - spytała zaraz na wejściu.

- Nie. Mam wyłączony telefon. Nawet nie wiem, czy dzwonił. - przyznałam, bo faktycznie nie miałam do tego głowy.

Will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz